Pole dance w Żarach. To nie jest zwykły taniec na rurce, to wielka siła, w delikatnych kobiecych dłoniach

Pole dance to pokaz umiejętności taneczno-akrobatycznych, które w historii sięgają wielu setek lat wstecz, a zapoczątkowano je w Chinach i Indiach. Obecny kształt tańca na rurze zaczął rozwijać się dopiero na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku w Stanach Zjednoczonych. Dopiero pól wieku później trafił do nocnych klubów i zaczął być kojarzony z rozrywkami dla dorosłych. Dopiero w 2017 roku Oficjalnie Zgromadzenie Generalne Międzynarodowych Federacji Sportowych uznało pole dance za dyscyplinę sportową. Teraz trwa walka o uznanie jej za jedną z dyscyplin olimpijskich.

W Żarach od 5 lat istnieje szkoła Lejdis, której założycielką jest Marta Czeremurzyńska, mistrzyni Polski seniorek w kategorii półprofesjonalistek. Tytuł zdobyła w 2019 roku. By być wiarygodną, zaczęła od zdobycia certyfikatów instruktorskich.

- Doświadczyłam nawet hejtu w Internecie, do dziś nie mogę się pogodzić z taką zaściankowością, i nieukrywaną wrogością, a może zazdrością- mówi właścicielka szkoły. Niejednokrotnie spotkałam się z przykrymi opiniami na ten temat tego co robię, lecz doskonale zdaję sobie z tego sprawę, że tacy ludzie po prostu boją się nowego, tego "co ludzie powiedzą ". Boją się wyjść poza strefę komfortu, otworzyć się na świat, na nowe doświadczenia i po prostu iść z duchem czasu.

Występ kursantek szkoły pole dance Lejdis w Żarach

-Mam 9 letnią córkę, która taniec ma we krwi. Zupełnie tak jak ja, potrafi stworzyć "coś z niczego". Jestem z niej bardzo dumna-zwierza się mistrzyni Polski.

Pani Marta szuka w kobietach pasji, piękna wewnętrznego, kobiecości, walczy jak lwica, żeby to wszystko z nich wyciągnąć na zewnątrz.

-Gdy 5 lat temu otwierałam szkołę, nie pomyślałabym, że to wszystko zajdzie tak daleko. Kobiety, które tworzą serce tej szkoły, "zajęcia z rurki " zaczynają traktować jak spełnianie swoich i moich marzeń jednocześnie, to jest takie fascynujące. Ludzie, którymi się otaczam, ciągną mnie tylko do góry, wspierają w tym co robię, bo przecież to my sami wybieramy ludzi stojących obok nas. Nie ukrywam, że wygrane mistrzostwa pomogły mi trochę obalić stereotypowe podejście do pole dance w Żarach, dlatego teraz pragnę, aby moje kursantki sięgały szczytu w tej dyscyplinie, poczuły się docenione i mogły pokazać całemu światu, co mają w sercach, na co je stać- twierdzi Marta Czeremurzyńska.

W tym roku w Mistrzostwach Polski miały wystartować cztery dziewczyny trenowane przez Martę Czeremurzyńską. Przygotowania szły pełna parą, ale niestety pandemia pokrzyżowała im plany. Zawody miały odbyć się w marcu, ale organizatorzy przełożyli je na później. Niestety jeszcze nie wiadomo na kiedy.
Te odważne kobiety ciężko trenowały i włożyły w przygotowania sporo wysiłku i czasu. Kiedy patrzę na stojące w błękitnych bluzach skromne dziewczyny, aż nie mogę uwierzyć, że za chwilkę w zmysłowym tańcu przeistoczą się w delikatnego motyla. Niesamowita jest ta przemiana.

4 finalistki postanowiły się podzielić z czytelnikami swoimi przeżyciami i doświadczeniami z treningów pole dance.

-Trenuję ten sport od ponad czterech lat. Od przeszło dwóch prowadzę zajęcia w żarskiej szkole pole dance. Pole dance to najlepsze lekarstwo dla ciała i głowy. Wymaga od nas siły, odwagi i determinacji. Wszystko, co z pozoru wydaje się lekkie i proste jest okupione naszą ciężka pracą i godzinami treningów. Najpiękniejsze jest to, że my, kobiety, pokonujemy swoje słabości, pozbywamy się kompleksów i nawiązujemy we wspaniałym miejscu przyjaźnie na całe życie. Dobry wygląd to tak naprawdę tylko dodatek. Ludzie zwykle reagują na tą aktywność sportową z aprobatą i wsparciem. Raczej nie spotykam się z lekceważącą postawą, a jeśli takie są- polecam spróbować. Cokolwiek byśmy nie robili, nie zadowolimy całego świata. W dzisiejszych czasach ludzie dbają o siebie i mają różne pasje. Bez pasji nie mamy celu życiowego. Ja wiem, gdzie zaprowadzi mnie moja, dlatego pielęgnuję to na zewnątrz ... i w środku- twierdzi Anita Orlak.

-Pole dance trenuję już około 5 lat Wcześniej przez rok chodziłam do innej szkoły, ale to Lejdis w Żarach rozwinęło moje skrzydła. Dzięki dużemu wsparciu, w tym roku podjęłam decyzję o wzięciu udziału w zawodach. Pole dance jest wyjątkowe. To jedna z dyscyplin, dzięki której można się rozwijać. Nie tylko na poziomie fizycznym- robiąc coraz to trudniejsze figury itp. lecz także psychicznym. W moim przypadku o Lejdis nie mówię jak o zwykłej szkole - to coś więcej. Dziewczyny niby obce dla siebie, ale jednak tworzą coś więcej niż grupę. Razem śmiejemy się, wspieramy i płaczemy. Żadna z nas nie patrzy na drugą krytyczni czy z nienawiścią. Nigdy nie spotkałam się z lekceważącym traktowaniem z powodu tego co robię. Raczej spotkałam ludzi, którzy posiadają jeszcze mało wiedzy na ten temat i patrzą przez pryzmat stereotypów. Ale to akurat nie robi na mnie dużego wrażenia, raczej dziwi mnie fakt, że w dobie takiego dostępu do informacji, niektórzy ludzie nadal nie potrafią dowiedzieć się czegoś więcej na niektóre tematy. A wystarczy poczytać. Wokół siebie mam znajomych, którzy nie oceniają tego co robię. Trzymają za mnie kciuki. Mąż i dzieci są za mną. Mogę liczyć na pełne wsparcie i dumę z ich strony.za to ich kocham-opowiada Mariola Pierścińska.

-Moja przygoda z pole dance zaczęła się w maju 2016 roku, kiedy na imprezie otwierającej studio LEJDIS po raz pierwszy w życiu zobaczyłam pokaz tańca Marty Czeremurzyńskiej i już wiedziałam, że muszę spróbować. Nie spodziewałam się, że to, co wygląda tak lekko w jej wykonaniu, jest naprawdę ciężką pracą naznaczoną bólem i wyrzeczeniami. Dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez rurki. Zmiany, które dokonują się w nas, to nie tylko wyrzeźbione ciała. Pracując nad samoakceptacją z czasem zaczynamy emanować pewnością siebie, wrażliwością i pięknem wewnętrznym. Nie ukrywam, że spotkałam się z nieprzychylnymi komentarzami pod swoim adresem. Te przykre momenty, które dotkliwie raniły moje uczucia sprawiły, że z czasem stałam się silniejsza i teraz ignoruję hejt. Na szczęście w takich chwilach mogłam zawsze liczyć na wsparcie najbliższych, którzy pozwalali mi wypłakać się i zawsze byli blisko by pokrzepić dobrym słowem- mówi Antonina Mondorowicz.

-Pole dance trenuję 5,5 roku. Zaczęłam jeszcze na studiach. Po ponad 2 latach postanowiłam coś zmienić i spróbować czegoś nowego, po prostu w pewnym momencie poczułam, że stoję w miejscu. Wszystkie te czynniki miały wpływ na to że przeniosłam się Studia Lejdis Pole Dance Żary. Trenuję pod okiem Marty, która dużą wagę przykłada do tego by wyciągnąć z nas to co najlepsze, najpiękniejsze, najdelikatniejsze i to by każda z nas umiała wyrazić siebie. W pole dance podoba mi się różnorodność zajęć, to że nie da się nudzić na zajęciach, ani popaść w rutynę. Jest to też możliwość wyrażania siebie, swoich emocji, tego co się czuje, każdym ruchem ciała. Złośliwe uwagi bezpośrednio w moją stronę nie padły nigdy, raczej było to zainteresowanie danym tematem, ewentualnie uwagi, że do tego trzeba być pewnie bardzo silnym albo rozciągniętym. Natomiast jeśli ktoś dalej kojarzy pole dance tylko i wyłącznie z klubami go-go to każdej takiej osobie polecam spróbować tego pięknego sportu i przyjść chociaż na jedne zajęcia. Moi bliscy czy też znajomi nigdy nie mieli z tym problemu, przed moimi pierwszymi zawodami słyszałam wiele słów wsparcia a po występie, że zrobił wrażenie. To jest coś co motywuje do dalszej i cięższej pracy-twierdzi Joanna Celmerowska.

Na koniec trenerka i właścicielka, a z pewnością także przyjaciółka kursantek powiedziała o nich piękne słowa:

Kursantki Lejdis to "kwiaty" piękne białe lilie. Te uczucia w nich pielęgnowane nigdy nie uschną, dlatego będę wspierać i zachęcać moje dziewczyny najmocniej jak potrafię.
Bo pole dance to serce, to dusza, to kobiecość, delikatność na metalowej rurce…