Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Ślusarski i Władysław Komar zginęli w tragicznym wypadku 17 sierpnia 1998 roku. Ich auto zderzyło się z pojazdem innego sportowca

Aleksandra Łuczyńska
Aleksandra Łuczyńska
Tadeusz Ślusarski zginął wraz z Władysłąwem Komerem w tragicznym wypadku 17 sierpnia 1998 roku.
Tadeusz Ślusarski zginął wraz z Władysłąwem Komerem w tragicznym wypadku 17 sierpnia 1998 roku. archiwum
17 sierpnia tego roku mija 25 lat od tragicznego wypadku, w którym zginęli uznani sportowcy, zdobywcy olimpijskich medali - Tadeusz Ślusarski pochodzący z Żar oraz Władysław Komar.

Tadeusz Ślusarski - olimpijski medalista z Montrealu i Moskwy, urodzony w Żarach lekkoatleta oraz jego przyjaciel Władysłąw Komar - równie utytułowany sportowiec i olimpijczyk, zginęli jednego dnia. 17 sierpnia 1998 wracali z memoriału w Międzyzdrojach. Pech chciał, że na drodze między Przybiernowem a Brzozowem w powiecie goleniowskim, ich samochód zderzył się z niewiadomych przyczyn z drugim autem. Jak się okazało, drugim pojazdem kierował inny sportowiec - Jarosław Marzec. Cała trójka zginęła. Komar i Ślusarski zostali pochowani na Powązkach w Warszawie. O Tadeuszu Ślusarskim w Żarach wciąż się pamięta. Memoriał imienia znanego tyczkarza przez lata wzbudza emocje wśród mieszkańców.

Talent po mamie

Ślusarz albo Siwy, tak wołali do niego kumple, dla innych był po prostu Tadkiem. Urodził się w 19 maja 1950 roku. Gdyby nie tragiczny wypadek, skończyłyby 72 lat. Kochał sport i od najmłodszych lat garnął się do niego. Niewykluczone, że miał to po swojej mamie Cecylii, która w jednym z wywiadów opowiadała, że jako dziecko, sama była niezwykle zwinna i lubiła wspinać się po drzewach.

Mały Tadzio - żywe srebro

Mały Tadzio, bo takim zawsze był dla swojej mamy, sam był żywym dzieckiem i wszędzie było go pełno. Chodził najpierw do szkoły podstawowej nr 3, potem do żarskiej samochodówki. W gablocie z wynikami sportowymi uczniów, większość informacji dotyczyła właśnie Ślusarskiego. Ale nie od razu chwyci za tyczkę. Zaczynał od piłki ręcznej. A przygodę z tyczką zaczął dzięki trenerowi Grzegorzowi Kurkiewiczowi. Jak wspominał kilka lat temu sam Kurkiewicz, Ślusarski nie od razu był skory do ćwiczeń.

- Najpierw musiałem go trochę zmusić, by w ogóle rozpoczął treningi. Konieczne było nawet małe użycie siły, ot, jakiś tam klaps. Ale jak już zaczął, to nie było mocnych - opowiadał Kurkiewicz. - Dziś już nie ma takich zawodników. W tamtych czasach nie było też takich imprez, jak mistrzostwa juniorów, halowe czy inne. Gdyby Tadek trenował dziś, przy takich możliwościach, jakie mają sportowcy, to byłyby rekordzistą świata. A on zaczął od metalowej tyczki i skakał na piasek. Dziś zawodnicy mają po 30-40 tyczek, a i to czasem za mało. Tadek wyróżniał się wszystkim, byłem z niego dumny. Angażował się maksymalnie w to, co robił. Nigdy nigdzie nie nawalił, nie opuszczał treningów.

W Otwocku, w którym Tadeusz Ślusarski mieszkał i pracował, jako nauczyciel i trener, powstał wspaniały mural upamiętniający postać słynnego tyczkarza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto