Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Księga skarg i zażaleń w PRL-u. Kasjerka robiła manikurę, parówki wyparowały, a klient musi się wyszumieć. Zobacz wpisy z ksiąg

Anna Daniluk
Anna Daniluk
W komunizmie kontrolowano handel i sklepy spożywcze poprzez ustanowienie księgi skarg i wniosków (potocznie: skarg i zażaleń). W zamyśle takie książki miały usprawnić handel, w praktyce służyły do kontrolowania obywateli. Kliknij w obrazek i przesuwaj zdjęcia strzałkami, aby zobaczyć najciekawsze przykłady wpisów z ksiąg skarg i zażaleń.
W komunizmie kontrolowano handel i sklepy spożywcze poprzez ustanowienie księgi skarg i wniosków (potocznie: skarg i zażaleń). W zamyśle takie książki miały usprawnić handel, w praktyce służyły do kontrolowania obywateli. Kliknij w obrazek i przesuwaj zdjęcia strzałkami, aby zobaczyć najciekawsze przykłady wpisów z ksiąg skarg i zażaleń. Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna
„Kasjerka robiła manikurę w sklepie żywności. Kiedy prosiłam o mleko, nic nie odpowiedziała” - czytamy we wpisie z 1979 r. Z kolei Jan Kobuszewski z kabaretu Dudek w słynnym skeczu skarżył się, że salceson śmierdzi, a z kiełbasy sypią się trociny. Księga skarg i zażaleń była obowiązkowym elementem sklepów w Polsce od 1950 roku. Wiele z pisemnych uwag z tamtych lat dziś budzi uśmiech na naszych twarzach, ale wtedy tak zabawnie nie było. Zobacz w galerii wpisy klientów z książek skarg i zażaleń.

W skrócie

Czym była księga skarg i zażaleń?

Pierwotny zamysł miał służyć handlowi. Klienci mieli mieć okazję, by swobodnie wyrażać opinię na temat zaopatrzenia i obsługi sklepów, a sprzedawcy tłumaczyć na bieżąco sytuację w sklepie. W praktyce władza znalazła kolejny sposób na inwigilację obywateli. W 1950 roku Rada Państwa, Komitet Centralny PZPR i Rada Ministrów wprowadziły uchwałę dotyczącą należytego rozpatrywania zażaleń i wniosków obywateli. W 1960 roku wpisano ją do kodeksu postępowania administracyjnego jako księgę skarg i wniosków.

Kliknij w przycisk, aby zobaczyć przykłady najciekawszych skarg i zażaleń z PRL-u

W sierpniu 1980 roku, w czasie strajków w Stoczni Gdańskiej, spowodowanych między innymi pustkami na sklepowych półkach i drożyzną, rząd Edwarda Gierka wdrożył nową uchwałę dotyczącą ksiąg skarg i zażaleń. Od tej pory takie książki powinny być:

  • w każdej placówce,
  • w miejscu widocznym,
  • swobodnie dostępne dla osób zamierzających dokonać wpisu.

Od tego czasu wnioski były ściśle analizowane przez przedstawicieli władzy, a sprzedawcy musieli odpowiedzieć na każdą skargę. Z perspektywy czasu dziś wiele odpowiedzi ocenia się jako zabawne, ale wtedy brzmiały arogancko lub co najmniej wymijająco.

Prośba o pozytywne uwagi

Sprzedawcy nie lubili negatywnych uwag, które skutkowały np. obniżką wynagrodzenia, naganą lub zewnętrzną kontrolą. Wielu z nich chciało zapobiec potrąceniu premii, dlatego prosiło rodzinę i znajomych o wpisywanie pochwał za pracę w sklepie. Niekiedy członkowie rodziny mieli łagodzić rodzący się konflikt, dlatego dopisywali swoje komentarze do uwag innych klientów. Dzięki temu zdarzenie mogło lepiej wyglądać w oczach kontrolera.

Księga skarg i zażaleń na wesoło

W niedawno wydanej książce „Ślepa kuchnia. Jedzenie i ideologia w PRL” Monika Milewska pochyliła się nad fenomenem księgi skarg i zażaleń. Księga miała pokazywać, czego aktualnie brakowało klientom, aby sukcesywnie uzupełniać asortyment. W praktyce stawała się narzędziem, które fabrykowało pochwały, aby sprzedawcy dostawali premię za uprzejme obsługiwanie klientów. Szczególnie, że wtedy nie było możliwości weryfikowania wpisów. Autorka książki dodała, że w latach 60. XX wieku „pojawiały się skargi na niski poziom obsługi kelnerskiej oraz słabe zaopatrzenie w niektóre towary, w szczególności jarzyny i ryby”.

- Polakom nie wolno krytykować niewydolności systemu, można za to do woli śmiać się z jednostkowych, oddolnych zaniedbań w handlu i gastronomii. Cenzura przymyka przecież oko na słynny skecz w wykonaniu Jana Kobuszewskiego „Skarga” z 1972 roku, w którym bohater, namiętnie wpisujący się do „książki życzeń i zażaleń” pewnego sklepu spożywczego (wiecznie nieświeży chleb, śmierdzący salceson, kiełbasa z trocinami), za każdym razem otrzymuje identyczną, uprzejmą, ale zupełnie nieadekwatną do zmieniających się okoliczności odpowiedź kierownika sklepu, który ewidentnie wszelkie skargi klientów ma za nic – pisała Milewska.

Księga skarg i zażaleń należy dzisiaj do historycznych dokumentów, które pokazują ówczesne, niełatwe czasy. Dla młodego pokolenia to relikt przeszłości. Z jednej strony księgi przedstawiają bezradność społeczeństwa wobec skostniałej władzy, z drugiej są pamiątką smutnej rzeczywistości.

Akcesoria, które ułatwią Ci pracę w kuchni

Materiały promocyjne partnera

Źródło:

  • „Ślepa kuchnia. Jedzenie i ideologia w PRL”, Monika Milewska, Państwowy Instytut Wydawniczy,
  • treść wpisów z ksiąg skarg i wniosków pochodzi z wystawy stałej Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku.

Zobacz inne tematy kulinarne ze Strony Kuchni:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Księga skarg i zażaleń w PRL-u. Kasjerka robiła manikurę, parówki wyparowały, a klient musi się wyszumieć. Zobacz wpisy z ksiąg - Strona Kuchni

Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto