Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Będą wielkie emocje? Enea Zastal BC Zielona Góra zagra z Legią Warszaw. Łukasz Koszarek: Nie będzie to dla mnie zwykły mecz

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz
Łukasz Koszarek zdobył z Zastalem Zielona Góra pięć tytułów mistrza Polski.
Łukasz Koszarek zdobył z Zastalem Zielona Góra pięć tytułów mistrza Polski. Mariusz Kapała
W niedzielę 8 stycznia Łukasz Koszarek znów pojawi się w Zielonej Górze. Koszykarze Enei Zastalu zmierzą się bowiem z Legią Warszawa w kolejnym spotkaniu Energa Basket Ligi. Były gracz Zastalu jest teraz zawodnikiem stołecznej ekipy. Mecz w hali CRS rozpocznie się o godz. 15.30.

Zacznijmy od meczu Legii Warszawa ze Stalą Ostrów. Fatalnie rozpoczęliście rok, bo od wysokiej porażki 68:96. Co się stało?

- Zdecydowanie nie przystoi nam grać tak źle. To dla nas wstyd i dla koszykarzy i dla całego klubu. To był świąteczny mecz i pewna forma nagrody, że możemy się zaprezentować kibicom właśnie 1 stycznia. Wyszło, jak wyszło. Porażka pokazała jednak, że gramy bardzo nierówno, mamy trzy-cztery mecze dobre i raptem przytrafia nam się takie spotkanie jak z Ostrowem. Trudno powiedzieć coś mądrego, nasuwają mi się tylko wulgarne słowa.

Kibice żartowali w mediach społecznościowych, że koszykarze Legii chyba hucznie świętowali powitanie Nowego Roku.

- Może powinniśmy tak zrobić, wtedy byłoby jakieś wytłumaczenie. Nic z tych rzeczy nie miało miejsca. Musimy przeanalizować jeszcze raz to spotkanie, bo zabrakło nam energii. To jednak nie pierwszy taki mecz, bo z Gliwicami u siebie też zagraliśmy słabiutko. Wahania naszej formy są duże.

Jak oceniasz swoją dyspozycję w tym roku?

- Zdecydowanie uważam, że miałem lepszy poprzedni sezon. W tym gram słabiej. Być może dościgają mnie już lata i trudniej jest mi dobrze wejść w mecz. Nie miałem też normalnych przygotowań, ale nie chcę szukać wymówek. Ciągle liczę na to, że dużo lepiej będzie w drugiej części sezonu tym bardziej, że będzie to prawdopodobnie mój ostatni sezon w karierze. Chciałbym więc wszystkim utrzeć nosa, także tym ludziom, którzy przestali już we mnie wierzyć. Z tą nadzieją trenuję wciąż bardzo ciężko. Mam nadzieję, że druga połowa sezonu będzie dużo lepsza.

Kibice wiedzą o tym doskonale, ale przypomnijmy, że na co dzień jesteś także dyrektorem sportowym reprezentacji Polski. To oznacza pewnie dodatkowe obowiązki.

- Na pewno mam na głowie trochę organizacyjnych spraw. Mojej pracy raczej nie widać, jestem często łącznikiem między zawodnikami a trenerem. Na samym końcu widać jednak chłopaków, całkowicie zasłużenie, bo oni są w tym wszystkim najważniejsi.

Wróćmy do polskiej ligi. O co walczysz w tym sezonie z Legią?

- Na pewno planem minimum był awans do czołowej czwórki i on ciągle jest w naszym zasięgu [Legia w tej chwili jest piąta – red.]. Poprzednie play offy pokazały, że wszystko, co najważniejsze, będzie się działo właśnie w tej fazie rozgrywek. Żółte światła ostrzegawcze palą się już jednak dość długo i mocno. My po prostu musimy grać lepiej, bo oczekiwania są takie, byśmy byli w czołówce ligi.

Jak oceniasz poziom tegorocznych rozgrywek Energa Basket Ligi?

- Liga jest chyba ciekawsza niż rok temu. Widzimy, jak 9-10 drużyn walczy o Puchar Polski. Śląsk Wrocław trochę wszystkim odjechał, jest bezpieczny i myślę, że nie widać drugiej drużyny, która byłaby w stanie walczyć z tym zespołem o mistrzostwo Polski. Będą jednak zmiany w składach w poszczególnych drużynach i jeszcze wszystko może się zmienić. Jest Śląsk i grupa pościgowa. Powinno być ciekawie do końca rozgrywek.

A twój były klub Zastal?

- Zawsze przychylnie spoglądam na Zastal. Myślę, że wreszcie zbudowany został zespół, który pasuje trenerowi Oliverowi Vidinowi. On lubi mieć graczy na dorobku i wreszcie ma takich w składzie. Ci chłopcy pokazują energię i ambicję, nie poddają się. Niestety, młodość ma także swoje prawa, stąd ta forma jest trochę zróżnicowana. Zastal, podobnie jak my, ma mecze dobre i słabsze.

8 stycznia Zastal zagra z Legią. Czego się można spodziewać?

- Faworytem jest oczywiście Legia, Mamy skład, który był budowany na większe cele niż Zastal. Zielonogórzanie jednak potrafią zaskakiwać i są drużyną agresywną, która Legii niekoniecznie musi pasować. Spodziewam się wyrównanego meczu, którego stawką jest awans do Pucharu Polski. Poza tym myślę, że będzie to mój ostatni mecz w hali CRS. Kto to wie, co się wydarzy…

Zabije mocniej serce, gdy wybiegniesz na parkiet w hali CRS?

- Na pewno tak, tutaj świętowałem swoje największe sukcesy. Fakt, że wielu zawodników i ludzi nie ma już w klubie z moich czasów. Dziś myślę, że Zastal musi się na nowo zdefiniować i określić plan, bo plany związane z tzw. „Eko-Zastalem” gdzieś się chyba rozminęły, choćby dlatego, że wiele osób odeszło z Zielonej Góry. Ja jednak bardzo pozytywnie odbieram miasto i będę bardzo szczęśliwy z tego powodu, że zagram dla tych kibiców, choć jako zawodnik przeciwnej drużyny. Pojawi się sentyment i na pewno nie będzie to dla mnie zwykły mecz.

ŁUKASZ KOSZAREK

Ur. w 1984 r. Były gracz SMS Warka, Polonii Warszawa, Turowa Zgorzelec, Anwilu Włocławek, Trefla Sopot i włoskiej Pepsi Caserta. W sezonach 2013-2021 gracz Zastalu. Z zielonogórskim klubem zdobył pięć złotych i dwa srebrne medale mistrzostw Polski. Były reprezentant Polski, w kadrze rozegrał 210 meczów.

WIDEO: Zastal najlepszym zespołem w plebiscycie „Gazety Lubuskiej”

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto