Kubicki miał im zajść za skórę przede wszystkim sprawą trybuny. Przypomnijmy, że nowa trybuna nie nadaje się (według inspektora nadzoru) do użytku i korzystanie z niej podczas meczów może być nawet niebezpieczne.
Ale to nie przemawia do fanów żużla. Dlatego zapowiedzieli zwołanie referendum. Jednak to nie będzie takie proste. Według prawa każdy wybrany w wyborach bezpośrednich może być odwoływany dopiero po ustaniu okresu ochronnego. A ten w przypadku Janusza Kubickiego kończy się dopiero z początkiem października.
Aby zorganizować referendum trzeba zebrać ponad 9 tys. podpisów (to stanowi 10 procent z uprawnionych do głosowania w mieście).
Aby odwołać samorządowca z funkcji prezydenta, frekwencja w referendum musi sięgnąć 60 proc. spośród tych, którzy brali udział w ostatnich wyborach samorządowych. A w ostatnich głosowaniach poszło do urn ponad 40 tys. uprawnionych. W referendum musiałoby więc wziąć udział 24 tys. osób.
Czytaj też: Prezes Falubazu Robert Dowhan będzie startował w wyborach do senatu z listy Platformy Obywatelskiej
Po ogłoszeniu chęci zwołania referendum pojawiły się plotki, że to sprawa polityczna. I trudno się z tym nie zgodzić. Cała sprawa może być przyczynkiem do osłabienia Janusza Kubickiego. Niektórzy wskazują, że pomysłem może stać Robert Dowhan, prezes klubu żużlowego, który będzie startował w najbliższych wyborach parlamentarnych do Senatu.
Wszystko wskazuje, że Janusz Kubicki może czuć się bezpieczny nawet gdy doszłoby do referendum.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?