Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Możliwość zabierania głosu na sesjach odebrali mieszkańcom radni

Lucyna Makowska
Demokracja polega na tym ,że to władza słucha mieszkańców, a w Żarach jest odwrotnie - mówią Danuta Styś, Zdzisława Szwec i Grażyna Rembowska, mieszkanki Żar.
Demokracja polega na tym ,że to władza słucha mieszkańców, a w Żarach jest odwrotnie - mówią Danuta Styś, Zdzisława Szwec i Grażyna Rembowska, mieszkanki Żar. Lucyna Makowska
Najpierw podpisali się pod petycją odnośnie możliwości zabierania głosu przez mieszkańców na posiedzeniach rady miejskiej, a gdy przyszło do głosowania, byli przeciw. - To zwykła hipokryzja- nie kryją oburzenia mieszkańcy Żar.- To im zaufaliśmy w wyborach, a teraz zamykają nam usta!?

Pod petycją w sprawie zmiany regulaminu rady miejskiej dotyczącej zabierania głosu przez społeczeństwo na sesjach podpisało się dokładnie 494 mieszkańców Żar (w tym 11 radnych).
- Jestem oburzona, że jako mieszkańcy, nie mamy prawa głosu. Sama tego doświadczyłam kilka razy. Ja nie przychodzę na sesje mówić o byle czym, od lat walczę z grupą ekologów o czyste powietrze w Żarach. Widać,że w naszym mieście nie wszyscy radni działają na rzecz mieszkańców, część chyba tylko własną. To my społeczeństwo jesteśmy właścicielami miasta, a praktyka pokazuje, że potrzebni jesteśmy tylko przy wyborach- podkreślała Danuta Styś inicjatorka zbierania podpisów.
Petycja wpłynęła do rady miejskiej już 31 maja, jednak jej przewodniczący przekazał ją do rozpatrzenia komisji skarg, wniosków i petycji. - W jej skład wchodzi czterech radnych-tłumaczy przewodnicząca komisji, Joanna Werstler-Wojtaszek i podczas głosowania nad przyjęciem petycji na obrady sesji, dwóch radnych było za, dwóch przeciw. Mając pozytywną opinię radcy prawnego miasta, jako klub radnych PIS złożyliśmy projekt uchwały zmieniającej statut gminy miejskiej Żary, co dawałoby głos na sesjach nie tylko radnym, ale i publiczności. Nie ważne czy nazwiemy ją kwadransem obywatelskim, czy trybuną obywatelską.
Trudno odmówić racji D. Styś czy radnej J. Werstler -Wojtaszek, bo kiedy w innych samorządach mieszkańców prosi się o większą aktywność i zaangażowanie w sprawy miasta czy gminy, w Żarach podcina się im skrzydła. Przez ponad 20 lat w programach sesji w Żarach istniał punkt, w którym po wyczerpaniu porządku obrad, głos mogli zabierać mieszkańcy. Oczywiście w ważnych sprawach i stosownym było zgłoszenie tego wcześniej przewodniczącemu rady miejskiej. To była ogólnie przyjęta norma, nikt nie regulował tego żadnymi odrębnymi przepisami. Nigdy dotąd, nikt nie odważył się zamknąć ust mieszkańcom. W Żarach zrobiono to w lutym tego roku. Na wniosek przewodniczącego rady miejskiej Mariana Popławskiego wywodzącego się z Forum Samorządowe Miast i Gmin Powiatu Żarskiego, czyli klubu z którego w wyborach startowała burmistrz Danuta Madej) zlikwidowano punkt: „sprawy różne i wniesione”, w którym to goście czy mieszkańcy mogli zabierać głos. A większość radnych sprzyjająca władzy, ten wniosek poparła. Przeciw było 9 radnych opozycji.
Po tym pojawił się pomysł zbierania podpisów pod petycją.Jednak przewodniczący rady miejskiej, Marian Popławski, postanowił negatywnie zaopiniować petycję mieszkańców, a 12 radnych, na czwartkowej sesji go w tym poparło. To wydaje się kompletnie niezrozumiałe w kontekście tego, że w grupie tej znalazło się trzech radnych, którzy wcześniej pod petycją się podpisali.
Jednym z nich był Robert Dziadul. Jak tłumaczył swoja decyzję? - Podpisałem się pod tym, by obywatele miasta mieli głos na sesjach, ale nie że w każdej sprawie. Dlatego byłem przeciw temu, żeby publiczność zabierała głos- wyjaśniał GL. Przeciwni utworzenia trybuny obywatelskiej, podczas której mieszkańcy miasta mogliby zabierać głos na sesjach rady miejskiej, oprócz wymienianego R. Dziadula byli następujący radni Żar: Aleksander Słowikowski, Halina Majeryk, Zbigniew Żychowski, Dominika Rezlerska, Bogdan Hadryś, Łukasz Matyjasek,Magdalena Lenczyk, Marian Popławski, Dawid Polok, Grzegorz Chmielewski i Arkadiusz Lis, choć dwaj ostatni też wcześniej złożyli swe głosy poparcia dla tej inicjatywy.
Za jej utworzeniem opowiedzieli się, Edyta Gajda, Piotr Czerwiński, Marcin Grubizna, Lucyna Grzybowicz, Adrian Jaworski, Joanna Werstler-Wojtaszek, Jacek Stroynowski i Anna Słodkowska i Tadeusz Płóciennik.Mając jednak mniejszość w radzie, nie przeforsowali idei mieszkańców.
-Nie rozumiem obaw przewodniczącego, nie ma się czego bać, bo głos mieszkańców wcale nie musi oznaczać krytyki, mogą też być pochwały, przedstawiona przez nas uchwała ogranicza czas wystąpień do 5 minut, a z doświadczenia wiemy, że chętnych do zabierania głosu na sesjach nie ma tak wielu – przekonywała Joanna Werstler-Wojtaszek.
Edyta Gajda, która znalazła się dziewiątce radnych, popierających przywrócenie głosu mieszkańcom, zaznacza” My mamy obowiązek wsłuchiwania się w potrzeby mieszkańców, a na dzisiejszej sesji mieliśmy kolejny przykład tego, że większość radnych sprzyjających burmistrzom to lekceważy. Tym bardziej, że pod petycją zbieraną przez panią Danutę Styś, podpisało się prawie 500 osób, które liczyły, że od czasu do czasu będą mogli powiedzieć o swoich problemach. Raz na rok, gdy jest debata o stanie miasta, to zdecydowanie za mało. Idea jest słuszna, a głosowanie pokazało porażkę demokracji w Żarach.
PolecaneŻary. Czy mieszkańcy Żar „odzyskają głos”? Póki co nie mogą go zabierać podczas sesji rady miejskiej!
Zobacz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto