Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na trasie śmierci BMW roztrzaskało się na kawałki. Cztery osoby ranne [ZDJĘCIA]

Piotr Jędzura
BMW wypadło z drogi i uderzyło w drzewo na wysokości 3 metrów! Samochód dosłownie roztrzaskał się na kawałki. Cztery osoby są ranne. Wszyscy mają po 19 lat.

Komentarze świadków
- Dawno już nie widzieliśmy tak bardzo mocno rozbitego samochodu. Z bmw dosłownie nic nie zostało – mówi Marek Dziubałka z pomocy drogowej Maxmar. Rozpędzone bmw wypadło z drogi uderzają w drzewo na wysokości około 3 m nad ziemią. Siła uderzenia była tak wielka, że pękł gruby pień dębu. Dbam odbiło się od dębu i wpadło dachem w drzewa.

Z bmw wypadł silnik, który wyleciał na jezdnię. Wszędzie dookoła leżały części karoserii i inne elementy samochodu. Drzwi znaleziono po drugiej stronie drogi. – To cud, że ktokolwiek wyszedł z tego z życiem – opowiadali świadkowie na miejscu wypadku.

Pracownicy pomocy drogowej nie mogli wyrwać wraku auta z pomiędzy drzew. – Samochód został kompletnie rozbity – mówi M. Dziubałka.

W poważnym wypadku ranne zostały cztery osoby, trzech mężczyzn i kobieta, wszyscy w wieku 19 lat.

Pierwsze informacje o wypadku
Do groźnego wypadku doszło w środę 6 grudnia na tzw. trasie śmierci. BMW roztrzaskało się koło Świdnicy pod Zieloną Górą. Kierowca jechał w kierunku Nowogrodu Bobrzańskiego. Jak do tego doszło? Kierujący autem 19-latek najpewniej stracił panowanie nad pojazdem. Na zakręcie, rozpędzony samochód wypadł z drogi, na wysokości trzech metrów uderzył w drzewo, odbił się i spadł na asfalt. Uderzenie było tak silne, że z samochodu wypadł silnik, a drzwi od auta leżały po drugiej stronie jezdni... 

– Prędkość musiała być ogromna, bo BMW dosłownie wystrzeliło w powietrze – relacjonuje świadek wypadku. Auto uderzyło w grube drzewo na wysokości około trzech metrów nad ziemią. Siła uderzenia była ogromna, bo gruby pień dębu aż pękł. Samochód odbijając się od dębu i lecąc ku ziemi, łamał też inne drzewa.

Kierowcy, którzy widzieli to zdarzenie, zatrzymali swoje samochody i ruszyli na pomoc podróżującym BMW. – Okryliśmy ich kocami czekając na pomoc – mówi świadek wypadku. Na miejsce przyjechało kilka karetek pogotowia ratunkowego, strażacy zawodowi oraz ochotnicy i zielonogórska policja.

Strażacy uwolnili z rozbitego auta cztery osoby - trzech chłopaków i dziewczynę. Wszyscy 19 lat. Wszyscy są ciężko ranni. Na noszach trafili do karetek, które zabrały ich do szpitala w Zielonej Górze, tam zajęli się nimi lekarze.

Policja wyjaśnia okoliczności tego poważnego wypadku. Najprawdopodobniej z przodu auta siedziała 19-latka i jej chłopak, który prowadził samochód. Para miała podczas szybkiej jazdy wygłupiać się. Wtedy kierujący stracił panowanie nad rozpędzonym BMW i wypadł z drogi.

Przeczytaj też:  Zadzwonił pod numer alarmowy i powiedział, że ma zakładnika, karabin maszynowy i granaty

WIDEO: Kryminalny Czwartek: - 33-latek okradał pacjentów szpitala w Zielonej Górze
BMW wypadło z drogi i uderzyło w drzewo na wysokości 3 metrów! Samochód dosłownie roztrzaskał się na kawałki. Cztery osoby są ranne. Wszyscy mają po 19 lat. Komentarze świadków - Dawno już nie widzieliśmy tak bardzo mocno rozbitego samochodu. Z bmw dosłownie nic nie zostało – mówi Marek Dziubałka z pomocy drogowej Maxmar. Rozpędzone bmw wypadło z drogi uderzają w drzewo na wysokości około 3 m nad ziemią. Siła uderzenia była tak wielka, że pękł gruby pień dębu. Dbam odbiło się od dębu i wpadło dachem w drzewa. Z bmw wypadł silnik, który wyleciał na jezdnię. Wszędzie dookoła leżały części karoserii i inne elementy samochodu. Drzwi znaleziono po drugiej stronie drogi. – To cud, że ktokolwiek wyszedł z tego z życiem – opowiadali świadkowie na miejscu wypadku. Pracownicy pomocy drogowej nie mogli wyrwać wraku auta z pomiędzy drzew. – Samochód został kompletnie rozbity – mówi M. Dziubałka. W poważnym wypadku ranne zostały cztery osoby, trzech mężczyzn i kobieta, wszyscy w wieku 19 lat. Pierwsze informacje o wypadku Do groźnego wypadku doszło w środę 6 grudnia na tzw. trasie śmierci. BMW roztrzaskało się koło Świdnicy pod Zieloną Górą. Kierowca jechał w kierunku Nowogrodu Bobrzańskiego. Jak do tego doszło? Kierujący autem 19-latek najpewniej stracił panowanie nad pojazdem. Na zakręcie, rozpędzony samochód wypadł z drogi, na wysokości trzech metrów uderzył w drzewo, odbił się i spadł na asfalt. Uderzenie było tak silne, że z samochodu wypadł silnik, a drzwi od auta leżały po drugiej stronie jezdni... – Prędkość musiała być ogromna, bo BMW dosłownie wystrzeliło w powietrze – relacjonuje świadek wypadku. Auto uderzyło w grube drzewo na wysokości około trzech metrów nad ziemią. Siła uderzenia była ogromna, bo gruby pień dębu aż pękł. Samochód odbijając się od dębu i lecąc ku ziemi, łamał też inne drzewa. Kierowcy, którzy widzieli to zdarzenie, zatrzymali swoje samochody i ruszyli na pomoc podróżującym BMW. – Okryliśmy ich kocami czekając na pomoc – mówi świadek wypadku. Na miejsce przyjechało kilka karetek pogotowia ratunkowego, strażacy zawodowi oraz ochotnicy i zielonogórska policja. Strażacy uwolnili z rozbitego auta cztery osoby - trzech chłopaków i dziewczynę. Wszyscy 19 lat. Wszyscy są ciężko ranni. Na noszach trafili do karetek, które zabrały ich do szpitala w Zielonej Górze, tam zajęli się nimi lekarze. Policja wyjaśnia okoliczności tego poważnego wypadku. Najprawdopodobniej z przodu auta siedziała 19-latka i jej chłopak, który prowadził samochód. Para miała podczas szybkiej jazdy wygłupiać się. Wtedy kierujący stracił panowanie nad rozpędzonym BMW i wypadł z drogi. Przeczytaj też: Zadzwonił pod numer alarmowy i powiedział, że ma zakładnika, karabin maszynowy i granaty WIDEO: Kryminalny Czwartek: - 33-latek okradał pacjentów szpitala w Zielonej Górze Piotr Jędzura
Do groźnego wypadku doszło w środę 6 grudnia na tzw. trasie śmierci. BMW roztrzaskało się koło Świdnicy pod Zieloną Górą. Kierowca jechał w kierunku Nowogrodu Bobrzańskiego. Jak do tego doszło? Kierujący autem 19-latek najpewniej stracił panowanie nad pojazdem. Na zakręcie, rozpędzony samochód wypadł z drogi, na wysokości trzech metrów uderzył w drzewo, odbił się i spadł na asfalt. Uderzenie było tak silne, że z samochodu wypadł silnik, a drzwi od auta leżały po drugiej stronie jezdni... – Prędkość musiała być ogromna, bo BMW dosłownie wystrzeliło w powietrze – relacjonuje świadek wypadku. Auto uderzyło w grube drzewo na wysokości około trzech metrów nad ziemią. Siła uderzenia była ogromna, bo gruby pień dębu aż pękł. Samochód odbijając się od dębu i lecąc ku ziemi, łamał też inne drzewa. Kierowcy, którzy widzieli to zdarzenie, zatrzymali swoje samochody i ruszyli na pomoc podróżującym BMW. – Okryliśmy ich kocami czekając na pomoc – mówi świadek wypadku. Na miejsce przyjechało kilka karetek pogotowia ratunkowego, strażacy zawodowi oraz ochotnicy i zielonogórska policja. Strażacy uwolnili z rozbitego auta cztery osoby - trzech chłopaków i dziewczynę. Wszyscy 19 lat. Wszyscy są ciężko ranni. Na noszach trafili do karetek, które zabrały ich do szpitala w Zielonej Górze, tam zajęli się nimi lekarze. Policja wyjaśnia okoliczności tego poważnego wypadku. Najprawdopodobniej z przodu auta siedziała 19-latka i jej chłopak, który prowadził samochód. Para miała podczas szybkiej jazdy wygłupiać się. Wtedy kierujący stracił panowanie nad rozpędzonym BMW i wypadł z drogi.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto