Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dariusz Kokosza z Piotrowa wyciągając sąsiada z płomieni, ryzykował własnym życiem [ZDJĘCIA,WIDEO]

Lucyna Makowska
- Nie jestem bohaterem, na moim miejscu każdy rzuciłby się ratować drugiego człowieka- mówi Dariusz Kokosza z Piotrowa
- Nie jestem bohaterem, na moim miejscu każdy rzuciłby się ratować drugiego człowieka- mówi Dariusz Kokosza z Piotrowa Lucyna Makowska
Dariusz Kokosza uratował płonącego człowieka ryzykując własne życie. Dla rodziny i dla nas jesteś bohaterem - napisał na swoim profilu na FB Ryszard Klisowski, wójt Przewozu.

- Jak ja mógłbym żyć, gdybym wtedy nie wyciągnął tego człowieka z ognia - mówi Dariusz Kokosza z Piotrowa w gm. Przewóz.
To tam w minioną niedzielę doszło do pożaru w przydomowej komórce. Pan Darek przywiózł właśnie córkę do jej koleżanki, by ta wzięła lekcje po kilkudniowej nieobecności w szkole.
[gal]27349911;27349913;27349915;27349917;27349919;27349925[/gal]

- Ledwie wszedłem do domu, teściowa kolegi zaczęła krzyczeć, że się pali komórka na drzewo. On pobiegł z jednej strony, ja z drugiej. Mówiła, że jej mąż jest w środku. Dym był tak gęsty, że nic nie widziałem. Na chwilę wiatr się zerwał, dmuchnęło i wtedy zobaczyłem jak ten człowiek leży na ziemi, paliła się na nim kurtka, on się palił... Rozpaczliwie wołał „pomocy”. To były sekundy.

Pan Darek niewiele myśląc naciągnął na głowę kurtkę i ruszył w kierunku mężczyzny. Gołymi rękoma chwycił za płonące okrycie tego człowieka. Próbował go wyciągać. Czuł, że leżący na ziemi mężczyzna o coś się zahaczył.

- Szarpałem go z całych sił , ale nie mogłem wyciągnąć Wtedy nie myśląc o bólu, o ogniu który szalał dookoła i parzył mi ręce, „omiatał’ twarz, chwyciłem go obiema rękami i wyciągnąłem na zewnątrz w bezpieczne miejsce. Pomógł mi Mirek, zięć tego mężczyzny. Wtedy zorientowałem się, że palą się na mnie spodnie. Jakąś płachtą je ugasiłem. Wezwaliśmy pogotowie. Polewaliśmy wyciągniętego z komórki wodą, by złagodzić objawy oparzenia. Sobie też chłodziłem ręce w zimnej wodzie.

[wytloczenie]To był przypadek. Pan Darek jest strażakiem ochotnikiem od ponad 30 lat. Wezwany do akcji miałby odpowiedni ubiór, rękawice i hełm. To co stało się w Piotrowie, dla wszystkich było zaskoczeniem. [/wytloczenie]

- Działałem odruchowo, wiedziałem że każda chwila zwłoki to stracona szansa na uratowanie tego człowieka- dodaje D. Kokosza.- To nie żadne bohaterstwo, jak bym potem żył, gdybym nie zareagował. A narażanie życia? To samo zrobiłby każdy, a my strażacy mamy to już we krwi.

Dopiero gdy na miejscu pojawiły się wozy strażackie i nieco opadła adrenalina, nasz bohater zorientował się, że ma poparzoną twarz, plecy i ręce. Na rękach ma oparzenia drugiego stopnia. Do dziś dojeżdża codziennie do szpitala w Żarach na zmianę opatrunków. Przez jakiś czas będzie wyłączony z pracy. - Z tymi opatrunkami nic nie zrobię. Ale cieszę się, że sąsiad żyje...

Docenił to wójt Ryszard Klisowski, który już następnego dnia odwiedził pana Darka, dziękując mu za uratowanie tego człowieka. Zdjęcie gratulacjami zamieścił na swoim profilu na FB.[wytloczenie] - Takich mamy strażaków, dzięki nim możemy czuć się bezpiecznie. Dobrze, że jesteście - dopisał.
[/wytloczenie]
Pod wpisem są też wyrazy uznania od internautów. - Życzę szybkiego powrotu do zdrowia, wyrazy uznania- napisała Marzena Kłosińska, a wójt Brodów Ryszard Kowalczuk: Darku, jesteś przykładem bohaterskiej i pełnej poświęcenia postawy strażaka. Życzę szybkiego powrotu do pełni zdrowia!

[wytloczenie]- Darek zaryzykował własne życie wyciągając tego mężczyznę z płonącej komórki - dodaje bryg. Grzegorz Lisik, rzecznik prasowy żarskich strażaków. [/wytloczenie]- W takich przypadkach z każdą upływającą chwilą maleje prawdopodobieństwo przeżycia. Gdyby nie przypadek, ten człowiek nie miałby szans... Dziś ubrania zawierają mnóstwo materiałów sztucznych. Wręcz topią się na człowieku, sklejając ze skórą. Dlatego poparzone ręce ma też strażak, który ratował właściciela komórki.

Ranny w pożarze mężczyzna został przetransportowany pogotowiem lotniczym do szpitala w Nowej Soli. Ma rozległe oparzenia trzeciego stopnia. Lekarze walczą by ulżyć jego cierpieniu.

Z drewnianej szopki pozostała jedynie sterta desek. - Zanim dotarliśmy na miejsce cała stała już w ogniu- dodaje G. Lisik.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto