Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pod petycją o "głos" podczas obrad sesji podpisały się 494 osoby

Lucyna Makowska
Pomysłodawcami projektu są radni PiS A. Jaworski i J. Stroynowski oraz J. Werstler-Wojtaszek oraz nieobecny na zdjęciu Tadeusz Płóciennik.
Pomysłodawcami projektu są radni PiS A. Jaworski i J. Stroynowski oraz J. Werstler-Wojtaszek oraz nieobecny na zdjęciu Tadeusz Płóciennik. Lucyna Makowska
„Obywatelski kwadrans”, to dobra i sprawdzona praktyka wielu lokalnych samorządów. Dzięki jego wprowadzeniu mieszkańcy mogą zabierać głos podczas obrad sesji rad miejskich i gminnych. W wielu ten zwyczaj jest od zawsze. W Żarach mieszkańcy głosu nie mają, ba przewodniczący rady miejskiej odbiera nawet głos radnym, których wypowiedzi uważa za zbyt długie czy krytyczne wobec władzy. Czy uda się to zmienić?

Aż 494 mieszkańców Żar (w tym 11 radnych) podpisało się pod petycją w sprawie zmiany regulaminu rady miejskiej dotyczącej zabierania głosu przez społeczeństwo na sesjach. Projekt takiej uchwały zamierzają przedłożyć do głosowania radni klubu PiS podczas sesji, 29 sierpnia.
- To smutne, ale takich doczekaliśmy się czasów, że my wyborcy nie mamy prawa głosu na sesjach. Zamyka się nam usta prawie jak w państwie totalitarnym – powtarza z zażenowaniem Danuta Styś, mieszkanka Żar, działająca w stowarzyszeniu Eko-Lubusz, inicjatorka zbierania podpisów.
Petycja wpłynęła do rady miejskiej już 31 maja, jednak jej przewodniczący przekazał ją do rozpatrzenia komisji skarg, wniosków i petycji. - W jej skład wchodzi czterech radnych-tłumaczy przewodnicząca komisji, Joanna Werstler-Wojtaszek i podczas głosowania nad przyjęciem petycji na obrady sesji, dwóch radnych było za, dwóch przeciw.
-Mimo to 1 sierpnia jako klub radnych PiS, biorąc pod uwagę wolę mieszkańców złożyliśmy projekt uchwały zmieniającej statut gminy miejskiej Żary co do chęci zabierania głosu przez publiczność podczas obrad rady-tłumaczyli na wczorajszej konferencji prasowej radni Joanna Werstler-Wojtaszek, Adrian Jaworski i Jacek Stroynowski. - 8 sierpnia zyskał on akceptację radcy prawnego urzędu, pod względem merytorycznym. Jednak dzień wcześniej swój wniosek o negatywne jego rozpatrzenie złożył Marian Popławski, przewodniczący Rady Miejskiej.
Radni zdecydują czy dać mieszkańcom głos, czy nie już 29 sierpnia, na najbliższej sesji.

Jednym głosowaniem odebrali nam głos...
Przez ponad 20 lat w programach sesji w Żarach istniał punkt, w którym po wyczerpaniu porządku obrad, głos mogli zabierać mieszkańcy. Oczywiście w ważnych sprawach i stosownym było zgłoszenie tego wcześniej przewodniczącemu rady miejskiej. To była ogólnie przyjęta norma, nikt nie regulował tego żadnymi odrębnymi przepisami. W innych miastach też to praktykowano, np. w formie tzw. kwadransa obywatelskiego.
Nigdy dotąd, nikt nie odważył się zamknąć ust mieszkańcom. W Żarach zrobiono to w lutym tego roku.
Na wniosek przewodniczącego rady miejskiej Mariana Popławskiego wywodzącego się z Forum Samorządowe Miast i Gmin Powiatu Żarskiego, czyli klubu z którego w wyborach startowała burmistrz Danuta Madej) zlikwidowano punkt: „sprawy różne i wniesione”, w którym to goście czy mieszkańcy mogli zabierać głos. Stało się to wolą większości radnych, większości koalicyjnej obozu rządzącego w mieście, tzn. 11 głosami radnych FS oraz radnych klubu Dobre Miasto Lepszy Powiat – klubu wiceburmistrza miasta Olafa Napiórkowskiego. 10 radnych ( PiS, Tobie i Miastu, PO, oraz Lewicy ) było wówczas przeciw takim regulacjom.
Tym sposobem jednym głosowaniem nasi radni odebrali nam wyborcom możliwość wypowiadania się - komentowała sprawę D. Styś.

Zamach na demokrację!
Radni, którzy zasiadają w radzie od kilku kadencji twierdzą, że był to zamach na demokrację.- To niepojęte, by zamykać mieszkańcom usta i to w taki sposób- podkreślał Piotr Czerwiński (Lewica).
W zamian za to przewodniczący rady wprowadził punkt: „komunikaty i powiadomienia”, w którym swoje uwagi mogli wnosić radni czy też , urzędnicy pracujący w Urzędzie Miejskim w Żarach.
Oburzenia nie kryli radni opozycji. – Przecież urzędnicy i pani burmistrz są od wykonywania woli mieszkańców, to oni są dla nas, nie odwrotnie - wyliczały Edyta Gajda ( TiM), oraz J. Werstler-Wojtaszek . –W naszym mieście wszystko poprzewracano do góry nogami.
Na ostatniej marcowej sesji temat wrócił. Radni PiS zaproponowali jednak dodanie do porządku obrad sesji punkt: „wnioski formalne”. To nim mieszkańcy mogliby przedstawiać radzie ważne dla nich sprawy.
– Każdy przecież może zabrać głos- odpowiedziała na propozycję radna Magdalena Lenczyk. – Nikomu nie zabraniamy- komentowała.
Warto przypomnieć, że weszła ona do rady miejskiej z ugrupowania PiS, jednak już po wyborach, przeszła, jak mawiają jej klubowi koledzy „na drugą stronę” i za wszystkim głosuje tak jak obóz rządzący. Ona sama twierdzi, że jest bezpartyjna.
Złożona już podczas marcowej sesji propozycja powrotu do kwadransa dla mieszkańców, z góry więc skazana była na porażkę. Za przywróceniem tego punktu było wówczas 10 radnych, przeciw sprzyjająca władzy w mieście „jedenastka”.
- Bzdura! Jakie my mamy prawo głosu, to kpina z nas - wylicza Danuta Styś. – Na styczniowej sesji trzy razy podnosiłam rękę, prosząc o głos. Przed sesją byłam prosić o to przewodniczącego rady. Zostałam potraktowana przez niego jak ostatni śmieć. Usłyszałam tylko „nie bo nie”. Wytłumaczono mi że przewodniczący może, ale nie musi dać głosu mieszkańcom, by rada pochyliła się nad naszymi problemami. Stworzyłam petycję, pod którą podpisało się blisko 500 mieszkańców. Ludzie są zbulwersowani tym, co dzieje się w naszym mieście. To się nazywa demokracja? Chyba po żarsku! Wszystko dlatego, że poruszamy niewygodne tematy.
Jakie? Gdy w styczniu złożono wniosek o odwołanie z funkcji szefowej komisji rewizyjnej w radzie miejskiej Żar, nikt mieszkańcom nie wyjaśnił powodów takiej decyzji._Kiedy podczas sesji chcieli wyrazić swoją opinię na ten temat, przewodniczący rady miejskiej nie dopuścił ich do głosu.
-Nie mogliśmy też zabrać głosu w sprawie wycinki drzew planowanej przy rewitalizacji drugiej części parku - wylicza D.Styś.

Radnych też przewodniczący „wycisza”
Cóż mówić o „zwykłych” mieszkańcach, skoro nawet radnym, przewodniczący potrafi odciąć mikrofon, gdy podczas sesji mówią zbyt długo i poruszają drażliwe dla władzy tematy. Gdy podnoszą rękę, by zabrać głos, z ust przewodniczącego rady często słyszą: „za późno” a upominania z serii że „powinni być bardziej uważni”, są niemal na porządku dziennym...
O komentarz w sprawie zachowania przewodniczącego już jakiś czas temu GL zapytała burmistrz Danutę Madej.
- Nie będę oceniać postaw samorządowców. To należy do wyborców przy urnie wyborczej- napisała w odpowiedzi na maila.
Polecane
Żary.Społeczność gminy Żary powiedziała zdecydowane „nie dla cen za ścieki” i napisała skargę do UOKiK-u
Zobacz
Żary.Opozycja się kurczy, czyli kto kogo przeciąga na swoją stronę?Zmiany w radzie miejskiej Żar.
Zobacz też

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto