Maria Magdalena Milczarek, czyli Mary, bo tak ją wszyscy nazywają, to urodzona żaranka, z włoskim temperamentem. Na chwilę przed 30. urodzinami postanowiła spełnić swoje marzenie i wyprowadzić się do Włoch. Nam opowiedziała o tym, jak żyje się na pięknej Sycylii, zwłaszcza w obliczu pandemii, która turystycznie zabija to miejsce.
Miłość na włoskiej ziemi
- Zawsze marzyłam o tym, by mieszkać we Włoszech. Kiedyś pomyślałam, że zrobię sobie taki prezent z okazji urodzin i tak się faktycznie stało. To był zbieg okoliczności, bo akurat na dzień przed urodzinami okazało się, że mieszkanie, w którym mieszkam zwalnia się. Decyzję podjęłam dosłownie w parę chwil i nie żałuję - opowiada. Krótko po wylądowaniu na włoskiej ziemi, zakochała się we Włochu o imieniu Salve, a dalej wszystko potoczyło się niemal jak w filmie. Aktorstwo, gra w teatrze, śpiewanie pochłaniało ją bez reszty, kursowała między Neapolem, gdzie grała w teatrze, a Palermo, w którym mieszka, aż w końcu wybuchła pandemia.
CZYTAJ TEŻ
Odcięci od świata
- To był niesamowity czas. Dokładnie 9 marca 2020 roku mieliśmy kręcić klip do jednej z mojej piosenek, przyjechała moja przyjaciółka. Nagle okazało się, że ogłaszają lockdown, nie można wychodzić z domów. Asia wróciła pierwszym samolotem, ja zabukowałam bilet na ostatni możliwy lot do Polski. Potem ten lot odwołano i zostałam w domu - wspomina. - Nagle zostaliśmy odcięci od świata. To, co kocham najbardziej, czyli teatr, występy skończyło się nagle i do dziś nie możemy normalnie funkcjonować w świecie artystycznym. Mimo to covid dał mi też możliwość rozwoju, zaczęłam pisać piosenki, przelewać to, co czuję na papier. Potem powstała grupa #caffenabalkonie.
Piosenka, do której klip żaranka miała kręcić we Włoszech
W Palermo, mimo lockdownu, mieszkańcy codziennie rano wychodzili na swoje balkony, żeby wypić wspólną kawę. Potem, punktualnie o 18.00 wychodzili drugi raz i robili balkonową imprezę z włoską muzyką. - Pokazywałam w mediach społecznościowych, co się tutaj dzieje, że mimo pandemii ludzie są jednak razem. W końcu założyłam grupę #caffenabalkonie, do której dołączyło już niemal trzy tysiące osób. Jeden zapraszał drugiego, dołączały do nas osoby z całego świata. Spotykaliśmy się codziennie na wspólnej kawie, Steffano Terrazzino zaproponował, że poprowadzi kurs tańca dla dziewczyn, ktoś inny opowiadał o gotowaniu, dużo rozmawialiśmy o jedzeniu, włoskiej kuchni, języku - opowiada Mary, która prowadzi profil Polka na Sycylii i przymierza się do napisania książki.
Niezwykłe Palermo
- Palermo bardzo się teraz zmieniło, nie ma turystów, mieszkańcy nie wychodzą teraz tak często. Zwyczajnie ich nie stać, bo stracili źródło dochodów, nie ma tłumów, hałasów. Wszyscy czekają, aż będzie można podróżować. To zupełnie inny świat, daleki od wielkich miasta, o 6 rano wciąż można spotkać wdowy ubrane od stóp do głów na czarno, modlące się do swoich mężów, wstrzymujące ruch na drodze. Kiedyś, gdy wezwałam taksówkę do knajpy, w której byłam z przyjaciółmi, przyjechał po nas taksówkarz, ale koniem. Podobnych historii i przykładów jest całe mnóstwo. Sycylia jest wspaniała i można opowiadać o niej bez końca.
Polub nas na fb
Zobacz Targ Śniadaniowy w Żarach, na którym można kupić włoskie produkty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?