Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czarni już byli w ogródku i witali się z gąską. W derbowym meczu odwieczni rywale podzielili się punktami. Na zimno i bez emocji

Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman
Mecz Czarni Żagań- Promień Żary
Mecz Czarni Żagań- Promień Żary Małgorzata Fudali Hakman
Piłkarskie derby dwóch odwiecznych rywali z Żar i Żagania są zawsze wydarzeniem w województwie lub jak kto woli pogranicza śląsko łużyckiego. Tym razem oba zespoły spotkały się w sobotę, 30 października, po dłuższej przerwie. Na trybunach stadionu przy Karpińskiego zasiedli fani spragnieni widowiska stojącego na wysokim poziomie. Takiego z ogniem i dymem. I emocjami. Niestety tego wszystkiego zabrakło. A szkoda, bo mecze Promienia i Czarnych zawsze należały do potyczek z najwyższej półki.

Kibice musieli się obejść smakiem, a największe iskry posypały się dopiero tuż przed gwizdkiem kończącym mecz. Ale do brzegu. Spotkanie zaczęło się od wyczekiwania na to, kto pierwszy pęknie. Promień ani myślał rzucić się do gardeł podopiecznym Artura Sobczyka, który ustawił swój zespół także niezbyt ofensywnie, więc przez pierwsze 15 minut z murawy wiało nudą i można było sobie dłubać w nosie dla rozrywki. W tym czasie największym wydarzeniem było wejście żarskich kibiców na stadion w asyście połowy policyjnego garnizonu z województwa. I psa.

Wyczekiwanie, nie wiadomo na co

Po jakiś 34 tysiącach wymienionych podań pierwsi szansę na objęcie prowadzenie mieli goście. Jednak Patryk Jasiak nie wykorzystał prezentu od obrońców Czarnych i w stuprocentowej sytuacji posłał piłkę panu Bogu w okno. 2 minuty później skontrowali gospodarze i podanie Błażeja Strugaru wykorzystał, w 28. minucie, Dariusz Jakubas, który nie musiał się zbytnio wysilać strzelecko, bo stał sam na sam z bramkarzem, a do tego arbitrowi asystentowi umknął fakt, że zawodnik Czarnych był na spalonym. Wtedy podopieczni Łukasza Czyżyka wzięli się w końcu do roboty i na 2 minuty przed końcem pierwszej części, po wzorowej akcji Kuby Nowaka, który celnym podaniem obsłużył swojego imiennika, Księżniak z najbliżej odległości władował futbolówkę do siatki i Promień wyrównał.

Fragmenty meczu

W drugiej części Promień przeważał, ale co z tego?

Druga połowa to typowe męczenie buły. Co prawda Promień był stroną przeważającą i nawet miał okazję na objęcie prowadzenia, jednak Kuba Księżniak chyba sam tylko wie dlaczego w 70 minucie zmarnował dogodną sytuację na strzelenie bramki. A Czarni wrócili do swojej gry, czyli bramkarz do Chruścickiego, a ten podaniem diagonalnym szukał napastnika. Proste. I skuteczne, bo w 74.minucie Błażej Strugaru pięknym strzałem dał prowadzenie gospodarzom, którzy od tego momentu cofnęli się pod swoją bramkę, chcąc dowieźć wynik do końca pojedynku. Natomiast goście przypomnieli sobie w końcu, że to mecz derbowy i przydałoby się trochę pieprzu do tego mdłego widowiska i w końcu żwawiej zaczęli atakować. Więc próbowali i próbowali, ale jakieś te ataki były bez przekonania.

Gdy już wszyscy myśleli, że takim wynikiem skończy się ten mecz, a miejscowi już byli w ogródku i witali się z gąską, wprowadzony za Piotra Czarnotę, Kuba Jurkowski dośrodkowywał na pole karne, a obrońca miejscowych wyskakując do piłki zatrzymał ją ręką. Decyzja Marcina Czerwińskiego mogła być tylko jedna. Jedenastkę na bramkę zamienił strzelec pierwszego gola dla Promienia. Zaraz po tym arbiter zakończył mecz. W derbach pogranicza śląsko-łużyckiego, jak szumnie i głośno wykrzykiwał spiker Czarnych, padł wynik remisowy i obie drużyny zachowały w tabeli status quo.

Mecz Czarni Żagań- Promień ŻaryMałgorzata Fudali Hakman

Wypowiedzi po meczu

-Zespół Promienia niczym mnie nie zaskoczył, bo wiedziałem, że jest to zespół, który jest nieobliczalny. Potrafi zagrać na przyzwoitym poziomie i dzisiaj to pokazał. Z naszej strony uważam, że zbyt bardzo byliśmy naładowani, co dało odwrotny skutek, bo potrafimy grać piłką na małej przestrzeni, co pokazał początek meczu. Ogólnie remis jest w mojej ocenie sprawiedliwym wynikiem- stwierdził po meczu Artur Sobczyk, szkoleniowiec Czarnych Żagań.

-Spotkanie derbowe, w którym zawsze jest dużo walki, dużo zaangażowania i kontrowersyjnych sytuacji. Uważam, że gdybyśmy strzelili pierwsi bramkę, a mieliśmy ku temu okazję, to mecz potoczyłby się po naszej myśli. Pierwsza połowa byłą wyrównana, ale w drugiej mieliśmy przewagę, której nie potrafiliśmy udokumentować bramkami. Nasi rywale nie mili za dużo atutów i tak naprawdę stworzyli jedną sytuację, po której strzelili bramkę na 2:1. My musimy popracować nad skutecznością, bo tego nam stanowczo brakuje. W zeszłym tygodniu pracowaliśmy nad tym i jak widać trzeba nadal ostro trenować- skomentował Łukasz Czyżyk, trener Promienia Żary.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto