Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy sąd wyrzuci z pracy połowę nauczycieli ZSP nr 3?

Ewa Drzazga
Dla uczniów ZSP nr 3 w Bełchatowie przygotowano we wtorek zastępstwa
Dla uczniów ZSP nr 3 w Bełchatowie przygotowano we wtorek zastępstwa fot. Ewa Drzazga
"Naszej pani dzisiaj nie ma, bo w sądzie odpowiada"... Trudny dzień mieli we wtorek uczniowie i nauczyciele Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 w Bełchatowie.

36 nauczycieli zamiast za biurkiem, musiało zasiąść w sądzie. Były dyrektor szkoły stwierdził, że go pomówili. Jeśli piotrkowski sąd uzna, że tak było rzeczywiście, wszyscy mogą stracić pracę.

Lista zastępstw za nauczycieli, którzy zostali pozwani, zajęła cztery kartki formatu A4. Były łączone grupy, a w auli przedstawienie teatralne, dzięki któremu pięciu klasom wypełniono czas. Dyrektor i wicedyrektorzy też mieli zastępstwa.

- Naprawdę sądny dzień i to dosłownie - mówi Piotr Mielczarek, dyrektor ZSP nr 3. - Musieliśmy zorganizować zastępstwa za prawie połowę całej kadry, więc zamieszanie było spore! Część uczniów po prostu odpuściła sobie tego dnia lekcje, bo wiedzieli, że normalnych zajęć nie będzie.

Zamieszanie to efekt konfliktu pomiędzy byłym dyrektorem szkoły a częścią nauczycieli. W grudniu ubiegłego roku pedagodzy opublikowali w lokalnym tygodniku list otwarty. Nauczyciele postanowili w nim opisać, co złego, w ich przekonaniu, dzieje się w ZSP nr 3. List sygnowało 36 osób. Radosław Herudziński, b. dyrektor, uznał, że pomówiono go, przypisując mu m.in. poddawanie pracowników niedopuszczalnym praktykom, kwestionowanie ich praw, nierespektowanie kompetencji rady pedagogicznej, spowodowanie zagrożenia zdrowia pracowników. Teraz mówi, że wszystko w rękach sądu.

- Pierwsza rozprawa miała charakter pojednawczy - zaznacza Iwona Szybka, rzecznik Sądu Okręgowego w Piotrkowie.

Oskarżeni nauczyciele na temat tego, co działo się na sali sądowej, nie chcą się wypowiadać.

- Sprawa ma charakter niejawny - mówi Nina Gralczyk, jedna z oskarżonych. - Póki się nie zakończy, nie możemy komentować jej przebiegu.

Jeśli sąd uzna, że nauczyciele rzeczywiście pomówili swojego b. szefa, mogą za to drogo zapłacić. Wyrok będzie dla nich równoznaczny z utratą pracy, bo nauczyciel nie może być karany. Postępy w tej sprawie śledzą w łódzkim Kuratorium Oświaty. - Niestety, sprawa toczy się z oskarżenia prywatnego, więc mamy związane ręce i możemy tylko czekać na decyzję sądu - mówi Jan Kamiński, łódzki kurator oświaty.

W kuratorium problemy ZSP nr 3 znają dokładnie. Kontroli w ciągu ostatnich dwóch lat przeprowadzono tam tyle, że uzbierało się z nich kilka tomów akt. Wreszcie w maju, właśnie na wniosek łódzkiego kuratora oświaty, odwołano Radosława Herudzińskiego z funkcji dyrektora ZSP nr 3. Powodem był fakt, że Herudziński nie dostosował się do zaleceń pokontrolnych wydanych przez kuratorium.

Były dyrektor jest teraz nauczycielem w tej samej szkole. Za niego też trzeba było wyznaczyć zastępstwa. Kolejną rozprawę wyznaczono na drugą połowę grudnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto