Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Wilczyny nie chcą tak kłopotliwego sąsiada pod nosem

Paulina Śliwa
Paulina Śliwa
- Żeby to było budowane daleko od domów, ale nie w środku wsi! Tu przecież chodzi o nas, o mieszkańców, o nasze dzieci - mówią mieszkańcy Wilczyny
- Żeby to było budowane daleko od domów, ale nie w środku wsi! Tu przecież chodzi o nas, o mieszkańców, o nasze dzieci - mówią mieszkańcy Wilczyny Paulina Śliwa
To podłość. Dlaczego nikt się z nami nie liczy? – pytają mieszkańcy Wilczyny, którzy nie godzą się na to, by 120 metrów od ich domów powstała biogazownia. Chcą być uznani stroną w postępowaniu. Okazuje się jednak, że jest z tym więcej problemów, niż by można się było spodziewać.

O planach budowy kontrowersyjnej inwestycji w Wilczynie mówi się od lat. Mieszkańcy dwóch bloków (czyli 1/4 miejscowości) położonych naprzeciw działki, na której miałaby powstać biogazownia, protestują już oficjalnie. Walczą o to, aby uznano ich stroną w postępowaniu. Do tej pory – bez skutku. Czują się pominięci, czują, że głosu w tej dyskusji nie mają. Czego obawiają się przeciwnicy budowy? Planowana biogazownia rolnicza ma posiadać moc 0,998 MW. Przedsięwzięcia, polegające na budowie biogazowi rolniczej o mocy ponad 0,5MW, zgodnie z rozporządzenia Rady Ministrów z 2011 r. zostały zakwalifikowane do przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko. To wszystko oznacza, że instalacje te mogą negatywnie oddziaływać na środowisko, w tym na zdrowie i warunki życia ludzi, zarówno na etapie realizacji, eksploatacji, jak i likwidacji. I o te warunki życia chodzi głównie 24 rodzinom mieszkającym przy ulicy Na Wzgórzu w Wilczynie.

– Żeby to było budowane daleko od domów, ale nie w środku wsi! Tu przecież chodzi o nas, o mieszkańców, o nasze dzieci. Moje są chore na astmę, boję się, że przez biogazownię będą jeszcze bardziej chorować. Kto mi da wtedy pieniądze na leczenie?– pyta jedna z mieszkanek.

Mieszkańcy wskazują też na uciążliwości odorowe, bezpieczeństwo i hałas związane z tym transportem,  jak również powstające w wyniku fermentacji gazy oraz odór składowanych substratów i resztek poprodukcyjnych (szczególnie latem), a także inne szkodliwe dla zdrowia związki. Poruszają też problem wzmożonego ruchu samochodów dostarczających wsad do biogazowni, wywożących odpady. – Jak w takim wypadku można mówić o dbaniu o bezpieczeństwo w gminie? Co z dziećmi, które będą chodzić tamtędy na autobus? Tam nawet porządnego chodnika nie ma – mówi inna przeciwniczka budowy biogazowni.

Wilczynianie od dawna ubiegają się o udział w stronie postępowania administracyjnego o ustalenie warunków zabudowy. Dlaczego to takie istotne? Jeżeli mieszkańcy byliby stroną w postępowaniu, decyzja o warunkach zabudowy, znajdowałaby się w zawieszeniu, a tym samym biogazownia nie mogłaby wystąpić z decyzją o budowie.

Poprzedni wójt Dusznik Adam Woropaj tłumaczył, że to niemożliwe, ponieważ od planowanej budowy oddziela ich droga powiatowa. – To duże uproszczenie. Stronami postępowania administracyjnego o ustalenie warunków zabudowy i zagospodarowania terenu, mogą być właściciele lub użytkownicy wieczyści działek sąsiednich, a także, w zależności od okoliczności, właściciele działek niesąsiadujących bezpośrednio z terenem planowanej inwestycji. O interesie prawnym tych osób przesądza zasięg oddziaływania danej inwestycji na nieruchomości sąsiednie oraz stopień jej uciążliwości dla tych nieruchomości – tłumaczy Ewa Konieczna ze Stowarzyszenia Zielona Wilczyna. Inwestycja ta, co wynika z decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji inwestycji, będzie oddziaływać domostwa. Mieszkańcy domagają się więc uznania za stronę postępowania.
Duże nadzieje wiążą z nowym wójtem – Romanem Bogusiem. Sprawy się jednak komplikują. Wójt w miniony poniedziałek poinformował bowiem mieszkańców, że dokumentacja zgromadzona w sprawie wznowienia postępowania, dotycząca ustalenia warunków zabudowy dla budowy biogazowni jest dostępna przez tydzień. „W wyżej podanym terminie strony mogą zapoznać się ze zgromadzonymi dokumentami, a także wypowiedzieć się, co do zebranych dowodów i materiałów.“ – czytamy w piśmie. Na podstawie zgromadzonych materiałów ma zostać wydana decyzja w tej sprawie. W mailu przesłanym do nas wójt podał, że przesyła pismo, skierowane do mieszkańców Wilczyny, których włączył do postępowania. O włączeniu do postępowania w tym momencie nie ma jednak mowy. - Z pisma wynika jedynie to, że rozpatrywane jest to, czy mieszkańcy będę stroną – tłumaczy pełnomocnik Stowarzyszenia Zielona Wilczyna prawnik Marcin Józefiak. Skąd więc zdanie wójta o włączeniu mieszkańców do postępowania? I czy pismo przesłane w poniedziałek nie jest czasem listkiem figowym ukrywającym prawdziwe intencje – wójta – lub jego prawnika?

Mieszkańcy Wilczyny są też oburzeni brakiem jakichkolwiek konsultacji społecznych między inwestorem, a lokalną społecznością, dotyczących budowy biogazowni. Dziwią się też, dlaczego wójt nie spotyka się z nimi w tej sprawie. Chcieliby mieć możliwość wypowiedzenia się.

– Wokół i tak już mamy kombinat, tysiąc sztuk bydła, czy fermę drobiu. Biogazownia nam niepotrzebna. Właściciel ziemi, na której to ma być budowane, na pewno nie będzie tu mieszkał. A tu są ludzie tacy, którzy narobili się w spółdzielni, zdrowie stracili i jeszcze trzeba ich teraz tym dobijać? – pytają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto