Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie chowamy głowy w piasek

Alina Kucharzewska
Kiedyś Gimnazjum nr 2 w Czerwionce cieszyło się złą sławą w okolicy. Teraz szkoła stale współpracuje ze strażą miejską i policją. - Gdy pojawia się problem nie udajemy, że nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie.

Kiedyś Gimnazjum nr 2 w Czerwionce cieszyło się złą sławą w okolicy. Teraz szkoła stale współpracuje ze strażą miejską i policją. - Gdy pojawia się problem nie udajemy, że nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie. Jeśli między uczniami dochodzi do przemocy, rozwiązujemy tę sprawę w obecności rodziców i pedagoga, a gdy trzeba również i policji - mówi Bożena Chrustek-Bierowiec, dyrektor Gimnazjum nr 2.

Przed budynkiem rozmawiamy z uczniami. Kilku z nich ma przykre wspomnienia ze szkolnych korytarzy. Dawid ma

15 lat. Zwyczajny, wesoły nastolatek. Różni się od swoich rówieśników jedynie tym, że jest trochę grubszy. Koledzy nie poprzestają tylko na kpinach i wyzwiskach. Zdarzają się bolesne kuksańce i popchnięcia. - Uwziął się na mnie jeden z kolegów. Zaczepiał bez powodu. Tolerowałem to, bo jest ode mnie mniejszy. Ale nie znaczy wcale, że ma mniej siły. Miałem tego dosyć - mówi. Rozzuchwalony kolega napadł w końcu na Dawida przed jednym z bloków i zaczął okładać pięściami. Ponieważ chłopcy nie bili się na terenie szkoły, konflikt musieli rozwiązać rodzice obu uczniów.

Ofiarą kpin i kąśliwych uwag był także Tomek. - Jak ktoś cię zaczepi, to lepiej udawać, że nic się nie stało. Zwłaszcza, jeśli to był trzecioklasista - mówi Tomek. Jest niski, drobny. Ale potrafi się bić. Szczególnie w obronie dobrego imienia rodziców. Bo o to najczęściej chłopcy w Gimnazjum nr 2 walczyli. - Nikt nie pozwoli przecież na to, żeby ktoś obrażał rodziców. A najczęściej w kłótni wyzywają ich od najgorszych - tłumaczy.

Bożena Chrustek-Bierowiec przyznaje, że w szkole zdarzały się akty przemocy. Zwłaszcza trzy lata temu. Nadal do nich dochodzi, choć zdecydowanie rzadziej. Dyrektorka tłumaczy te zachowania trudną sytuacją dzieci. Zamknięcie kopalni i zakładów pracy w Czerwionce-Leszczynach spowodowało, że rodzice stracili pracę. Frustracja rodziców przenosiła się na dzieci. Te zaś wyładowywały agresję w szkole. Dlatego rada pedagogiczna, po konsultacjach z rodzicami, postanowiła zainstalować kamery w dwóch toaletach chłopców. Urządzenia są oczywiście ustawione tak, by nie naruszać prywatności uczniów. Już po tygodniu widać było efekty. Kamera nagrała jednego z uczniów, który na każdej przerwie próbował zniszczyć kran. - Uczniowie dewastowali łazienkę. Co jakiś czas leciały szyby z okien. Być może z powodu bójek. Nie potrafiliśmy jednak nikogo złapać na gorącym uczynku - opowiada Bożena Chrustek-Bierowiec. Najważniejsza dla dyrektorki jest jednak praca nauczycieli. By ciągle starali się utrzymywać jak najbliższy kontakt z uczniami. Aby potrafili rozpoznać na czym polegają ich rzeczywiste problemy. Bez tego żadne kamery w toaletach nie pomogą.

Sposoby na agresję

Każdy uczeń i nauczyciel ma obowiązek noszenia identyfikatora,

Nawiązano ścisłą współpracę z miejscową policją i strażą miejską, które przynajmniej raz w tygodniu patrolują teren szkoły,

Co pewien czas pedagog szkolny przeprowadza wśród uczniów ankiety dotyczące m.in. przemocy w szkole,

W razie jakiegokolwiek aktu przemocy na terenie gimnazjum, dyrektor wzywa rodziców sprawców, policję oraz pedagoga i w ich obecności próbuje rozwiązać konflikt,

Uczniowie w konsekwencji muszą brać udział w różnorodnych akcjach na rzecz szkoły, np. grabić liście wokół budynku pod opieką rodzica.

Sonda DZ

Anna Nowak, uczennica trzeciej klasy

Jeśli dochodzi do bójek, nauczyciele natychmiast reagują. Wzywają do szkoły rodziców tych uczniów i rozmawiają z nimi w obecności pedagoga. Poza tym co jakiś czas wychowawcy przeprowadzają ankiety, w których pytają o to, czy nie byliśmy świadkiem jakiegoś niebezpiecznego zdarzenia. Myślę jednak, że nauczyciele powinni pozwolić uczniom, by sami rozwiązywali swoje problemy.

Jakub Słupik, uczeń trzeciej klasy

Słyszałem, że w męskiej toalecie jest kamera. Przynajmniej tak zapewniali nas nauczyciele. Ale mnie to jakoś szczególnie nie przeszkadza. Teraz przynajmniej jest mniej bójek w szkole, niż było dwa lata temu, kiedy byłem w pierwszej klasie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto