Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mateusz Karbowy z Żar, uczestnik programu Ninja Warrior: "Mam pokorę do natury i wiem, kiedy odpuścić"

Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman
Występami 22-letniego Mateusza Karbowego z Żar w drugiej edycji polsatowskiego show Ninja Warrior Polska emocjonowaliśmy się we wrześniu ubiegłego roku. Żaranin doszedł do finału, w którym niestety przegrał. Ale Mateusz znany jest jest z tego, że ziemia pali mu się pod nogami. Dlatego na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Znany mieszkaniec Żar udzielił nam ekskluzywnego wywiadu. Opowiada o swoich słabościach, które przekuwa w siłę i o swoich bliskich, którzy mu kibicują. Zapraszamy.

Jak wygląda teraz pana życie po występie w programie TV Ninja Warrior?

Od niedawna pracuję jako strażak na stanowisku stażysta w Państwowej Straży Pożarnej. Dołączyłem też do drużyny "Ninja Team" (czołówka Polski) i sprawdzam się na zawodach, biegając po torach przeszkód (głównie sprinterskich). Dalej trenuję Street Workout (kalistenikę), prowadzę podopiecznych (jako trener personalny), morsuję oraz podejmuję się różnych trudnych wyzwań, ostatnio zrealizowałem np. zimowe wejście na Śnieżkę (1603m) w samych spodenkach.

No właśnie ostatnio zapanowała moda na morsowanie na sucho. Czyli wchodzenie na szczyty w samych szortach jest bezpieczne?

Zdobywanie zimą szczytów w samych spodenkach to bardzo ekscytujące zajęcie, dające mnóstwo satysfakcji. Świetnie wzmacnia organizm na wszystkich płaszczyznach. Można przełamywać w ten sposób kolejne bariery sfery mentalnej i fizycznej. Polepsza się również nasza wydolność, poprawia krążenie, zwiększamy odporność organizmu - który zaczyna produkować mnóstwo hormonów "przetrwania". Pojawia się wyrzut adrenaliny, zwiększa poziom endorfin (hormonów szczęścia). Fantastyczna terapia dla głowy, która natychmiast sprowadza naszą wędrującą po rozmaitych myślach świadomość do bycia "tu i teraz". To najprawdziwsze doświadczanie życia, ale bez porządnego przygotowania oraz zabezpieczenia jest to również ogromnie ryzykowne. Ubrania w plecaku, koc termiczny czy naładowany telefon, raki/raczki na butach to podstawa. Warto wchodzić większą grupą - gdy ktoś zasłabnie, to reszta może mu pomóc. Pogoda w górach potrafi być nieprzewidywalna, zmienna.

Archiwum prywatne

Ja porywam się na takie wyzwania, ale już od kilku lat wytrwale morsuję, hartuję się na zimno. Przed wejściem na Śnieżkę w szortach, wielokrotnie testowałem swój organizm i wystawiałem na podobne warunki termiczne. Sprawdziliśmy też z ekipą prognozę pogody i szczęśliwie sprzyjała nam wtedy podczas całej przygody. Karkonosze, choć niewysokie, mają alpejski klimat. Kiedyś na własnej skórze doświadczyliśmy odmrożeń od zimnego wiatru, a nawet "zwiania" z kilku stopni na Śnieżnych Kotłach przy sile wiatru około 120 km na godzinę. I choć byliśmy wtedy w ubraniach to zawróciliśmy, zamiast iść dalej granią. Trzeba mierzyć siły na zamiary. Czasami robi się skrajnie niebezpiecznie i wiem, że wtedy trzeba odpuścić. Mam pokorę do natury. Mówią, że co nas nie zabije to nas wzmocni - to prawda. Tylko organizm adaptuje się stopniowo i "skok od razu na głęboką wodę bez umiejętności pływania" czy jakiegokolwiek zabezpieczenia, jest skrajnie nieodpowiedzialny, a przede wszystkim niebezpieczny. Szanujmy to, że wszystko wymaga czasu. Małymi krokami i z głową do celu!

Archiwum prywatne

Na pewno robi pan coś jeszcze oprócz morsowania na sucho?
Z moją ekipą "ArcyWorkout" organizujemy pokazy sportowe (chociaż w aktualnej sytuacji pandemii mamy z nimi przerwę). Prowadzę również social media i kanał na YouTube "TheAnteriss", na którym produkuję filmy inspirujące tysiące ludzi. Dodatkowo startuję niedługo ze stroną i sklepem internetowym( www.anteriss.pl) Do tego dochodzą różne zajawki, zajęcia, rodzina i znajomi, przyjaciele.

Czy występ w TV zmienił coś w pana życiu?
Przeżyłem piękną przygodę oraz poznałem ogrom niesamowitych ludzi z tą samą pasją/energią, którzy otworzyli mnie na nową sportową drogę (OCR/NINJA), kolejne możliwości i wyzwania. Już przed programem wiedziałem "że się da", a teraz jestem tego jeszcze bardziej niż pewny. Czuję się mocniejszy.

Archiwum prywatne

Czy pomysł sprawdzenia się w programie tv był dobry?
To była jedna z lepszych decyzji w moim życiu. A musiałem wykazać się dużą siłą woli, aby w ciemno pojechać na casting pociągiem, wiele kilometrów, bez snu i na tamten moment z kontuzją barku. Jednak wszystko się później idealnie ułożyło, świat mnie po raz kolejny zaskoczył.

Czy są jeszcze jakieś inne programy telewizyjne, gdzie może się pan sprawdzić?
Myślałem o Mam Talent, zobaczymy co z tego wyniknie. Kocham takie sportowe wyzwania i jak tylko nadarzy się okazja, to wezmę udział w kolejnym. To rozwój, fenomenalne emocje, nowe znajomości, a także furtka na świat. Człowiek czuje, że żyje. Na pewno zapiszę się też do 4 edycji Ninja Warrior Polska (3 już jest nagrana).

Czy takiemu startowi w Ninja Warrior towarzyszy dodatkowa adrenalina?
I to jaka! Potężny tor, publiczność, kamery, światła. Całość przedsięwzięcia. Wszystko robi tak ogromne wrażenie, że kiedy się stoi na starcie, to emocje najzwyczajniej buzują w człowieku. Trzeba potrafić je opanować i skupić się na aktualnym zadaniu, czyli pokonaniu wymyślnych przeszkód. Jako ciekawostkę dopowiem, że ich się wcześniej nie testowało. Jest tylko jedna próba, jedna szansa. Nie każdy potrafi udźwignąć tak dużą presję i dlatego odpadają nawet najlepsi sportowcy, a zwycięzca zawsze jest zaskoczeniem. Nikt nie przewidzi, kto wygra.

Czy wpływa to na codzienne życie?
Mnóstwo osób z okolic mnie rozpoznaje z programu, reagują bardzo pozytywnie. Ułatwia to wiele spraw i przełamuje pierwsze lody w codziennych interakcjach z nowo spotkanymi ludźmi. Każdy sukces wpływa też na człowieka budująco, co później przekłada się właśnie na codzienne życie. Więc tak.

Jak to się stało, że wybrał pan akurat Street Workout.
5 lat temu przyjaciel z tego samego osiedla zabrał mnie pierwszy raz na swój trening (na placu zabaw, bo wtedy jeszcze nie było w pobliżu żadnego parku do kalisteniki ani nawet pojedynczego drążka). Ten sport mnie bardzo zainteresował i zacząłem systematycznie ćwiczyć. Street Workout łączy w sobie funkcjonalną siłę, estetyczną sylwetkę i zadziwiającą kontrolę nad ciałem, a trenować go można wszędzie (nam się nawet zdarzyło w opuszczonych budynkach, szukając obiektów, które imitowały sprzęt treningowy). Motywacją było to, że moje ciało się zmieniało, a w ciągu dnia miałem znacznie więcej energii, lepszy humor.

Archiwum prywatne

Trzymałem wtedy też dietę (na przybranie masy mięśniowej) i już po 3 miesiącach widziałem ogromne efekty, co dało mi jeszcze większego kopa do działania. Kolejnym etapem było zainteresowanie się freestylem. W tej kategorii zawodnicy wykonują różne kombinacje, łącząc kilka elementów (statycznych/dynamicznych) pod rząd i kreując swój własny styl. Sam chciałem nauczyć się tych wszystkich niesamowitych rzeczy, które ludzie potrafią zrobić ze swoim ciałem. Najpierw opanowałem pompki w staniu na rękach, wagę tyłem, ludzką flagę, wejście siłowe, a później z każdym kolejnym poziomem wytrenowania brałem się za coraz trudniejsze tricki.

">

Ile pan trenuje dziennie?
Bardzo różnie. Zależy ile mam wolnego czasu w danym okresie. Jeżeli nic mnie nie ogranicza, to trening trwa nawet 3/4 godziny (łącznie z rozgrzewką, mobilizacją czy przerwami między ćwiczeniami).
Taki trening pochłania mnóstwo czasu, czy ma pan czas na osobiste życie?
Czasami ciężko jest pogodzić jedno z drugim, ale jakoś mi się to udaję. Człowiek realizujący swoją pasję jest w stanie pokonać wiele przeszkód. Przypomnę, że atutem mojego sportu jest możliwość trenowania go w każdym miejscu. Jeżeli trzeba, to cały trening zrobię na skrawku podłogi i nawet wtedy pojawią się efekty. Choć wiadomo, im szersze pole manewru w wyborze ćwiczeń (poprzez dostępność różnorodnego sprzętu), tym większe możliwości w ułożeniu optymalnego planu, a więc szybsze postępy.
Dziewczyna?
Na ten moment jestem singlem.

Archiwum prywatne

Co na to pana bliscy?
Są dumni i wspierają mnie w tym, co robię. Jednak mama cały czas odradza mi niebezpiecznych wyzwań, ale zrealizowałem ich już tak dużo, że z tego, co widzę, ufa mojemu zdrowemu rozsądkowi i dużej sprawności. Ja zawsze mierzę siły na zamiary.

Muzyka, książka? Gry?
Jak złapie mnie wena, to piszę teksty i tworzę utwory z gatunku rapu, którego też lubię posłuchać. Do tego na głośnikach często leci u mnie Rock, Metalcore, Trap (szczególnie podczas treningu), soundtracki z anime (np. Naruto, Dragon Ball), muzyka filmowa, ludowa oraz wszystko, co wpadnie mi w ucho. Nie mam teraz czasu na gry, ale kiedyś w nie pykałem i najbardziej zapadły mi w pamięć takie produkcje jak: Gothic (1,2,NK), Heroes 3, World of Warcraft, League of Legends, Wiedźmin 3, Diablo 2, Hearthstone. Książki? Uwielbiam! Kiedyś były to pozycje fantasy, a aktualnie pochłaniają mnie treści w tematyce wszechstronnego rozwoju osobistego (fizycznego i mentalnego).
Dziękujemy za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto