Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grali, atakowali, ale bramek nie strzelali. Druga porażka z rzędu Promienia Żary może im się odbić czkawką

Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman
W 12. kolejce rozgrywek Jako 4.liga Promień Żary podejmował na stadionie przy Z38 rywala zza miedzy, czyli Piasta Iłowa.

W czasie pojedynków tych dwóch drużyn zawsze iskrzy, niezależnie o co toczy się gra. Tym razem goście przyjechali do Żar mocno zdopingowani swoją słabą pozycją w tabeli. W tym sezonie Piast gra w kratkę, co dla takiej drużyny i trenera jest na pewno frustrujące, dlatego można było się spodziewać, że iłowianie tanio skóry nie sprzedadzą. Natomiast gospodarze po porażce w ubiegłym tygodniu z przedostatnią drużyną w tabeli, chcieli na pewno odbudować morale i pokazać się przed własną publicznością z jak najlepszej strony.

Mur berliński przy obronie Piasta, to pikuś

Ustawienia Piasta spodziewali się chyba wszyscy na stadionie. Nawet ja. Bo taktyka gości była prosta jak budowa cepa. Podopieczni Grzegorza Borkowskiego głęboko cofnięci zabetonowali dostęp do bramki i momentami na polu karnym Piasta było aż gęsto od białych koszulek. Jak Promieniowi gra się ciężko w tak ustawionym przeciwnikiem, wszyscy wiedzą. Porażki z Piastem Czerwieńsk i Spójnią nie były przypadkowe, ale cóż było robić podopieczni Łukasza Czyżyka podjęli rękawicę i zaatakowali.

Całkiem składnie im to szło, niestety pod bramką ciągle brakowało skuteczności. W 15. minucie meczu miejscowi mogli objąć prowadzenie po wspaniałej akcji Kuby Księżniaka, który minął obrońców jak tyczki i strzelił pod poprzeczkę. Piłka odbiła się od niej i wylądowała za linią bramkową. Niestety arbiter nie uznał bramki. Dawid Kuźmiak z miejsca w którym stał po prostu tego nie widział, a sędzia asystent, czyli Wojciech Ganczar najzwyczajniej nie zdążył za napastnikiem Promienia i w czasie strzału był dobre 5 metrów za akcją. Żaranie wrócili więc do scenariusza, który nie przynosił żadnych efektów, a więc nadal bili głową w mur i nie mieli żadnej skutecznej recepty na taktykę Piasta. W końcu iłowianie w 34. minucie odważyli się w końcu zapuścić pod bramkę Bartka Madei i zrobili to bardzo skutecznie. Gracjan Arkuszewski po szybkiej kontrze trafił do siatki i było 1:0 dla Piasta.

W drugiej połowie... jak w pierwszej

Druga połowa zaczęła się od wściekłych ataków i podrażnionych piłkarzy Promienia, którzy za wszelką cenę chcieli wyrównać. I znów, tak jak w pierwszej części, odbijali się od żelbetowego muru ustawionego przed bramką Piasta. Drużyna z Iłowej pazurami i kłami broniła wyniku, i mimo kilku stuprocentowych sytuacji piłka nie chciała wpaść do siatki. Ten napór miejscowi oczywiście przypłacili kolejną kontrą i znów w 65. minucie Gracjan Arkuszewski wpisał się na listę strzelców. Wtedy frustracja żaran sięgnęła zenitu. Zaatakowali praktycznie całą drużyną i na polu karnym panował taki ścisk i tłok, że w końcu w 73. minucie po kolejnym dośrodkowaniu bezpańska piłka spadła na głowę Mateusza Górala, zmyliła golkipera Piasta i padł gol samobójczy. Miejscowi złapali w końcu kontakt z rywalem i postawili wszystko na jedną kartę. Niestety celowniki żaran były bardzo rozregulowane i w żaden sposób nie potrafili skutecznie wykończyć akcji, które wypracowywali w pocie czoła. Za podjęcie ryzyka zostali skarceni trzecim trafieniem. W 83. minucie Illia Ekser ustalił wynik spotkania na 3:1 dla Piast Iłowa dla którego były to punkty na wagę złota.

Wypowiedzi po meczu

-Przegraliśmy kolejny mecz, w którym piłkarsko byliśmy lepsi. Jesteśmy mocno sfrustrowani, bo stwarzamy sobie bardzo dużo sytuacji strzeleckich. Przeciwnik tyle nie ma, a z nami wygrywa. Musimy wyeliminować proste błędy, które popełniamy. Za tydzień trzeba koniecznie zdeklasować Czarnych Żagań-stwierdził po meczu filar obrony Promienia Karol Łyczko.

Małgorzata Fudali Hakman

-Ciężko coś powiedzieć o kolejnym meczu, w którym jesteśmy drużyną lepszą, prowadzimy grę, a schodzimy z boiska pokonani. Dzisiaj zadecydowały indywidualne błędy i konsekwencja w realizowaniu założeń przedmeczowych. Raziła również skuteczność, bo mieliśmy kilka doskonałych sytuacji do strzelenia bramki. Teraz musimy wyciągnąć wnioski z indywidualnych błędów, przeanalizować mecz i przygotować się solidnie do derbowego meczu w Żaganiu. Jesteśmy źli, ale trzeba się szybko podnieść po dwóch porażkach i jechać do Żagania po 3 pkt.-skomentował Łukasz Czyżyk, szkoleniowiec Promienia.

Małgorzata Fudali Hakman

-Zdobyliśmy bardzo cenne trzy punkty na bardzo trudnym terenie. Na rozgrzewce kontuzji doznał Maciej Koseła i przed samym meczem musieliśmy troszeczkę przemeblować nasz skład, ale sam pomysł się nie zmienił. W pierwszej połowie Promień stworzył sobie kilka sytuacji, ale udało się nam uniknąć straty bramki. Cieszy mnie bardzo bramka zdobyta z rzutu rożnego, bo ostatnio mieliśmy z tym duży problem. W drugiej połowie cofnęliśmy się trochę i czekaliśmy cierpliwie na kontry. Liczyliśmy że gospodarze będą chcieli wyrównać i otworzą się nam boczne strefy boiska i tam szukaliśmy swoich szans. Bramka samobójcza wprowadziła trochę niepokoju w nasze szeregi, a Promień mocno naciskał i miał swoje szanse na zdobycie bramki. Bardzo dobrze wyprowadzona kontra w końcówce meczu i trzecia bramka zamknęła mecz. Dziękuję chłopakom, bo w dzisiejszym meczu pokazali charakter i dużą konsekwencje w realizacji zadań, które sobie nakreśliliśmy przed meczem-powiedział Grzegorz Borkowski, trener Piasta Iłowa.

Małgorzata Fudali Hakman
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto