Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mistrz Polski nie miał szans. Znakomity mecz Stelmetu

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Koszykarze Stelmetu Zielona Góra pokonali Anwil Włocławek.
Koszykarze Stelmetu Zielona Góra pokonali Anwil Włocławek. Mariusz Kapała
Koszykarze Stelmetu Enei BC Zielona Góra nie dali szans mistrzowi Polski! Pokonali (95:79) Anwil Włocławek w jego hali i umocnili się na czele tabeli Energa Basket Ligi.

Anwil Włocławek - Stelmet Enea BC Zielona Góra 79:95 (12:30, 23:16, 14:24, 30:25)
Anwil: Simon 16 (1), Dowe 14 (1), Ledo 13 (1), Sokołowski 7, Szewczyk 5 oraz: Freimanis 15 (3), Wadowski 5 (1), Sulima 2.
Stelmet: King i Meier po 12 (2), Hakanson 10 (2), Radić 7, Thomasson 5 oraz: Zyskowski 21 (2), Gordon 12, Ponitka 9 (1), Koszarek 7 (1).

Gospodarze przystąpili do meczu osłabieni, w naszym zespole nie mógł zagrać Mikołaj Witliński. Zaczęliśmy znakomicie. Szybko, odważnie ze znakomitą skutecznością. Anwil był bezradny w obronie i nieskuteczny w ataku. Stąd szybko osiągnęliśmy sporą przewagę. W 5 min po trafieniu Jarosława Zyskowskiego było 16:4 dla nas. Potem, ciągle wszystko nam wychodziło, a gospodarzom prawie nic. Kapitalną pierwszą kwartę zakończył Zyskowski. Wynik 30:12 dla rywali to było od dawna coś niespotykanego w Hali Mistrzów.

Drugą kwartę zaczęliśmy w podobnym stylu. Pierwsze pięć punktów było udziałem Stelmetu i w 12 min po osobistych George Kinga wygrywaliśmy już 35:12. Było pewne, że tak dobry zespół jak Anwil w końcu się otrząśnie, zacznie trafiać lepiej bronić i już nam tak łatwo nie będzie. Tak się właśnie stało. Przez kilka minut zielonogórzanie jakby stracili rytm. Zaczęli popełniać błędy. W 14 min wygrywali 38:18, a w 17 min już tylko 40:31. Te trzy minuty zakończone wynikiem 13:2 dla gospodarzy musiały niepokoić. Zespoły schodziły na przerwę przy prowadzeniu Stelmetu 46:35. Te nieszczęsne trzy minuty pozwoliły gospodarzom wrócić do gry.

ZOBACZ TEŻ

Na szczęście zielonogórzanie zapomnieli o tych swoich minutach słabości. Znów grali z werwą, świetnie asystowali i nie pozwolili Anwilowi by się niebezpiecznie zbliżył. W 25 min po rzucie Tony’ego Meiera Stelmet wygrywał 55:39. Do końca trzeciej kwarty nasi nie tylko pozwolili się dogonić a jeszcze powiększyli przewagę. Przed czwartą kwartą wygrywaliśmy 70:49. Kibice miejscowych może jeszcze mieli cień nadziei ale zielonogórzanie szybko jej ich pozbawili. Grali znakomicie, a rywal nie miał nic do powiedzenia. W 35 min po trzypunktowej akcji Kinga nasz zespół wygrywał 85:55. Potem już smakowaliśmy zwycięstwo nie starając się specjalnie by je jeszcze śrubować i dodatkowo pognębić rywala. Nasz zespół pokazał klasę. Brawo Stelmet.

WIDEO: Sportowiec roku 2020. Tak było na Gali Sportu Lubuskiego

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto