Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

13 marca 1944 tunel Harry był gotowy. Czas na wielką ucieczkę [ZDJĘCIA]

Dariusz Chajewski
Pamiętacie film Wielka ucieczka"? Wydarzenia w nim opisane rozegrały się w Żaganiu. Ale po kolei... Pierwsi znaleźli się w nowym  Stalagu Luft III Brytyjczycy skierowani tutaj z innych obozów. Obóz był przeznaczony dla jeńców kłopotliwych, uciekinierów.

Tylko trzem uciekinierom udało się odzyskać wolność. Pozostali zostali schwytani.

Z wizytą w Muzeum Obozów Jenieckich w Żaganiu. WIDEO:
Pamiętacie film Wielka ucieczka"? Wydarzenia w nim opisane rozegrały się w Żaganiu. Ale po kolei... Pierwsi znaleźli się w nowym Stalagu Luft III Brytyjczycy skierowani tutaj z innych obozów. Obóz był przeznaczony dla jeńców kłopotliwych, uciekinierów. Tylko trzem uciekinierom udało się odzyskać wolność. Pozostali zostali schwytani. Z wizytą w Muzeum Obozów Jenieckich w Żaganiu. WIDEO: muzeum obozów jenieckich żagań
Pamiętacie film Wielka ucieczka"? Wydarzenia w nim opisane rozegrały się w Żaganiu. Ale po kolei... Pierwsi znaleźli się w nowym Stalagu Luft III Brytyjczycy skierowani tutaj z innych obozów. Obóz był przeznaczony dla jeńców kłopotliwych, uciekinierów.

Już lokalizacja obozu - 625 km do Szwajcarii i 275 km do wybrzeża Bałtyku - miała zniechęcać do ucieczki. Przeszkadzała także piaszczysta gleba, na której usytuowano obóz - podkop był teoretycznie nie do wykonania. Wokół rozciągał się podwójne 2,5 metrowe ogrodzenie z drutu kolczastego przedzielone zasiekami. 10 m od ogrodzenia był rozciągnięty drut, którego jeńcom nie było wolno przekraczać. Okolice ogrodzenia zostały oczyszczone z drzew i krzewów, aby ułatwić ostrzał i obserwację.

Wielki X

Już w pierwszej grupie znaleźli się weterani ucieczek ze stalagu w okolicy Rostocku. Dwaj z nich - Jimmy Buckley i Harry Day stali się zalążkiem Organizacji X, komitetu, który miał zając się organizacją ucieczek. Mieli oni bogate doświadczenie w budowie podkopów - w samym obozie w okolicy Rostocku wykonano 48 tuneli. Utworzyli natychmiast specjalne sekcje, które zajmowały się ucieczkami „naziemnymi”, podziemnymi, przygotowaniem dokumentów, map...
Już wkrótce zorganizowano kilka efektownych prób opuszczenia obozu - w przebraniu jeńców radzieckich, wykorzystując ubrania cywilne lub w samochodach wywożących gałęzie. Każda nieudana ucieczka kończyła się dla zbiega dwutygodniowym pobytem w karcerze, rzadkością była śmierć uciekiniera zastrzelonego podczas ucieczki.
Zwrot nastąpił, gdy do obozu przeniesiono znanego „ucieczkowicza” Rogera Bushella. Ostatnia jego próba wyrwania się na wolność zakończyła się w Pradze. Szybko w Żaganiu został Wielkim X i stworzył plan ucieczki z którą miało się „zabrać” 200 jeńców. To było ogromne przedsięwzięcie - potrzeba było nie tylko tuneli, ale także cywilnych ubrań, dokumentów, pieniędzy, map. Kompletując potrzebne narzędzia kradli, kupowali od Niemców, wykorzystywali także pomoc specjalnej brytyjskiej komórki wywiadowczej, która pomagała w ucieczkach pilotom. W paczkach Czerwonego Krzyża nadchodziły części do radia, miniaturowe kompasy, mapy...

Wejście pod piecem

Aby utrudnić wykonanie podkopu Niemcy baraki zbudowali tak, aby pod nimi znajdowała się pusta przestrzeń. Stąd jedynym punktem, który można było wykorzystać był piec i właśnie pod piecem znalazły się wejścia do tuneli. Budowa wymagała niezwykłej organizacji i dyscypliny - Niemcy zainstalowali nawet mikrofony podsłuchowe. Na dodatek w obozie znajdowali się specjalni wartownicy specjalizujący się w wyszukiwaniu podkopów.
W sumie w przygotowaniach do słynnej wielkiej ucieczki wzięło udział ponad 600 ludzi. Jeńcy utworzyli nawet komórkę kontrwywiadu, która zajmowała się ochroną tuneli. Najpierw ustalono trzy najdogodniejsze miejsca wylotu podkopów - prowadzące do nich przejścia miały nosić miana „Tom”, „Dick” i „Harry”. Dwa pierwsze zaczynały się w zachodniej części w barakach numer 123 i 122 - były najlepiej położone. Na najbardziej śmiały zapowiadał się „Harry”, do którego wejście znajdowało się vis a vis głównej bramy. Aby ucieczka zakończyła się powodzeniem musiał mieć ponad sto metrów długości i kończyć się w lesie.

Szczyt pomysłowości

Opis przygotowań do ucieczki przypomina do złudzenia odcinek filmu McGywer, którego bohater potrafił zrobić coś z niczego. Wejście do „Harrego” znajdowało się pod piecykiem i prowadziła do niego ruchoma klapa. Wszystkie tunele kopane były jednocześnie i rozpoczynał je szyb o głębokości około 10 metrów. Na jego dnie znajdowała się komora z warsztatem, składzikiem desek i pompą powietrzną skonstruowaną z worków rozciągniętych na drucianym rusztowaniu. Powietrze dostarczane było kopiącym na przodku systemem rur wykonanych z połączonych puszek po mleku. Budowla była oświetlana kagankami (puszka plus pasek od piżamy), a później, po zdobyciu od Niemców przewodu, „Harry” zyskał oświetlenie elektryczne.
Tunel miał wysokość 52 cm, szerokość 45 cm i kształt trapezu. Na bieżąco był szalowany deskami z prycz jeńców i z baraków. Na bieżąco były także budowane tory drewnianej kolejki, która służyła do transportu ludzi i urobku. Właśnie on, czyli żółty, rzucający się w oczy piasek, stanowił jeden z największych problemów. Najczęściej roznosiły go „pingwiny”, czyli jeńcy mający przymocowane do nóg woreczki. Po pociągnięciu za sznurek uwalniały piasek.
Kopiącym nie zabrakło także poczucia humoru. Dwa szersze miejsca w tunelu, mijanki, nazwano od stacji londyńskiego metra „Piccadily Circus” i „Leicester Square”.

Tunel do wolności

Dość szybko „Harry” stał się ostatnią nadzieją na ucieczkę. Podczas jednej z rewizji „Tom” został odkryty i wysadzony, a „Dick” miał pecha, gdyż za sprawą rozbudowy obozu jego wyjście znalazło się na terenie nowego sektora.
Przygotowania do ucieczki to nie tylko kopanie tunelu. Trwało podrabianie zdobywanych w rozmaity sposób dokumentów. Udało się przeszmuglować aparat fotograficzny, do zrobienia pieczątek wykorzystywano obcasy. Mundury stawały się ubraniami cywilnymi po farbowaniu pastą do butów lub jagodami. Przygotowywano około trzech tysięcy map, opracowywano trasy ucieczek, zrobiono kompasy, zdobyto rozkłady jazdy pociągów. Wszystkie te akcesoria, żeby nie być w razie schwytania posądzonym o szpiegostwo, miały na odwrocie umieszczony napis „Made in Luft 3”. Był też zespół aprowizacyjny, który przygotował m.in. specjalne batony energetyczne - płatki owsiane, chleb, mleko w proszku, czekolada, cukier.
Tunel gotowy był 13 marca. Jako datę ostatecznego otwarcia tunelu wyznaczono 24 marca. Uciekinierów nie odstraszyła nawet koszmarna pogoda - dzień wcześniej spadł śnieg.

Godzina zero

Wieczorem w baraku 104. zebrała się gromada jeńców Stalagu Luft III - wszyscy w cywilnych ubraniach, z walizkami i tobołkami. Jednak szczęście im nie sprzyjało. Przede wszystkim dłużej niż zakładano usuwano ziemię i otwór wyjściowy odsłonięto dopiero o godz. 22.15. Jakby tego było mało wylot znajdował się trzy metry przed ścianą lasu. Mimo to postanowili uciekać - w ciemność ruszyło 80 lotników - uciekinierów.

Na piechotę i pociągiem

Wszystkich uciekinierów podzielono na niewielkie grupy. Jako pierwsi wyszli z tunelu ci, którzy mieli podróżować pociągiem - mieli lepsze ubrania, dokumenty i pieniądze. Niestety mieli poślizg już na starcie, gdyż z powodu nalotu pociągi miały dwie godziny spóźnienia. Wszyscy zamierzali dojechać do Wrocławia.
I niestety Niemcy stosunkowo szybko wykryli ucieczkę i ogłosili wielką obławę na terenie całej Rzeszy. Najpierw w ich ręce trafili piesi, którzy udawali głównie przymusowych robotników i przedzierali się nocą. Tak podróżowała m.in. dwunastoosobowa grupa mająca uchodzić za urlopowanych pracowników tartaku. Przez Trzebów dotarli w okolice Jeleniej Góry skąd piechotą próbowali dostać się do Czech. W ciągu następnej doby niemal wszyscy trafili za kratki. 29 marca w więzieniu w Zgorzelcu było już 35 uciekinierów. Niewiele do szczęścia zabrakło Sydneyowi Dowse i Stanisławowi Królowi, którzy postanowili dotrzeć do przedwojennej granicy polskiej - po 12 dniach wędrówki zostali zatrzymani 3 km od celu. Roger Bushell z towarzyszem dotarli do Saarbrucken, inni na granicę duńską, do Czech lub do Szczecina.

Szczęśliwa trójka

Happy endem zakończyła się ucieczka tylko dla trzech jeńców. Per Bergsland i Jens Muller dotarli do Szczecina. Pomogło im to, że mówili po niemiecku ze skandynawskim akcentem. W Szczecinie, w domu publicznym, znaleźli Szweda, który obiecał im pomóc. Gdy ten „nawalił” pomogli im dwaj inni Skandynawowie. Marynarze ukryli ich w komorze łańcuchowej, nie odkryła ich niemiecka rutynowa kontrola.
Trzecim, któremu się udało był Holender Bram van der Stock, który samotnie przez Wrocław i Drezno dotarł do Alkmaar w Holandii. Jemu także pomogła znajomość niemieckiego i to z silnym holenderskim akcentem. Na dodatek, gdy znalazł się w swoim okupowanym kraju mógł poprosić o pomoc przyjaciół, a później krewnych w Belgii. Do Wielkiej Brytanii dotarł po podróży przez Francję i Hiszpanię. Wszyscy trzej fartowni uciekinierzy po dotarciu do Wielkiej Brytanii ponownie wsiedli do samolotów i brali udział w wojnie.

50 na śmierć

Wiadomość o masowej ucieczce jeńców wprawiła Adolfa Hitlera we wściekłość. Zażądał aby wszystkich schwytanych zbiegów natychmiast rozstrzelać. Zaoponował Goering twierdząc, że w odwecie alianci mogą rozstrzelać niemieckich lotników znajdujących się w ich niewoli. Stanęło na 50 lotnikach, którzy mieli zostać straceni. W wytypowanej pięćdziesiątce znaleźli lotnicy z państw walczących z Niemcami oraz Australijczycy, Kanadyjczycy, obywatele RPA i ci spośród Brytyjczyków, którzy mieli na swoim koncie najwięcej ucieczek. Pierwszą egzekucję wykonano już 29 marca na trasie Jelenia Góra - Żagań, gdzie stracono Jamesa Wernhama, Sotirisa Skaziklasa, Antoniego Kiewnarskiego i Kazimierza Pawluka. W dokumentacji zawsze zapisywano, że jeńcy zostali zastrzeleni podczas ucieczki...

Z wizytą w Muzeum Obozów Jenieckich w Żaganiu. WIDEO:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 13 marca 1944 tunel Harry był gotowy. Czas na wielką ucieczkę [ZDJĘCIA] - Gazeta Lubuska

Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto