Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Składowisko odpadów. Sołtysi proszą posła: Tu się nie da żyć

Lucyna Makowska
Mirosław Ziętal, sołtys Bobrzan podczas spotkania z liderem PSL prosił o pomoc w sprawie likwidacji uciążliwego składowiska
Mirosław Ziętal, sołtys Bobrzan podczas spotkania z liderem PSL prosił o pomoc w sprawie likwidacji uciążliwego składowiska Lucyna Makowska
- Pomóżcie nam, to dla nas sprawa życia i śmierci- apelował Mirosław Ziętala do goszczącego w Szprotawie Władysława Kosiniaka - Kamysza. Chodzi o składowisko odpadów w Kartowicach.

- Poruszyliśmy wszystkie możliwe instytucje, urzędy i nadal musimy wąchać ten duszący smród ze składowiska w Kartowicach. Walczymy z nim już od dwóch lat - mówił Mirosław Ziętala, sołtys Bobrzan w gminie Małomice. Niby wszyscy dokładnie wiedzą o co chodzi, ale trwa urzędnicze odbijanie piłeczki, odwołania. Tylko my mieszkający za miedzą najbardziej narażeni na niebezpieczeństwo. Zdaniem M. Ziętali wizyta lidera PSL w Szprotawie na konwencie sołtysów była okazją do zainteresowania posła tematem uciążliwego sąsiedztwa ze składowiskiem.

[gal]26386000;26386104;26386108;26386110;26386112[/gal]

Składowisko w Kartowicach od 15 lat

Wprawdzie starosta żagański, Henryk Janowicz zapewnił, że mieszkańcy Szprotawy i okolic nie zostali z problemem sami, i że on nie ucieka od tematu, to jednak postępu w sprawie nie widać. Składowisko istnieje od 15 lat. Dwa lata temu burmistrz Rubacha wydał pozwolenie na jego rozszerzenie. Mieszkańców sąsiadujących z nim Szprotawy i Bobrzan przerażają już nie tylko skutki sierpniowego pożaru na terenie składowiska, ale i smród , który muszą codziennie wąchać. Pomimo kilku protestów przed siedzibą spółki, na które przychodzą setki osób z całej okolicy, kontroli Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska, śmieci na składowisku przybywa. Ludzie wprost mówią o rosnącej liczbie zachorowań na nowotwory i schorzenia układu oddechowego. - U nas na tablicach ogłoszenia nie ma gdzie powiesić, bo dominują klepsydry- wskazywał podczas jednego z protestów Jarosław Kuśmierek, mieszkaniec Szprotawy.

Co dalej ze składowiskiem?

W. Kosiniak Kamysz obiecał zająć się sprawą, ale poprosił też o jej wyjaśnienie obecnego na sali wicemarszałka Stanisława Tymczyszyna. Ten zaś zaczął od tego, że mieszkańcy sami sobie zgotowali ten los. Bo zgodę na budowę składowiska podejmował jeszcze ówczesny burmistrz, a dopiero w 2014 roku kompetencje decyzyjne przejął Urząd Marszałkowski. Z jego ust padło stwierdzenie, że problem składowiska to problem przyszłej kampanii wyborczej, zasiał też wątpliwość co do zwiększonej zachorowalności na choroby nowotworowe w Szprotawie. Z czym nie zgodził się Maciej Boryna, prezes Borów Dolnośląskich, radny powiatowy i mieszkaniec Szprotawy.- Problem sięga roku 2015, a może i wcześniej były sygnały i skargi mieszkańców. Nie zgodzę się z tym, że ludzie nie chorują, ponieważ zachorowalność na choroby związane z zamieszkiwaniem wokół składowisk jest dziś naukowo udowodniona. Jego negatywne oddziaływanie powinno się zamykać w jego graniach, a dziś czuć uciążliwy odór nawet 6 km od składowiska. Podczas ostatniego protestu przed składowiskiem zebrało się ok. 200 osób, sugestia, ze ktoś chce na tym zbić kapitał polityczny przed wyborami jest krzywdząca - tłumaczy M. Boryna. - Ci ludzie przyszli tam, bo chcą normalnie żyć.
S. Tomczyszyn, zapewnił, że na dniach na ręce dyrektora departamentu środowiska ma trafić raport z rozszerzonej kontroli WIOŚ składowiska. Po jego analizie zapadnie decyzja co dalej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto