Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Felieton "Z autu". Mission Impossible, czyli kto kogo ma ratować

Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman

To był bardzo dziwny rok. Nie tylko w sporcie, ale w każdej dziedzinie życia. Obostrzenia jakie wprowadził rząd dały się wszystkim we znaki. Każda żywa istota na tym padole łez z utęsknieniem czekała na koniec grudnia, żeby z ulgą powitać nowy rok. Czy będzie lepszy? Czy w końcu dojdzie wszystko do normalności? Czy sportowcy wrócą na areny sportowe i wystąpią przed kibicami? Czy szkoleniowcy, działacze i sportowcy nie będą zaczynać dnia od sprawdzenia w Internecie czy mogą trenować i grać, biegać czy walczyć, podskakiwać na jednej nodze, pchać worek z węglem czy pluć na odległość. Choć to ostatnie byłoby trudne z racji obowiązującej cały czas maseczki. Ale Polacy są pomysłowi. Na pewno coś by wymyślili.

Póki co sporty halowe grać będą. Bez kibiców rzecz jasna, ale zaczynam się powoli przyzwyczajać do tej nienaturalnej ciszy. Po wpadkach koszykarzy i porażkach, które podrażniły wilki Rubczyńskiego, przyszedł czas na zwycięstwa w stylu do jakiego Krono nas przyzwyczaiło, czyli przykładne lanie jarząbków. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza jak tylko ten z wariantem barażowym o wejście do 1.ligi. Takie wzmocnienia muszą przynieś w końcu upragniony awans. Każde inne zakończenie będzie plamą na honorze. Ale kto wie co będzie za 3 miesiące ze sportem? Czy ich granie znów nie będzie na darmo?

Mundial zaczął sezon od porażki. Meczów to za wiele w tej dziwnej lidze nie będzie. I nie wiadomo o jakie cele gra żarski klub. Czy z tej efemerydy stworzonej przez LZPN da się gdzieś awansować? I po co? Zobaczymy czy pozwolą futsalowcom dokończyć króciutki niczym spódniczka tirówki sezon.

Nasze okoliczne kluby kopiące po godzinach szmaciankę na trawie i w przeważającej większości grający w okręgówce, chyba dograją ten sezon. Z dużym naciskiem na chyba. Nie takie rzeczy bowiem widzieliśmy, ale w tym roku na pewno jesteśmy na to przygotowani.
Dwa czwartoligowe rodzynki to jedna wielka niewiadoma. Czarni są na granicy spadku i ich los będzie się ważył do ostatniej chwili. Dżolo na razie uciekł spod topora. Wyciągnął głowę w ostatniej chwili, ale nie na tyle daleko, żeby znów nie nadstawić szyi pod katowskie ostrze. Może być tak, że obie drużyny wrócą do klasy ogórkowej.
Promień będący w niej na pierwszym miejscu, prowadzi w tabeli tylko jednym punktem, a to stanowczo za mało, żeby spać spokojnie, zwłaszcza, że póki co żaglowiec dryfuje bez sternika. Generał opuścił klub, a kto będzie jego następcą jeszcze nie wiadomo. Za to pojawienie się w klubie Andrzeja Michalskiego, jako trenera juniorów, jest dla wszystkich chyba sporym zaskoczeniem. Dlaczego znany trener zgodził się poprowadzić młodych chłopaków? Czyżby był szykowany do misji ratunkowej w razie czego? Parafrazując słowa popularnej serialowej piosenki o przygodach detektywa Bednarskiego: Michalski na kłopoty?

ŁKS z Tychem za kierownicą łęknickiego autobusu będzie bardzo groźny. Co przewidywałam na początku rundy. Drużyna okrzepła, zgrała się, a znany z solidnego przygotowania do sezonu szkoleniowiec, na pewno nikomu nie odpuści. Nie ma mowy. Unia Kunice cichaczem, niemalże chyłkiem doszła czołówkę. I wszystko na to wskazuje, że Gadziu będzie się bił o całą pulę. Kuniczanie chcą awansować i to widać, słychać, i czuć. Wszystko jedno jakim kosztem. Nie zostawia jeńców. Kado Górzyn po wpadce z kombinowaniem ze składem jakby wyhamowało. Ale myślę, że nadal to będzie zespół groźny i nie odpuszczający nikomu. Sparta Grabik prawdopodobnie opuści słoik z ogórkami na wiosnę. Nie wiem czy klejenie składu na każdy mecz z tego akurat bozia dała, to najlepszy sposób na grę w okręgówce. To się musiało tak skończyć. I na koniec Delta. No cóż. Marnowanie potencjału jaki ma ta drużyna boli. Niemal fizycznie. I naprawdę nie rozumiem dlaczego sieniawianie grają tak źle Na szczęście mają „Sitara”, który jest specem od utrzymywania drużyny w lidze. Chyba nikomu się nie udała ta sztuka tyle razy co jemu. Może został dlatego zatrudniony? Nie byłoby to takie głupie, na jakie wygląda. Ale dosyć żartów. Na razie czekamy na pierwsze treningi

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Felieton "Z autu". Mission Impossible, czyli kto kogo ma ratować - Żary Nasze Miasto

Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto