Referendum w Żarach nie będzie. Organizatorzy nie zebrali wymaganej ilości podpisów mieszkańców

Kilkanaście tygodni trwała akcja organizatorów referendum w sprawie odwołania burmistrz Danuty Madej. Do 18 października mieli czas na zebranie trzech tysięcy podpisów, to ilość wymagana do tego by można było referendum zorganizować.

Zebrano zaledwie 965. Jak poinformował Ewaryst Stróżyna na swoim profilu społecznościowym, w poniedziałek wszystkie karty z podpisami zostały spalone. Anna Przydatek, pełnomocniczka referendum, zapewnia, że to nie ostatnia próba.

- Na pewno nie odpuścimy, będziemy walczyć dalej. Mieszkańcom nie chodzi już o to, żeby na tym samym fotelu burmistrza siedział kto inny, ale o to, by rozliczyć nasze władze - podkreśla. - Dziękujemy wszystkim za składanie podpisów i zainteresowanie. Na razie siła wyższa, pandemia i to, co z nią związane zmusiła nas do tego, by akcję zbierania podpisów przystopować. My sami baliśmy się o swoje zdrowie, pilnowaliśmy też by mieszkańcy, którzy do nas podchodzą mieli maseczki, odsyłaliśmy tych bez. W którymś momencie ważniejsze było dla nas to, żeby pilnować maseczek, a nie zbierać podpisy. Akcję zbierania organizowano w różnych częściach miasta. Organizatorzy mieli już wytypowanego kandydata na burmistrza, miał nim być Rafał Szymczak, regionalista.