Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Żaganiu zamordowano dwie młode dziewczyny! Wkrótce zbrodnie mogą się przedawnić! Czy sprawców dosięgnie ręka sprawiedliwości?

18-letnia Joanna zniknęła w czasie powrotu do domu. Przez rok nie było wiadomo co się z nią działo. W 1992 r. jej zwłoki znaleźli grzybiarze. Czy po latach uda się znaleźć sprawcę morderstwa?
18-letnia Joanna zniknęła w czasie powrotu do domu. Przez rok nie było wiadomo co się z nią działo. W 1992 r. jej zwłoki znaleźli grzybiarze. Czy po latach uda się znaleźć sprawcę morderstwa? materiały policji
Joasia Tomczak z Żagania została zamordowana w sierpniu 1991 roku. Inga Michalska z Iłowej we wrześniu 1992 roku. Obie sprawy łączy to, że nigdy nie odnaleziono ich sprawców tych zbrodni. Wkrótce upłynie 30 lat od tamtych wydarzeń i zbrodnie mogą zostać przedawnione. Czy mordercy młodych dziewcząt jeszcze żyją? Czy pozostaną na zawsze bezkarni?

Asia Tomczak mieszkała wraz z rodzicami przy ul. Szprotawskiej w Żaganiu. Latem 1991 roku cała rodzina pracowała w ośrodku wczasowym w Niesulicach. Mama na kuchni, zaś Joanna była tam kelnerką.
Na początku sierpnia dziewczyna wróciła z Niesulic do Żagania i zamieszkała u starszej, zamężnej siostry przy ul. Konopnickiej. W tym czasie Asia rozstała się ze swoim chłopakiem, który miał być zaborczy i zazdrosny.
17 sierpnia 1991 r. razem ze znajomymi Joanna miała wraz z koleżanką iść na dyskotekę plenerową, jednak z uwagi na deszcz, nie dotarła tam. Znalazła się na domówce przy ul. Spokojnej w Żaganiu, na osiedlu Kolonia Laski. Swojej siostrze powiedziała, że wróci do domu ok. 23.00. Nigdy nie wróciła.

Była sama późną nocą

Według relacji znajomych Joanna opuściła domówkę ok. godz. 22.30. Odprowadzał ją kolega. Gdy dotarli w okolice wytwórni kryształów, w okolicach przejazdu kolejowego lunął deszcz. Oboje skryli się pod drzewem. Tam dziewczyna była widziana po raz ostatni. Jej kolega twierdził, że wrócił na imprezę, a ona poszła sama w kierunku centrum miasta, ulicą Przyjaciół Żołnierza. Nie wróciła jednak do siostry i następnego dnia rodzina zgłosiła jej zaginięcie. Rodzice rozpoczęli poszukiwania.

Zwłoki Joanny odnalezione dopiero po roku

Rodzice dziewczyny poruszyli niebo i ziemię, żeby ją odszukać. Gdy już okazało się, że nie żyje, nigdy nie zrezygnowali z poszukiwań jej mordercy.
Według relacji nadkomisarza Marcina Maludego z lubuskiej policji, we wrześniu 1992 roku grzybiarze natknęli się na wystające z ziemi szczątki ludzkie w lesie w okolicach Mielna w gminie Przewóz, w powiecie żarskim, ok. 30 km od Żagania.

To było ciało zaginionej dziewczyny

Badania antropologiczne oraz DNA potwierdziły, że to było ciało zaginionej dziewczyny. Do sprawy zatrzymano 4 osoby, niestety, zgromadzony materiał dowodowy nie był na tyle wystarczający, aby którąkolwiek z tych osób postawić w stan oskarżenia. Sprawę ostatecznie umorzono w lipcu 1994 roku. W sierpniu 2021 minie 30 lat.
- Przepis art. 102 Kodeksu Karnego stanowi, że jeżeli w okresie, o którym mowa w przepisie art. 101 kk ( okresie tych 30 lat – dotyczy to zbrodni zabójstwa) wszczęto postępowanie – karalność przestępstwa ustaje z upływem 10 lat od zakończenia tego okresu - tłumaczy Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. - Przepis art. 102 kk przedłuża okres przedawnienia karalności o kolejne 10 lat (dotyczy to zabójstw).
Sprawa Asi kilka lat temu została znów podjęta przez policjantów z Archiwum X, co oznacza, że przedawnienie przesunie się o kolejne 10 lat.

Zobacz film Tropicieli zbrodni o sprawie Joanny Tomczak

Inga Michalska - ofiara zapomnianej zbrodni

Rok po zabójstwie Joanny, w środę 9 września 1992 r., ok. godz. 6.00 na przystanku autobusowym w Bożnowie, a właściwie jeszcze w Żaganiu na drodze do Bożnowa, odnaleziono obnażone zwłoki dziewczyny, która pracowała w dawnej restauracji Stylowa. Przed śmiercią morderca się nad nią brutalnie pastwił.

To był ktoś przyjezdny

W toku śledztwa świadkowie mówili o obcym mężczyźnie, który spędził z dziewczyną dzień i wieczór.
Przyjechał pociągiem z Warszawy do Żagania ok. godz. 8.40. Został zapamiętany przez ludzi pracujących na dworcu PKP, bo oddał do przechowalni bagażu dużą, brezentową torbę. Miał tłumaczyć, że jest w niej telewizor. Ok. 10.00 zjawił się w restauracji w Rynku, w którym z rana była tylko bufetowa. Była nią właśnie Inga.

Bajerował i uwodził

Mężczyzna nie był żołnierzem, świadczyła o tym jego fryzura — wówczas był modny dłuższy tył, a krótszy przód. Miał też kolczyk w uchu. Opowiadał, że ma swojego tira, którym sprowadza towary do Polski, a przy tym jest wdowcem, a jego żona wraz z córką miały zginąć w wypadku lotniczym.
Do restauracji przyszła koleżanka Ingi i razem z nieznajomym spędzili wspólne popołudnie i wieczór. Potem mężczyzna z kolczykiem w uchu wrócił na dworzec i odebrał swoją torbę. Chciał wręczyć bufetowej przenośny telewizor, ta nie chciała go przyjąć, ale w końcu schowała pod ladą. Cała trójka bawiła się i rozmawiała w barze aż do 22.00. Potem Inga wraz z mężczyzną postanowili odprowadzić koleżankę do Bożnowa.

Jak kamień w wodę

Dopiero w środowy poranek 9 września 1992 na przystanku autobusowym znaleziono zwłoki dziewczyny. Prawdopodobnie mężczyzna z kolczykiem w uchu wciągnął ją do wiaty przystankowej. Kobieta broniła się przed napaścią seksualną, ale napastnik bił i kopał ofiarę, później zdarł z niej ubranie. Po zabójstwie uciekł i nigdy nie został ujawniony.
To dziwne, zważając na to, że był widziany przez wiele osób i zostawił mnóstwo śladów. Zapadł się, jak pod ziemię.

Czy była zmowa milczenia?

Po 29 latach okazało się, że większość świadków tamtych wydarzeń nie żyje lub wyjechała. - Człowiek, który wtedy opiekował się restauracją zmarł - mówi jeden z miejscowych restauratorów, proszący o anonimowość. Nie chcę o tym mówić, bo boję się, że ta sprawa ma drugie dno.
Równie wstrzemięźliwi są przedstawiciele organów ścigania. - Z informacji uzyskanej od Prokuratora Rejonowego w Żaganiu wynika, że śledztwo w tej sprawie prowadził wydział śledczy ówczesnej prokuratury wojewódzkiej - informuje Zbigniew Fąfera, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. - Postępowanie zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy.

Są policjanci, którzy pamiętają

Mimo upływu prawie 3 dekad wciąż nie ma przełomu w sprawie Ingi Michalskiej, a po 30 latach sprawa się przedawni. Policjanci, którzy kiedyś pracowali przy wyjaśnianiu tej zagadki, rozproszyli się po Polsce, ale są też tacy, którzy pamiętają. - W tej sprawie było zatrzymanie, ale brakowało dowodów, aby skazać podejrzanego - powiedział nam proszący o anonimowość informator. - Jednak prawdopodobnie sprawiedliwości stało się zadość, a domniemany sprawca zabójstwa odsiaduje wyrok w innej sprawie.

Obie sprawy kolejny raz podlegały w ostatnim czasie analizie kryminalistycznej - podkreśla prokurator Zbigniew Fąfera. - Na razie brak nowych informacji.

Sprawy przed laty zostały umorzone - zaznacza podinsp. Marcin Maludy, rzecznik prasowy KWP w Gorzowie Wlkp. - Jeśli jednak nastąpi jakaś przesłanka, aby je wznowić, z pewnością policjanci wspólnie z prokuraturą podejmą taką decyzję. Natomiast o czynnościach operacyjnych mówić nie możemy. One nigdy nie ujrzały światła dziennego.

Zobacz film Crime+Investigation Polsat "Z archiwum 997" odcinek 4

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zagan.naszemiasto.pl Nasze Miasto