Motocykl jak ferrari podbija świat! Powstał w małym garażu na lubuskiej wsi [ZDJĘCIA, WIDEO]
- Ten motocykl jest w całości zbudowany przez mnie - mówi Arkadiusz "Szajba" Pawlukowicz siedząc na pięknej maszynie, której nie powstydziłyby się światowe salony. I choć motor powstał w garażu w malutkich Jeziorach Dolnych koło Brodów, to rzeczywiście takie salony odwiedza. Pawlukowicz wrócił niedawno z mistrzostwach świata konstruktorów motocykli (AMD World Championship of Custom Bike Building), które odbywały się w czasie targów Intermot w Kolonii. Tam jego Drag 360 dostał nagrodę publiczności. Dla szalonego na punkcie motorów "Szajby", to największe wyróżnienie, bo oznacza, że efekt jego pracy po prostu się podobał. I rzeczywiście. Od konstrukcji trudno oderwać oko. Maszyna zwraca uwagę, bo jest bardzo niska, z wystającymi na bok cylindrami i silnikiem Hondy Gold Wing 1500 oraz ma monstrualnych rozmiarów oponę z tyłu. Ten stukonny "potwór" wydaje się stworzony do wyścigów, ale konstruktor twierdzi, że służy do jeżdżenia po mieście w ładne dni, "kiedy mamy humor". - Taka bulwarówka, coś w rodzaju ferrari - mówi Pawlukowicz. Motocykl ma dużo nowinek technicznych. Koło są na pojedynczych wahaczach, drążki kierownicze są takie, jak w samochodzie, silnik też został zmodernizowany - od gaźników po kolektor wydechowy. Stylizowany jest na włoskie maszyny, takie jak augusta, bo - jak podkreśla pan Arkadiusz - są one "jak szyty na miarę garnitur". Pawlukowicz zajmuje się motoryzacją od dzieciństwa, ale na poważniej grzebie w motorach od 17 lat. Od 10 lat konstruuje motocykle, które najpierw uczestniczyły w zawodach na ćwierć mili. Był taki egzemplarz, który osiągnął moc 500 koni mechanicznych. Inny, o swojskiej nazwie Cedzior, zdobył dwukrotnie mistrzostwo Europy, ale i Czech i Niemiec oraz laury w Anglii, gdzie obecnie jest wykorzystywany. Następny był Comar, który też zdobył mistrzostwo Europy i został wyróżniony nagrodą publiczności. Tak jak obecna konstrukcja. Każdy motocykl jest inny, każdy wychodzi poza swoją kategorię. Dostrzegają to nie tylko organizatorzy i publiczność zawodów konstruktorów, ale i redaktorzy branżowych pism. Już kilka razy te lubuskie maszyny trafiły na okładki magazynów w Niemczech, Wielkiej Brytanii i w USA. - To dowód, że robię motory na najwyższym światowym poziomie - podkreśla konstruktor. Rzeczywiście. Półka w jego garażu ugina się od pucharów. - To moja najcenniejsza nagroda. Za mistrzostwo świata - zdejmuje jeden z nich. - A tu puchar za mistrzostwo Europy - pokazuje inny. Zaraz obok trofeów stoi zarys kolejnej konstrukcji. - To jest mój nowy projekt. Motocykl ma być niski, szeroki, chciałbym nim wrócić do wyścigów na 1/4 mili. Będzie walczył na torze o mistrzostwo - zapewnia konstruktor.