Dlaczego radni nie zgodzili się na przejęcie zabytku?

W poniedziałek od rana gorąca atmosfera z zamku przeniosła się kilkaset metrów dalej, do Urzędu Miejskiego w Żarach.
Przewodniczący rady miejskiej Marian Popławski zwołał w trybie pilnym spotkanie radnych miejskich, by każdy mógł wyrazić swoją opinię co do planowanego na wtorek przejęcia zamku.- Jesteśmy w zupełnie innej sytuacji, powstały nowe okoliczności, dochodzenie w sprawie pożaru prowadzi policja i prokuratura, poza tym wiadomo, że trzeba zabezpieczyć dach zamku i wieżę przed deszczem, a miasto nie ma na to pieniędzy. Nawet gdybyśmy podpisali umowę przejęcia, nie możemy uruchomić na to naszej linii kredytowej, bo byłoby to niezgodne z dyscypliną finansów– wyliczał przewodniczący. - Poszczególne służby wykonują swoje ekspertyzy dotyczące obecnego stanu zamku i samej wieży, czy nie zagraża ona bezpieczeństwu. Na dziś w całej tej sprawie jest zbyt dużo niewiadomych, dlatego większość radnych uczestniczących w poniedziałkowym spotkaniu, po burzliwej dyskusji była za przesunięciem terminu przejęcia zamku na przyszły rok.
I dodaje, że ta decyzja będzie tylko odłożona w czasie na kilka miesięcy. Na zabezpieczenie przed dalszą dewastacją obiektu miasto miało przeznaczyć 250 tys. zł. Za tę kwotę zamek miał być ogrodzony przed dostępem postronnych osób, wykonane oświetlenie, monitoring. Obecnej sytuacji pieniądze te przesunięte będą na przyszyły rok.
w poniedziałek w Żarach z burmistrzem, naczelnikami i nadzorem budowlanym spotkała się również Barbara Bielinis Kopeć- Lubuski Wojewódzki Konserwator Zabytków, pod nadzorem której wykonywane były wszystkie prace na terenie zabytku. W poniedziałek też przeprowadzono pierwsze oględziny zamku po pożarze. - Próbowałam przekonać radę do przejęcia zamku już teraz, deklarowałam przekazanie pieniędzy na zabezpieczenie dachu przed zimą, ale w tej sytuacji gdy zamek nadal jest w prywatnych rękach rozmawiamy, by znaleźć rozwiązanie, by nie ulegał dalszej dewastacji, a wiem, że zamek nie był ubezpieczony.
Kompleks pałacowo- zamkowy w Żarach od 1994 roku jest w rękach prywatnych właścicieli. W 2005 roku kupili go Jerzy Pietrak i Marin Kwiatkowski z zamiarem przywrócenia świetności żarskiemu zabytkowi. Położyli nowy dach, wykonali część prac konserwatorskich, zabezpieczyli go przed wandalami, którzy dawno już rozkradli co cenniejsze i zdewastowali obiekt. Mimo nakazów konserwatora roboty wstrzymano. Zabytek nadal niszczeje, a tablice zakazujące wstępu na jego teren czy liche zabezpieczenia niewiele dają, bo co jakiś czas grasuje tam młodzież, ale i bezdomni.
Często widać i słychać pojedyncze osoby w oknach zamkowej wieży. Straż miejska ich przegania, ale to często przypomina zabawy w chowanego.
Skutkiem takich „wizyt” mógł być też niedzielny pożar wieży. Mieszkańcy, którzy przybiegli pod pałac w niedzielny wieczór mówili o fajerwerkach, które ktoś miał puszczać w powietrze w okolicy zamku. Strażacy za przypuszczalną przyczynę pożaru podają podpalenie. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja, jednak na jego wyniki przyjdzie nam poczekać, kwestie pożaru bada też nadzór budowlany i eksperci pożarnictwa.
Polecane
W mieście od rana trwają konsultacje w sprawie przejęcia zamku
Polecamy równieżŻary. Strażacy gasili gigantyczny pożar wieży zamkowej żarskiego pałacu
Obejrzyj