MatRobociki znów dostały wsparcie od SWISS KRONO i innych firm. Jak reprezentowały nas w Sydney?

Artykuł sponsorowany SWISS KRONO
fot. Edyta Piskorowska
Ola, Marika, Bartek i Łukasz z Żar po raz kolejny zostali mistrzami Polski w First Lego League. O mistrzostwo świata walczyli pod koniec czerwca w Australii, gdzie zajęli wysoką 9 lokatę, a ich innowacja wzbudziła spore zainteresowanie. Myśleliście, żeby ogrzać mieszkanie... garnkiem?

Wiedza w praktyce

Nauki ścisłe, to nie tylko twierdzenia, prawa i równania. To przede wszystkim praktyka i użyteczność. Proporcje przydadzą się choćby w kuchni, wiedza o kwasach stanowi niejako podstawę bezpieczeństwa, a III zasadę dynamiki Newtona warto sobie przypomnieć, nim wyjedziemy na jezdnię. Edyta Piskorowska, matematyczka z wykształcenia, postanowiła pójść o kilka kroków dalej. Towarzysząc w rozwoju swojej córce, wpadła na pomysł założenia klubu, w którym naukę będzie mogła traktować z iście dziecięcą pasją. Wiadomo wszak, że naukowcy to dorośli, którzy nie zatracili dziecięcej pasji odkrywania. Dzieciaki i młodzież w MatRobociku konstruują roboty lego, rozwiązują problemy komunikacyjne Żar, a ostatnio... przeobrazili kuchenny garnek w wydajny kocioł grzewczy! No dobrze, może nie taki całkiem zwykły garnek, ale jednak.

Kategoria: Innowacja

W tej ważnej części zmagań w ramach First Lego League, młodzież ma znaleźć realny problem w otaczającej ich rzeczywistości, a następnie opracować realne, innowacyjne rozwiązanie. I to bynajmniej nie z klocków.
– W kategorii „Innowacja” tematem wiodącym była w tym roku energia – opowiada Edyta Piskorowska, opiekunka i trenerka młodzieży z klubu „MatRobocik”. – Temat był trudny, bo znaleźć w zakresie energii innowacyjne rozwiązanie, nie jest proste. Analizowaliśmy różne pomysły. Jako problem postawiliśmy zbyt wysokie koszty ogrzewania, szczególnie grzejnikiem elektrycznym. Konsultowaliśmy ze specjalistami, w tym z fizyczką Teresą Nowak, która naprowadziła nas na ciekawe rozwiązanie. Nie była pewna, czy to się uda, ale nam się udało. Postawiliśmy na ogrzewanie grzejnowarem, czyli ogrzewanie grzejnikiem, który zasilany jest wolnowarem.

W realizacji wsparły firmy

Patronem wydarzenia był Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego , a większą część zadania udało się zrealizować sumptem lokalnym i przy wsparciu żarskich firm, jak Relpol, czy BB: – Firma Magorex pomogła w zakupie wolnowaru i grzejnika, Firma MK pomogła nam wymienić pokrywę na pokrywę ze stali nierdzewnej i przyspawała tuleje do tej pokrywy – relacjonuje Piskorowska. – Wolnowar to urządzenie, które powoli się nagrzewa ale długo trzyma temperaturę. Podłączyliśmy go do grzejnika. Do tulei przymocowaliśmy dwie rurki w taki sposób, że jedna sięgała do dna wolnowaru i została połączona z górnym zaworem grzejnika, druga natomiast zaczynała się tuż pod pokrywą i dobiegała do dolnego zaworu grzejnika. Zastosowaliśmy również otulinę na rurki aby nie tracić ciepła podczas procesu ogrzewania.

Całość projektu opiera się na wykorzystaniu różnicy gęstości wody ciepłej i zimnej.
Woda ciepła jest lżejsza i tym samym wypychana jest przez cięższą wodę zimną.
Ta rozbieżność gęstości wprawia wodę w ruch – opowiadają członkowie drużyny

Rozwiązanie pomogło żarskim MatRobocikom przejść jak burza przez kolejne krajowe etapy zawodów. W dotarciu na mistrzostwa świata , w tym roku organizowany w Sydney, pomogli sponsorzy, w tym SWISS KRONO, którego prezes, Marcin Luty niejednokrotnie powtarzał, że zdolna i pracowita młodzież to najlepsza inwestycja, a ci, którzy dziś sięgają wysoko, w przyszłości z łatwością otworzą sobie ścieżkę kariery choćby w SWISS KRONO.

Z jakim przyjęciem spotkał się żarski grzejnowar w Australii?

Nasz projekt wzbudzał duże zainteresowanie wśród uczestników – przyznaje opiekunka młodzieży. – Niektórzy trenerzy innych drużyn przychodzili kilkukrotnie, żeby obejrzeć nasz projekt. Śmiali się, że niby takie proste, a jednak TAKIE FAJNE.

Dużo większa pewność siebie

Zeszłoroczny wyjazd do Brazylii stanowił debiut ekipy na arenie międzynarodowej. Wtedy wszystko było nowe. Jak było teraz? – Inaczej niż w RIO – kwituje nasza rozmówczyni. – Widziałam po dzieciakach, że do wszystkiego podchodziły z dużo większym spokojem i pewnością siebie. W prezentacji, rozmowach po angielsku świetnie dali sobie radę. Widać było postęp w stosunku do zeszłego roku.

Starzy znajomi i nowe okoliczności

MatRobociki w Sydney spotkały kilka drużyn, które poznały w ubiegłym roku w Rio de Janeiro. Wiedziały, czego się spodziewać, ale i tak czekały je niespodzianki: – Już po przylocie do Sydney dowiedzieliśmy się, że musimy przygotować oficjalną, trzyminutową prezentację drużyny. I to był pewien problem, bo przecież nie mieliśmy ze sobą żadnych akcesoriów. Udało się. Przygotowaliśmy film, w którym pokazaliśmy skąd jesteśmy, gdzie jest Lubuskie i Żary. Nauczyliśmy też publiczność i sędziów kilka słów po polsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: MatRobociki znów dostały wsparcie od SWISS KRONO i innych firm. Jak reprezentowały nas w Sydney? - Gazeta Lubuska

Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto