Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy odwołają wójta gimny Wymiarki Wojciecha Olszewskiego?

Grzegorz Kozakiewicz
Grzegorz Kozakiewicz
To już nie pierwszy raz, gdy dziennikarze pojawiający na publicznych spotkaniach w gminie Wymiarki są rozliczani z tego co piszą. Prezentację wójta pod hasłem „Czy referendum uzdrowi gminę” szczodrze przetykano artykułami naszej gazety. Czy miało to na celu pokazanie, że komitet ma u nas jakieś szczególne wpływy? Czy miało sugerować, że nie jesteśmy bezstronni. Słowa radnego dowodzą, że tak. Miejmy nadzieję, że będzie umiał wskazać, gdzie grzech stronniczości zdarzyło się nam popełnić.

Zawiadomienie o zamiarze przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania wójta gminy Wymiarki trafiło do komisarza wyborczego z końcem czerwca. W skład komitetu weszło dwóch radnych, kucharka zwolniona ze szkolnej stołówki, dawny sołtys i działacz związkowy z miejscowej huty. Zarzucają oni włodarzowi nierzetelne prowadzenie polityki finansowej gminy, niegospodarność, unikanie odpowiedzi na publiczne zapytania radnych i mieszkańców, arogancję, nepotyzm, autokratyczny styl rządzenia i prowadzenie destrukcyjnej polityki kadrowej w urzędzie. Oponentom W. Olszewskiego nie odpowiada także nieudolna polityka wobec przedsiębiorców i organizacji pozarządowych.
Choć na zebranie podpisów pod wnioskiem było 60 dni, inicjatorom referendum rzecz udało się przeprowadzić już w ciągu miesiąca. Swoje podpisy złożyło aż 360 mieszkańców. To o sto więcej niż wymagają przepisy. Głosowanie nad odwołaniem wójta odbędzie się czwartego września.
Dla lepszego efektu
Referendum to nie jedyna inicjatywa członków komitetu. Jego członkowie skierowali również zawiadomienie do prokuratury, w którym zarzucali wójtowi nieprawidłowości w rozliczeniach wyjazdów służbowych i zawieranie umów z krewnymi skarbnik gminy, Magdaleny Kuros. Jej mąż przez krótki okres dowoził do szkoły uczniów z Lubartowa, a kuzyn remontował świetlicę w Lutynce. Wytknięto także zawarcie umów na 20 tys. zł z osobą, która po wykonaniu zlecenia...trafiła na gminny etat.
Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania. Uznano, że zgłaszający nie potrafili w dostatecznym stopniu dowieść, że ich podejrzenia są uzasadnione.
Podobny los spotkał skargę do wojewody na fakt dzierżawienia przez radnego Czarkowskiego gminnych gruntów. Organy kontroli nie dopatrzyły się sprzeczności z tzw. ustawą antykorupcyjną. Wskazano, że dzierżawiona działka nie była wykorzystywana na potrzeby działalności gospodarczej. Tym samym żądanie wygaszenia mandatu, czego domagał się skarżący, jest bezzasadne.
...Bo to kłamcy!
Wtorkowe spotkanie wójta z mieszkańcami Witoszyna cieszyło się skromnym zainteresowaniem. Na sali miejscowej świetlicy obecnych było około dwudziestu osób. Wśród nich pracownicy urzędu gminy, trzej radni, sołtys wsi i dziennikarze. Im, a właściwie ich publikacjom poświęcono sporo uwagi. W swej multimedialnej prezentacji włodarz podpierał się skanami z gazet. Na nich oparł swoją narrację na temat konfliktu z radnymi.
- Żaden z tych panów, zanim pojawili się u dziennikarzy i w prokuraturze nie pofatygował się do urzędu i nie zażądał wyjaśnień - twierdził W. Olszewski. -Czuję za to cały czas atak pana Żabińskiego i pana Niezgóckiego, którzy nawet na prasowych zdjęciach pojawiają się razem. To taka presja, na zasadzie: naplujemy na faceta, niech się wyciera.
W dalszej części swojego wystąpienia, wójt przytoczył znane już wcześniej tłumaczenia na temat delegacji do Gorzowa i Warszawy. Obydwie były kwestionowane przez radnych. Chodziło o wydatki na kilkaset złotych.
- Siedzimy tu i słuchamy o jakiś farmazonach - oburzyła się zniecierpliwiona mieszkanka Witoszyna, Małgorzata Żółtańska. - To są drobiazgi bez znaczenia. Dlaczego wójt miałby się z tego tłumaczyć?
Spotkanie trwało trzy godziny. Poruszono sprawę zwolnień w urzędzie gminy, temat stadionu i szkolnej stołówki. Choć wójt upierał się, że jej likwidacja wynika z wysokich kosztów, wyliczeń ze sobą nie zabrał. Odmowę wypłaty dodatku za wysługę lat tamtejszej kucharce nazwał „pewnymi nieprawidłowościami, których nie potwierdzają inni pracownicy.” Wisienką na torcie były obietnice przyszłych inwestycji. Euforyczną atmosferę zburzyła uwaga sołtysa Romana Czarkowskiego: - Rozmawiałem z Kubiakiem. Ma żal, żeście zwolnili jego żonę tuż przed emeryturą. Do środka wejść nie chce...
Po chwili konsternacji W. Olszewski oprzytomniał: - Nie znam sprawy. Zresztą ze szkoły nie zwalnia wójt, tylko dyrektorka.
Bez debaty
Dzień później w Wymiarkach początek spotkania był dość burzliwy. Na sali wśród mieszkańców pojawili się członkowie komitetu referendalnego Zbigniew Żabiński i Edward Kowalów.
Towarzyszyli im członkowie Perspektywy, żagańskiego stowarzyszenia, które wspiera inicjatywę referendalną. Ich próby rozmowy z W. Olszewskim spełzły jednak na niczym. Choć jeszcze we wtorek towarzyszący wójtowi radni naigrywali się z nieobecności dawnego przewodniczącego rady, w środę nie dano mu dojść do głosu. Padły pytania o tożsamość przybyłych. Krzyki uniemożliwiły jakąkolwiek wymianę zdań. Zresztą wójt już na wstępie zaznaczył, że to jego spotkanie i woli trzymać się monologu. Inicjatorzy referendum wyszli z sali, co bardzo spodobało się pozostałym. Rozległy się gromkie brawa.
W swoim przemówieniu wójt Wymiarek bardzo wyraźnie podkreślał, że wszystkie stawiane mu zarzuty są zwykłymi oszczerstwami. Kilkakrotnie zapewnił, że pomawiającym go osobom wytoczy sprawy sądowe. Wymieniał przy tym Z. Żabińskiego i J. Niezgódzkiego.
I tu dowodem jego niewinności miało być postanowienie Prokuratury Rejonowej w Żaganiu. Dokument mówi jasno, że organy ścigania nie podjęły żadnych czynności sprawdzających. W zarzutach przytaczanych przez zawiadamiających nie doszukano się złamania obowiązującego prawa.Ani fakt korzystania z własnego samochodu w sytuacji, gdy wojewoda funduje transport, ani opłaty za bramki na autostradzie w drodze do Warszawy prokuratury nie zainteresowały.
Zresztą, jak twierdzi wójt, przez dwa lata pracy w gminie Wymiarki wyjeździł 120 tys. km. Jego delegacji było jedynie 24, na około 5 tys. zł. O efekty tych podróży nikt z sali nie pytał.
Będzie dobrze...
Także w sali GOKiB - u gminna władza odpierała zarzut, jakoby zwrotu 150 tys. zł za remont stadionu winny był wójt Olszewski. Przedstawiono dokumenty, w których Urząd Marszałkowski wskazuje na niewykonanie planowanej melioracji stadionu. Brakowało solidnego remontu szatni. Płotu na pełnym obwodzie stadionu. krzesełek. Te ostatnie zniknęły za sprawą wandali. Nowe władze konsekwentnie odmawiały ich uzupełniania. Jednak fakt braku kontynuacji unijnego projektu pominięto milczeniem. A przecież i on zaważył na decyzji marszałka.
Po odniesieniu się do wszystkich siedmiu stawianych mu we wniosku referendalnym zarzutów, W. Olszewski przeszedł do przedstawienia zestawień tabelarycznych, w których objaśniał sytuację finansową podległej mu gminy.
Tłumaczył, że urząd posiada zaoszczędzone pieniądze, które mogą posłużyć za wkład własny do realizacji nowych projektów. Przybliżył też te zrealizowane w czasie jego kadencji. Jest wśród nich zakup ciągnika, wymiana pieca C.O. w szkole i trwająca budowa chodnika w Witoszynie. W planach włodarz gminy ma remont ogrodzenia przy cmentarzu, wymianę okien w szkole, remont gimbusa, oraz zakup hali namiotowej na potrzeby referatu komunalnego. Radnych zachęcał do składania propozycji kolejnych inwestycji.
Wójt zapowiada, że jeśli zostanie odwołany, będzie kandydował w następnych wyborach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto