Z mieszkańcami budynków socjalnych trudno jest porozmawiać, bo wielu z nich to ludzie całkiem zwyczajni, którym chwilowo się nie wiedzie. Wstydzą się, że muszą mieszkać w takich miejscach i starają się jak najprędzej z nich wyrwać. Są też tacy, z którymi nie da się porozmawiać, z powodu stanu, w jakim permanentnie się znajdują. Zobacz, w jakich warunkach żyją.
Słynne Matysiaki
Numerem jeden, jeśli chodzi o "miejsca wstydu" są "Matysiaki". Betonowy pobazgrany budynek z powybijanymi oknami zwraca uwagę tuż przy centrum handlowym przy ul. Reymonta i Żaganny. Tam woda jest na korytarzach, a ubikacje w piwnicy. Po wejściu do budynku aż dusi zapach moczu. Mokre kałuże widać pod ścianami, a nawet pod drzwiami do pokoi. Są lokatorzy, którzy nie wchodzą do piwnicy, żeby nie "wdepnąć w minę". Chodzą za to do toalet w pobliskich sklepach. Ludzie opowiadają anonimowo, że bardzo trudno tu się żyje. Często bywają kradzieże, nawet jedzenia z pokoi. Sufit na korytarzu jest czarny i osmalony, bo co jakiś czas wybuchają tu pożary. Mieszkańcy pobliskich ulic skarżą się, szczególnie zimą na smród palonej izolacji kabli, który roznosi się po okolicach i dusi.
Kamienica przy Orląt Lwowskich
Tam nie jest tak źle, jak w Matysiakach, ale na parterze jest opuszczony pokój, do którego wejść może praktycznie każdy. I widać, że są ludzie, którzy z niego korzystają.
Wichrowe Wzgórza na dawnym śmietnisku
Najbardziej na uboczu znajduje się dom na "Wichrowych Wzgórzach", czyli przy ul. Żółkiewskiego. Do miasta jest stąd spory kawałek drogi. Tak, jak w "Matysiakach" zlew z bieżącą wodą jest na korytarzu, a toalety przenośne na podwórku. Dom stoi tuż obok dawnego wysypiska miejskiego.
Czytaj również na naszym portalu
Polub nas na fb
Zobacz film, jak cię może zaskoczyć skarbówka