Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kino Pionier w Żarach. Niezwykła historia kultowego dla mieszkańców miasta miejsca. Zobaczcie archiwalne zdjęcia

Aleksandra Łuczyńska
Aleksandra Łuczyńska
Tak wyglądało kino Pionier w Żarach w dawnych latach.
Tak wyglądało kino Pionier w Żarach w dawnych latach. archiwum
Kiedyś widzowie w podczas seansu dłubali pestki słonecznika, a samo wyjście do kina było wielkim wydarzeniem. O tym, jak wyglądała praca w żarskim Pionierze, opowiedział nam, w 2020 roku, dawny operator i kierownik kina żarskiego kina.

Historia kina Pionier w Żarach sięga 1946 roku. Było to pierwsze po wyzwoleniu, kino na ziemiach lubuskich, stąd nazwa "Pionier". Marian Wlizło, długoletni operator, a później kierownik kina, w rozmowie z nami (kwiecień 2020) podkreślał, że pierwsza siedziba kina mieściła się w Rynku. Niestety, zostało podpalone i jesienią 1946 przeniesiono je do budynku przy ul. Podchorążych. - Dziś niewiele osób o tym wie, a warto pamiętać, że tak było. Na początku działalności, w latach pięćdziesiątych, ludzie przychodzili na wszystko, co się grało. Było po 30 - 40 osób, jak leciał film radziecki, ale jak były filmy z zachodu to już kino było wypełnione po brzegi, sto procent frekwencji - wspominał pan Marian.

CZYTAJ TEŻ

Autobusy pełne widzów

Największym hitem w historii żarskiego Pioniera była jednak emisja "Krzyżaków". Premiera wielkiej produkcji Aleksandra Forda przypadła na 1960 rok. Ówczesny kierownik kina Mirosław Olszański, postarał się o nowoczesną, jak na tamte czasy, aparaturę. Żadne kino w okolicy nie miało szerokopasmowego ekranu. Na "Krzyżaków" kierownik zapraszał mieszkańców Żar, Zgorzelca, Bolesławca, Węglińca. Przed Pionier zajeżdżały autobusy pełne ludzi. "Krzyżaków" grano codziennie przez trzy tygodnie, pierwsze dwa były wypełnione seansami od 8 do 4 rano. Na każdym był komplet ludzi. - To była zasługa kierownika Olszańskiego, który świetnie to zorganizował, rozreklamował.

Pestki zamiast popcornu

Kolejne filmy, które przyciągały prawdziwe tłumy to była "Trędowata".

- Pamiętam, jak panie wychodziły zapłakane z kina - wspominał Marian Wlizło

.
- "Noce i dnie", też cieszył się popularnością, a jeszcze większą "Przeminęło z wiatrem" - dodaje.
Podobnie zresztą było z "Jak rozpętałem II wojnę światową" z przygodami słynnego Franka Dolasa. Film ten grano jako pierwszy 30 kwietnia 1973 po remoncie kina, który trwał aż pięć lat.
Pan Marian był związany z kinem Pionier przez 43 lata, dziś z rozrzewnieniem wspomina pracę operatora. - Kiedyś to były projektory, duże taśmy. Dziś przychodzi mały nośnik wielkości telefonu komórkowego i tak emituje się film - opowiada. - Popcorn? Nie, aż tak mnie nie denerwował, jak pestki. Ludzie wciąż przychodzili do kina z pestkami nie dłubali na filmie. Potem był taki bałagan, nie raz trzeba było zwrócić uwagę. Popielniczki były pełne od łupinek i na ziemi się walały. To była zmora.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto