Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Selfie z sarną? To możliwe. Oswojona sarenka z gminy Brody nie boi się ludzi. Została przez nich odchowana, następnie wypuszczona na wolność

Redakcja
Zdjęcie z sarną to rzadkość. Zwierzęta te zwykle uciekają od ludzi. Za tą sarenką kryje się jednak dłuższa historia...
Zdjęcie z sarną to rzadkość. Zwierzęta te zwykle uciekają od ludzi. Za tą sarenką kryje się jednak dłuższa historia... Zdjęcie Czytelnika
Każdy z nas widział już mnóstwo zdjęć ze zwierzętami. Ktoś widział jednak selfie z sarną? Taka sztuka udała się mieszkance gminy Brody, której leśne zwierzę w ogóle się nie bało. Jak to możliwe? Jest za tym dłuższa historia.

Anna Dziadek z Brodów umieściła na Facebooku zdjęcia swojej córki, na których pozuje wraz z sarną. Mało tego! Młoda dziewczyna zrobiła sobie selfie ze zwierzęciem, które z natury jest płochliwe i najczęściej widujemy podczas podróży samochodem, kiedy przebiegają na drugą stronę ulicy lub ewentualnie w lesie. Zawsze jednak trzyma się na dystans. Jak to więc możliwe, że udało się podejść do tej sarenki tak blisko?

Nie zabieraj sarny z lasu!

Nawet jeśli sarenka wygląda na porzuconą lub opuszczoną, nie należy podejmować pochopnej decyzji i zabierać zwierzęcia z lasu. Dlaczego?

- Przykładem jest właśnie ta sarenka. Turyści zabrali małą sarnę z lasu, ponieważ myśleli, że jest porzucona - opowiada pani Ania. - Jednak sami nie potrafili jej nakarmić, więc zaczęli szukać pomocy u mieszkańców gminy Brody. Mimo prób oddania sarny, po tym jak ludzie dotknęli i zabrali jej dziecko, to matka już jej nie akceptowała. Dosłownie zaczęła na nią "szczekać".

Przygarnięta przez ludzi i wypuszczona do domu

Jedynym wyjściem na uratowanie sarenki było przekazanie jej pod opiekę ludziom, którzy wiedzą jak takim zwierzęciem się zająć. - I tak mała sarna trafiła do nas - przyznaje A. Dziadek. - Trzeba podkreślić, że opieka nad nią nie jest prosta. Wiele małych saren, którymi zajmują się ludzie, umiera. Dlaczego? Z przekarmienia. Mała sarna zje tyle, ile ktoś jej da. M.in. na to trzeba uważać.

Pani Ania, wraz z babcią, mężem i dziećmi wychowywały sarenkę. - Spacerowaliśmy z nią, aby poznała okolicę - opowiada A. Dziadek. - Naszym głównym celem było "zwrócenie jej naturze", czyli wypuszczenie do lasu, aby żyła w swoim naturalnym środowisku. Po kilku miesiącach odchowywania, tak też zrobiliśmy.

Sarna jednak nie oddaliła się za bardzo. Wciąż żyje w okolicy i czasami odwiedza swoich przybranych rodziców. - W zeszłym roku zauważyliśmy ją w lesie. Miała już bliźniaki - mówi z uśmiechem pani Ania. - Nie widzieliśmy jej ponad pół roku i pojawiła się teraz. Kiedy nas zobaczyła, nie uciekała. Wydaje mi się, że poznaje nie tylko okolicę, ale również nas. Nie chodzimy za nią, nie staramy się jej oswajać, ale widocznie to zwierzątko o nas nie zapomina. Tęsknimy za kontaktem z nią, ale chcemy, żeby żyła na wolności. W tym roku przyszła do nas po raz pierwszy. Może ma małe, a zna nasz ogród i łąki, jak własną kieszeń, więc szybko znajduje tu pożywienie.

Krosno Odrzańskie/Gubin. Wilk nagrany przez fotopułapkę - lubuskie - autor nagrania Grzegorz Sawko:

Zobacz też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krosnoodrzanskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto