Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po wojnie zabytkowy Trzebiel przestał istnieć. Kamieniczki i ratusz rozebrano. Mieszkańcom mówiono, że na odbudowę stolicy

Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman
Tak, obecny Trzebiel to ledwie cień dawnego miasteczka
Tak, obecny Trzebiel to ledwie cień dawnego miasteczka Archiwum GL/Biblioteka UZ/Archiwum
Malowniczy Trzebiel przestał istnieć w 1945 roku, czyli w tym samym czasie, gdy utracił prawa miejskie. I nie stało się to za sprawą zniszczeń wojennych, ale... rozbiórki. Wiele budynków zniknęło ponieważ materiał budowlany był potrzebny - podobno - na odbudowę stolicy.

Tablica z nazwą placu w centrum Trzebiela, czyli „Rynek”, tutaj wygląda nieco żałośnie. Zwykle rynek kojarzy się przecież z kamieniczkami, ratuszem, sklepikami w podcieniach… A tutaj mamy wybetonowany plac przypominający lądowisko dla dużych helikopterów. Jednak nasze skojarzenia są jak najbardziej uzasadnione.

- Tuż po wojnie wszystko było popalone, kościół był zniszczony, ale ściany były, wieża była cała postrzelana - mówi dziewięćdziesięciokilkulatek, mieszkający w jednym z nielicznych starych budynków w centrum. - Ale wszystko stało, w jednej z kamieniczek nawet milicja jeszcze była. Władza ludowa kazała wszystko rozebrać. Najpierw rozminowywano, później rozbierano cegła po cegle i furmankami na dworzec to wieziono. Mówili nam, że to na odbudowę Warszawy, starówki…

Obecna wieś to tylko cień dawnego Trzebiela

1945 rok to początek końca

Wprawdzie pierwsze wzmianki pochodzą z początku XIV wieku, gdy Trzebiel należał do arcybiskupstwa magdeburskiego, ale wiadomo, że miasto było znacznie starsze. Rozwinęło się jako osada targowa na skrzyżowaniu ważnych szlaków łączących Gubin ze Zgorzelcem i Żary z Forst. Ta własność Bibersteinów, a później Promnitzów wraz z Żarami tworzyła państwo stanowe Żary-Trzebiel.

Malowniczy, obfitujący w średniowieczne zabytki Trzebiel przestał istnieć w 1945 roku. Jednocześnie utracił prawa miejskie. I nie stało się to za sprawą zniszczeń wojennych, ale... rozbiórki. Wiele budynków przestało istnieć, ponieważ materiał budowlany był potrzebny na odbudowę stolicy.

Tak, obecny Trzebiel to ledwie cień dawnego miasteczkaArchiwum GL/Biblioteka UZ/Archiwum

Niestety, nie zachowały się: szpital - stojący dawniej przed Bramą Gubińską oraz związany z nim kościół św. Krzyża i ratusz - usytuowany kiedyś pośrodku rynku. Świątynię z przyległą osadą włączono w obręb fortyfikacji po wzniesieniu drugiej linii murów od wschodniej strony w XV wieku. Rozplanowanie z tamtego okresu zachowało się prawie bez zmian do czasów najnowszych i jest przykładem średniowiecznego układu miasta o małej skali. Oczywiście w teorii. Średnica obwarowanego miasta miała ledwie 220 metrów. Z pięknych murów obronnych pozostały tylko nikłe resztki. A byłoby co podziwiać. Miejskie mury ciągnęły się wokół miasta, a wylotów biegnącej przez miasto drogi strzegły dwie bramy: od zachodu Gubińska i od wschodu Żarska. Na deser był jeszcze pałac i piękne wille bogatszych mieszkańców.

Tak, obecny Trzebiel to ledwie cień dawnego miasteczkaArchiwum GL/Biblioteka UZ/Archiwum

- Rozbiórka szła na całego - wylicza trzebielanin. - Ile dobrych domów wywieźli, piękne wille przy tartaku, przy kolei. Bo to poniemieckie, to trzeba było likwidować. Pałac też był w porządku, w nim po wojnie jeszcze wojsko stało.

Rozbiórka planowana

- Tutaj było skrzyżowanie ulic - dodaje sąsiadka mężczyzny. - W tym miejscu stał browar, a tu obory, stajnie. Jak oglądać stare zdjęcia, to widzimy, jaki Trzebiel był piękny, kąpielisko. Teraz nie ma nic. W tym rzędzie przy rynku wszystkie budynki stały. Pamiętam, jak płytki odbijaliśmy od ścian do gry w klasy.
Jeszcze w 1951 roku Wydział Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Zielonej Górze został zobowiązany do wdrożenia uchwały Prezydium Rządu z 3 stycznia 1951 r. w sprawie akcji robót rozbiórkowych, w celu pozyskania cegły rozbiórkowej na pokrycie potrzeb Państwowego Planu Inwestycyjnego. Z tego zinstytucjonalizowanego szabru zwolnione zostały tylko dwa miasta: Zielona Góra i Wschowa. Pierwsze miało zostać w najbliższym czasie stolicą regionu, a drugie zawsze było traktowane jako historycznie polskie, zatem łupieżczy rabunek był... niepolityczny. W zasadzie nigdy tej operacji grabieży oficjalnie nie zakończono i jeszcze w latach 1956 i 1957 pociągi pełne cegieł i innych materiałów budowlanych jechały na wschód.

Tak, obecny Trzebiel to ledwie cień dawnego miasteczkaArchiwum GL/Biblioteka UZ/Archiwum

Naturalnie wszystko robiono pod budującymi hasłami odbudowy stolicy. Niestety, historycy rozwiewają ostatnie wątpliwości. Na przykład Maciej Mamet prześledził los kilkuset transportów cegieł, które odjechały z pobliskich Zasieków. Ani jeden nie wyruszył nawet do Warszawy. Łowicz, Ostrów, Krotoszyn

Czasem adresatami były państwowe gospodarstwa rolne lub gminne spółdzielnie, ale z reguły były to osoby prywatne.
Wcześniej oczywiście, zgodnie z przepisami i dokumentami, ograbiono budynki z wszelkich ruchomości. Szabrownicy, ci nielegalni, ale i ci w garniturkach z Rejonowych Urzędów Likwidacyjnych, wymontowywali wszystko, co tylko było można. Od 1948 roku formalnie wywozić można było tylko cegły i drewno budowlane. Ziemie Odzyskane stały się wyzyskanymi...

Niestety, za późno

Co jakiś czas powraca dyskusja nad odbudową rynku w Trzebielu. Jednak jest to „zabawa” kosztowna. Na razie należałoby odsłonić piwnice, aby odtworzyć układ parcel. Niestety, już wiadomo, że do przedwojennego charakteru trudno będzie wrócić, gdyż już został złamany układ urbanistyczny - wymagałoby to zniszczenia już postawionych budynków. Okazuje się, że prawdopodobnie nie da się nawet zrekonstruować słynnej szubienicy, unikalnej w skali kraju. Oto wewnątrz niej wyrosła lipa, która już pretenduje do miana pomnika przyrody.

Na zakończenie legenda, która być może legendą nie jest. Oto mamy wojnę trzydziestoletnią i rok 1620 roku. Na horyzoncie pojawiły się siły protestanckie - 500 pieszych i 400 konnych żołnierzy, łupili mieszkańców okolicy.

W Trzebielu licznej załogi nie było, ale mieszkańcy wykorzystali fortel. Zbudowali atrapy dział, czyli na taczki i wózki położono grube rury i wyszli w bojowym szyku przed miasto. A, że była noc, ciemno, wróg doszedł do wniosku, że ma do czynienia z artylerią i odstąpił. Po II wojnie światowej miasta ocalić już się nie udało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto