Niedzielne popołudnie, 20 czerwca, było naprawdę upalne. Duchota, wysoka temperatura i pozycja obu drużyn w tabeli nie dawała nadziei na jakieś spektakularne widowisko. Niestety stan murawy, a raczej tego co z niej pozostało także nie nastrajał do tego, że to spotkanie będzie wydarzeniem piłkarskim. A szkoda, bo boisko w Przewozie jest bardzo ładnie położone i widać, że kiedyś ktoś planował, żeby było miejscem reprezentacyjnym. Ale dzisiaj prezentuje się katastrofalnie. Trawa dawno zapomniała, że teoretycznie powinna być zielona i przypominała raczej ściernisko niż dywanik Old Trafford. Dokoła nasypy zarośnięte wysoką na półtora metra trawą i zawodnicy szukający piłki w tych zaroślach, mocno musieli się natrudzić, żeby ją znaleźć. Solidarnie i z artystycznym zacięciem mogli chórem zaśpiewać piosenkę "W stepie szerokim...".
Zdaję sobie sprawę, że to "tylko" B klasa, ale w innych miejscowościach jakoś problem nawadniania boiska rozwiązano. Przykładem tutaj jest na pewno murawa w Jabłońcu, gdzie doprowadzono wodę i trawa prezentuje się całkiem nieźle. Przecież są teraz różne programy czy projekty wspomagające gospodarzy obiektów, na których nie ma nawodnienia. Wystarczy poszukać i napisać wniosek. Wystarczy tylko chcieć. Tutaj ewidentnie czegoś zabrakło. No, ale przejdźmy do "creme de la creme", czyli samego meczu.
Dobrze się zaczęło
Gospodarze przed tym spotkaniem nie mogli się pochwalić zbyt wysokim dorobkiem punktowym, bo mieli ich zaledwie 7 i zajmowali(i nadal zajmują) przedostatnie miejsce w tabeli. Gorsza od nich jest tylko Zorza Kadłubia, ale ten pojedynek mimo panującego upału był całkiem niezłym widowiskiem. 7 bramek i pogoń miejscowych, naprawdę była emocjonująca. Zaczęło się dobrze dla miejscowych. Już w 4. minucie strzelili bramkę i mogli patrzeć optymistycznie w przyszłość. Na patrzeniu się jednak skończyło, bowiem do siatki trafili dwukrotnie goście i pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Zielonych.
Po ulewie, było jeszcze gorzej
W przerwie meczu spadł deszcz i niestety warunki do gry stały się jeszcze trudniejsze, bo do upału doszła wszechogarniająca duchota i ogromna wilgotność powietrza. Kiedy po przerwie przyjezdni strzelili 3 gola wydawało się, że już jest pozamiatane. Trochę nadziei w serca miejscowych kibiców wlał Tomasz Wojciechowski, który strzelił gola kontaktowego, ale za chwilę sędzia podyktował rzut karny dla drożkowian i mogło być 4:2. Jednak Zieloni nie wykorzystali jedenastki, za to zrobili to 5 minut później gospodarze, którzy lepiej wytrzymali kondycyjnie trudy tego meczu i poszli za ciosem. Na 8 minut przed końcem spotkania Marcin Serwański ustalił wynik meczu na 4:3 dla Nysy.
- Dla Nysy Przewóz bramki strzelali: Piotr Stefański 4' i 72' ,Tomasz Wojciechowski 65' i Marcin Serwański 82'
- Dla Zielonych Drożków: Łukasz Żółtański 18', Andrzej Cholewiński 22' i Mirosław Wiśniewski 61'.
Fragmenty meczu:
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?