Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Huszcza: "Koronawirus mnie dopadł i mocno zachorowałem. Uważajcie na siebie, nie lekceważcie tej choroby"

Cezary Konarski
Cezary Konarski
Andrzej Huszcza, legendarny żużlowiec Falubazu Zielona Góra.
Andrzej Huszcza, legendarny żużlowiec Falubazu Zielona Góra. Mariusz Kapała
Andrzej Huszcza, legendarny zawodnik Falubazu Zielona Góra, pokonał koronawirusa. 64-letni były żużlowiec nie miał szczęścia znaleźć się wśród tych, którzy lekko przeszli chorobę. Trafił do zielonogórskiego szpitala tymczasowego, gdzie spędził tydzień. – Opieka jest super, mamy piękny szpital, ale nikomu nie życzę tego, by tam trafił – mówi ikona Falubazu.

Andrzeja Huszczę, mimo wciąż kiepskiego samopoczucia, humor nie opuszcza. Na pytanie: Jak się czuje po wyjściu ze szpitala? – odpowiedział: - Jakoś się „bujam”, ale jeździć na żużlu już nie będę.

Jednak już z pełną powagą opowiedział nam o swojej chorobie. - Nie wiem, gdzie mogłem się zarazić, zupełnie nie mam na to pomysłu, jednak koronawirus mnie dopadł i mocno zachorowałem. Zacząłem się źle czuć dwa tygodnie temu. Myślałam, że mam zwykłą grypę, czy nawet przeziębienie, jednak gdy temperatura rosła coraz bardziej, zdałem sobie sprawę, że może to być coś gorszego. Gorączkę zbijałem ogólnie dostępnymi środkami. Gdy pięć kresek zeszło, uważałam, że już dobrze się czuję, ale za chwilę znów temperatura była wysoka.

Wszystko widziałem z bliska. Podziwiam medyków

Andrzej Huszcza czuł się coraz gorzej, zdecydował się na wezwanie pomocy lekarskiej. - Zadzwoniłem po pogotowie, sprawdzili oddychanie, z którym miałam coraz większe kłopoty i stwierdzili wirusowe zapalenie płuc – opowiada były żużlowiec. - Trafiłem na tydzień do szpitala. Tam cały czas podawano mi tlen i kontrolowano mój stan. Opiekę miałem znakomitą, mamy w Zielonej Górze piękną, nowoczesną placówkę. Nikomu jednak nie życzę tego, by musiał tam trafić. Wszystko widziałem z bliska. Podziwiam medyków, tych wszystkich, którzy opiekują się chorymi, bo wykonują bardzo ciężką pracę. Powinniśmy być im niezwykle wdzięczni. Jednocześnie dziwię się wszystkim tym, którzy są nieodpowiedzialni, lekceważą sytuację, w jakiej się znaleźliśmy i nie przestrzegają ustalonych zasad bezpieczeństwa.

Jestem bardzo osłabiony, jeszcze za wcześnie na spacer

Jeszcze pewnie minie trochę czasu, gdy Andrzej Huszcza dojdzie do formy sprzed choroby i np. wsiądzie na rower, na którym uwielbia jeździć i przemierza mnóstwo kilometrów, bo… - Jestem jeszcze bardzo osłabiony, ciężko mi utrzymać równowagę, na razie trudno się nawet chodzi – powiedział rekonwalescent. - Żona zaproponowała mi spacer, ale jeszcze nie zdecydowałem się. Leżę w łóżku, tu na razie najlepiej się czuję. Mam kłopoty ze snem w nocy, ale daję sobie z tym radę, braki nadrabiam w dzień.

Andrzej Huszcza zwrócił się też do kibiców:

- Bardzo wszystkim dziękuję za wsparcie i życzenia, które otrzymałem. Uważajcie na siebie, nie lekceważcie tej choroby, wszyscy musimy chronić się nawzajem. Pewnie wszędzie można się zarazić. Ja i moja żona „złapaliśmy” to, ale nie wiemy gdzie. Małgosia na szczęście przeszła chorobę lżej, w domu, ale też korzystała z aparatury tlenowej, którą mieliśmy. Mamy nadzieję, że unikniemy jakichkolwiek następstw zdrowotnych po koronawirusie.

WIDEO: Falubaz Zielona Góra zbudował skład na sezon 2021

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto