Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bądź CZŁOWIEKIEM Leśny savoir vivre to kwestia kultury osobistej, bezpieczeństwa i wspólnego jutra

Materiał powstał we współpracy z RDLP w Zielonej Górze
Zapytaliśmy doświadczonego leśnika, który niejedno już w gęstwinie widział o najbardziej szkodliwe zachowania ludzi w lesie i możliwe konsekwencje, w tym takie, które kilka osób już spotkały. Niestety, nie tylko tych, którzy zawinili...

Rozmowa z Pawłem Wcisło, Naczelnikiem wydziału Obronności i Ochrony Mienia w Zielonogórskiej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych (RDLP).

Czy Straż Leśna ściga kierowców, którzy wjadą o metr za daleko w las, albo w trudnej sytuacji przejadą krótszą drogą leśną do domu? W życiu zdarzają się różne przypadki...

I tu się z panią zgodzę. Zdarzają się naprawdę różne przypadki, które ludziom wjeżdżającym do lasu nie przychodzą do głowy. Nie tylko niosą szkody przyrodnicze, jak niszczenie stanowisk roślin, bo przecież las, to nie tylko drzewa. Takie osoby stanowią również bezpośrednie zagrożenie także dla siebie, gdy nie zauważą lub co gorsza zlekceważą tablice informujące o prowadzonych pracach gospodarczych, czy pielęgnacyjnych. Na takie auto może po prostu niespodziewanie spaść drzewo. Oczywiście, nie przesadzałbym też z tym metrem, nikt w lesie nie mierzy linijką, czy kierowca przekroczył linię pasa drogowego o kilka centymetrów. Liczy się zdrowy rozsądek, każdy przypadek de facto traktowany jest indywidualnie.

Jakie są inne zagrożenia?

Zdarza się, że na taką przeszkodę w terenie, bo trudno to inaczej nazwać, trafia samochód straży pożarnej albo karetka jadąca do osoby wymagającej pilnej pomocy medycznej. Proponuję, żebyśmy zastanowili się, kto wówczas tak naprawdę ponosi odpowiedzialność za to, że pożar lasu się rozprzestrzenił, spalił się cenny i chroniony obiekt przyrodniczy, człowiek nie otrzymał pomocy na czas?

Chyba kierowca, który zlekceważył zakaz, bo „wie lepiej”? W sumie, trzeba się też liczyć z tym, że drogi leśne nie zawsze są równe i przewidywalne. Auto może się uszkodzić na korzeniu, zakopać w piachu...

Zgadza się, jednoślad także. Zdarzają się przypadki, gdy kierujący motocyklami ulegają poważnym wypadkom, również śmiertelnym. Całkiem niedawno zdarzył się też dramatyczny wypadek na terenie Nadleśnictwa Sulechów, gdy nietrzeźwy ojciec pozwolił prowadzić samochód również nietrzeźwemu synowi bez uprawnień.

Mamy jeszcze quady. I terenówki na off-roadzie.

Z nimi wiąże się też ogromny problem hałasu w lesie. Jadąc po leśnej drodze pojazdem, zwłaszcza hałaśliwym quadem lub motocyklem, ludzie często płoszą zwierzęta. Przerażone zwierzę, np. sarna, może wówczas wybiec na drogę publiczną, stwarzając zagrożenie dla ruchu drogowego i powodując kolizję czy groźny wypadek.

Efekt motyla. Decyzja pociąga nieprzewidziane konsekwencje. Wybierasz się na przejażdżkę, przestraszysz sarnę, jedziesz dalej i nie wiesz, że w efekcie ginie człowiek.

Podobnie jest z innymi źródłami hałasu. Przekrzykujący się grzybiarze czy powodujące nadmierną wrzawę dzieci mogą płoszyć dzikich mieszkańców lasu, a spuszczony ze smyczy pies potrafi dokonać tego samego co hałasujący quad.

No właśnie: pies. Nie znalazłam przepisu mówiącego wprost, że w lesie pies musi być zawsze na uwięzi. Mój pies zatrzymuje się i wraca, kiedy go wołam, jest pod kontrolą właściciela. Poza tym jest niewielki...

Przepis stanowi wyraźnie, że psa w lesie nie wolno puszczać luzem. A jest pani pewna, że posłucha, kiedy złapie świeży trop albo zobaczy przed sobą biegnącego jelenia czy sarnę? Znane są przypadki zagryzienia młodych saren czy zajęcy przez takie „słuchające” psy. Nawet najlepsze ułożenie nie zawsze jest w stanie całkowicie stłumić instynktu. Poza tym takie swobodne bieganie stanowi też zagrożenie dla pani pupila. Nie chciałaby pani chyba, żeby natknął się na dzikie zwierzę, wilka albo dzika. Chciałbym też zwrócić uwagę na fakt, że psy biegające luzem zaburzają komfort innych osób przebywających w lesie. Spaceruje rodzina z dziećmi, a tu nagle podbiega obcy pies. Można przestraszyć się zwierzęcia, nawet, kiedy nie jest duże. Musimy wzajemnie dbać o bezpieczeństwo swoje i innych. Pies w lesie powinien być prowadzony na smyczy.

Tego się boję: spotkania w lesie dzików albo wilków.

Dzikie zwierzęta zasadniczo unikają kontaktu z ludźmi. Taki wilk postrzega człowieka, jako zagrożenie. Niestety, sami często jesteśmy winni temu, że podchodzą w okolice domostw. To bezpośredni efekt zostawiania przez ludzi w lasach resztek jedzenia. Kawałek wędliny z kanapki, psia karma, czy inne resztki przesiąknięte ludzkim zapachem sprawią, że zwierzęta zaczną
traktować ludzi jako dostarczycieli pożywienia. Widziałem też wielokrotnie lisy w centrum Zielonej Góry, między blokami, a nawet na deptaku. Pamiętajmy też, że pozostawienie jedzenia w lesie stwarza realne ryzyko przenoszenia chorób wśród zwierząt i nie tylko…

Kolejna konsekwencja śmiecenia, które, szczególnie w lesie to chyba ogólny przejaw głupoty i braku kultury. Zupełnie, jakby trudno było zabrać z sobą to, co się przyniosło.

Zupełnie już absurdalnym jawi się zjawisko celowego wywożenia odpadów do lasu. Po co? Przecież do ich odbioru i tak zobowiązana jest gmina w ramach ustalonej, obowiązkowej opłaty. Innymi słowy: i tak płacisz za śmieci, więc po co je wyrzucać poza śmietnikiem? Szczególnie często występującym, niebezpiecznym odpadem są zużyte opony, które można oddać za darmo do lokalnego Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (tzw. PSZOK, do którego można oddać także np. odpady budowlane i inne nietypowe odpady komunalne), wystawić do zbiórki odpadów wielkogabarytowych czy zostawić u wulkanizatora za drobną opłatą. Skąd więc opony w lesie? Pociesza w całej sytuacji fakt, że coraz częściej służbom udaje się odnaleźć sprawców zaśmiecania, którzy ponoszą konsekwencje. Takich zatrzymań jest całkiem sporo, a za śmiecenie w lasach trzeba się liczyć z karą… Jaką? Mandat min. 500 zł, kara grzywny nawet 5000 zł oraz od niedawna także kara ograniczenia wolności skutkująca nałożeniem obowiązku oczyszczenia lasu z pozostawionych śmieci i odpadów w trakcie wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne. W myśl kodeksu wykroczeń sprawca czynu może zostać zobowiązany do przywrócenia, osobiście lub za pomocą specjalistycznej firmy, miejsca do stanu sprzed popełnienia wykroczenia polegającego na zaśmiecaniu lasu.

Ma pan nadzieję na to, że w końcu z czasem Polacy zrozumieją, że tak się nie robi? Przez lata Lasy Państwowe walczyły o to, żeby w końcu przestali wypalać trawy. Czy na tym polu można powiedzieć, że coś się udało?

Nadal mamy problem z pożarami, szczególnie wczesną wiosną. W tym roku wielokrotnie paliły się łąki, pola czy nieużytki, które są jednocześnie terenami użytecznymi ekologicznie – np. z wysoką trzciną i innymi zbiorowiskami na terenach podmokłych. Zdarzały się w tym roku pożary takich trudno dostępnych dla służb ratowniczych terenów na powierzchni nawet 200 ha. Ogień wówczas bardzo szybko się rozprzestrzenia i bezpośrednio zagraża także lasom. Pocieszające jest jednak to, że w zasadzie nie mamy już do czynienia z wypalaniem traw przez rolników. Na tym polu nastąpiła ogromna zmiana. Mamy też problem z niedogaszonymi ogniskami i oczywiście porzucanymi w lesie gdzie popadnie niedopałkami papierosów. Zdarzają się jednak celowe podpalenia. I niestety nie są one rzadkością. Podpalenie może stanowić poważne przestępstwo. W pożarach ginie mnóstwo zwierząt, w szczególności drobne ssaki, ptaki wyprowadzające lęgi na ziemi, jak np. skowronki, owady, a także tzw. mikrofauna i mikroflora glebowa. Służby leśne, strażacy i policja mają pełne ręce roboty. I tu dla przykładu warto wspomnieć, że na terenie dwudziestu nadleśnictw zielonogórskiej RDLP w 2022 r. odnotowano bardzo dużo, bo niemal 400 pożarów, w wyniku czego spaliło się prawie 93 ha terenów leśnych. To generuje ogromne straty nie tylko finansowe, ale przede wszystkim środowiskowe! Zagrożeni są także ludzie i ich majątek. Koszt samych zabiegów ratowniczych, związany z długotrwałym dogaszaniem i dozorowaniem pożarzysk oraz użyciem samolotów gaśniczych, poniesiony w bieżącym roku przez zielonogórskie nadleśnictwa wyniósł niemal 3 mln złotych!

Nadzoruje pan działalność Straży Leśnej. To coś innego, niż leśnicy? Od nich możemy się spodziewać mandatów?

Strażnicy leśni to też leśnicy, ale ze szczególnymi uprawnieniami. Jest to wyspecjalizowana, uzbrojona formacja powołana do ochrony lasów przed szkodnictwem. Zapewnia bezpieczeństwo na terenach leśnych, także osobom przebywającym w lasach. Mają odpowiednie narzędzia i uprawnienia do stosowania środków przymusu bezpośredniego w związku ze zwalczaniem szkodnictwa leśnego. Na terenie lasu Straż Leśna działa niejako jak policja.
Trzeba jednak zaznaczyć, że ustawowe uprawnienia, m. in. do wystawiania mandatów czy pouczeń, mają też inni pracownicy Służby Leśnej, w tym nadleśniczy, zastępca nadleśniczego, inżynier nadzoru, leśniczy i podleśniczy.

Skoro już mówimy o mandatach: jakich kar mogą się spodziewać osoby, które łamią przepisy obowiązujące w lasach?

W zależności od popełnionego czynu i jego okoliczności są to pouczenia w trybie art. 41 Kodeksu wykroczeń, mandaty karne do 500 zł (przy tzw. zbiegu wykroczeń do 1000 zł), skierowanie wniosku do sądu o ukaranie sprawcy (sąd może nałożyć m. in. grzywnę do 5000 zł). Z kolei z tytułu wyrębu drzew i kradzieży drewna z lasu czy też kłusownictwa może to być odpowiedzialność karna, łącznie z karą pozbawienia wolności.

Fanpage Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Zielonej Górze

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bądź CZŁOWIEKIEM Leśny savoir vivre to kwestia kultury osobistej, bezpieczeństwa i wspólnego jutra - Gazeta Lubuska

Wróć na lubuskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto