Anna Dziadek, szefowa Towarzystwa Opieki nad Zabytkami postanowiła przygotować niecodzienną atrakcję z okazji Europejskich Dni Dziedzictwa w Brodach(powiat żarski).
Niewinna wyprawa
Wymyśliła rowerową wycieczkę leśnymi ścieżkami na terenie dawnej fabryki prochu w Brożku.
CZYTAJ TUTAJ:
Do przygranicznej miejscowości przyjechało sporo rowerzystów z całej Polski, m.in z Zielonej Góry, Szczecina, Gorzowa i Wrocławia i Towarzystwo Opieki nad Zabytkami zaprosiło ich na wycieczkę rowerową z przewodnikiem- regionalistą Krzysztofem Bausą. Mieli zwiedzać poniemiecką fabrykę prochu w Brożku i leżący nieopodal "krzywy las".
- Chcieliśmy pokazać turystom bardzo interesujące i trochę zapomniane miejsce, czyli poniemiecką fabrykę prochu w Brożku. Choć dzisiaj są to już tylko ruiny, to nieodmiennie robią wrażenie. Nikt nie spodziewał się, że czekają nas o wiele większe przeżycia- relacjonuje Anna Dziadek, prezes Towarzystwa Opieki nad Zabytkami.
Paserska Dziupla
Okazało się, że w samym środku lasu na terenie kompleksu w Brożku, rozegrała się scena rodem z filmów sensacyjnych. Zwiedzający dawną fabrykę prochu, znaleźli samochodową dziuplę i złodziei rozkładających na czynniki pierwsze kilkuletnie terenowe mitsubishi pajero.
Malujący się przed ich oczami obraz był ciut niewiarygodny, dlatego część uczestników wycieczki była przekonana, że to zaplanowany punkt programu. Ale gdy złodzieje w panice zaczęli uciekać na ich widok, zrozumieli, że to nie przelewki.
- Złodzieje przestraszyli się i uciekli granatowym kombi. Z rozebranego samochodu niewiele już zostało, ale nadal stało na kołach. Zajrzeliśmy do środka i w schowku były dokumenty. Samochód należał do Niemca, który mieszka przy granicy polsko-niemieckiej -relacjonuje Anna Dziadek.
Turyści-detektywi
Uczestnicy wycieczki zachowali się niczym rasowi detektywi i nie zamierzali odpuszczać. Postanowili napisać scenariusz do nowego odcinka 07 zgłoś się i zabawili się w porucznika Borewicza. Zaczęli krążyć po okolicy, szukając samochodowych przestępców. Ich wysiłki zostały nagrodzone, bo złodzieje nie chcieli zostawić cennych fantów i wrócili na miejsce zbrodni drugim mitsubishi pajero.
-Na naszych oczach przypięli rozkradane auto na hak do swojego auta i po prostu odjechali. Nigdy w życiu nie widziałam czegoś takiego - mówi Anna Dziadek.
Turyści sprawę zgłosili policji. Mieli obszerną dokumentację - zdjęcia, filmy, numery rejestracyjne auta, które holowało ten rozbierany samochód oraz dokumenty auta, które było rozbierane. Słowem niezły materiał dowodowy.
Policjanci niczego nie znaleźli
-Po przybyciu na miejsce, okazało się, że wskazanym przez turystów miejscu nikogo nie ma, a wskazany właściciel rozbieranego pojazdu stwierdził, że nic mu nie zginęło –informuje rzecznik żarskiej policji, kom. Aneta Berestecka.
Anna Dziadek była zdumiona takim obrotem sprawy i sprawę zgłosiła niemieckiej policji.
-Dostałam wezwanie na policję w Guben. Złożę zeznanie i zobaczymy czy tamtejsza policja wyjaśni co się stało-twierdzi szefowa TOnZ.
Do sprawy wrócimy.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?