Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stal i Falubaz pojadą w osłabieniu? Niekoniecznie

Cezary Konarski
Cezary Konarski
Niels Kristian Iversen
Niels Kristian Iversen Sławomir Kowalski
Falubaz Zielona Góra i Stal Gorzów mogą w osłabieniu przystąpić do rozgrywek żużlowej PGE Ekstraliga, które mają ruszyć 12 czerwca. Dlatego, że najbardziej liczące się w Europie federacje żużlowe - brytyjska, szwedzka i duńska – myśląc o swoich rozgrywkach, nie zgadzają się na to, by zawodnicy, którzy mają podpisane kontrakty z klubami w ich krajach, mieliby cały sezon spędzić w Polsce. Być może jednak nowe rozporządzenia sprawią, że temat ten zniknie.

Zagraniczne federacje swoim zakazem odpowiedziały na nowy regulamin PGE Ekstraligi i głosy żużlowców w tej sprawie. Temat opiera się o obowiązkową kwarantannę, której muszą być poddawani obcokrajowcy przekraczający granice Polski. Dlatego Ekstraliga Żużlowa zarządziła, że zawodnicy zagraniczni po odbyciu 14-dniowej kwarantanny, na czas rozgrywek pozostaną na terenie naszego kraju. Bardzo ostro precyzuje to nowy regulamin: „Wyjazd zawodnika z Polski w trakcie sezonu 2020, skutkujący koniecznością odbycia po powrocie do Polski obowiązkowej kwarantanny, stanowi ciężkie (rażące) naruszenie przez zawodnika podstawowych obowiązków zawodniczych określonych kontraktem, skutkujące rozwiązaniem kontraktu, zawieszeniem zawodnika w sezonie 2020 oraz koniecznością rozliczenia się przez zawodnika z klubem z otrzymanych zaliczek; ponadto taki zawodnik nie zostanie potwierdzony do startu także w sezonie 2021; z wyłączeniem sytuacji, gdyby wyjazd z Polski był uzasadniony ważnymi sytuacjami życiowymi”.

Być może sprawa zostanie pozytywnie rozwiązana dla żużlowców po interpretacji obowiązujących od 4 maja rozporządzeń dotyczących przekraczania granic m.in. w celach zarobkowych. Znoszą one bowiem obowiązek kwarantanny dla takich osób. – Rozporządzenie mówi o przekraczaniu granicy w celach zawodowych, służbowych czy zarobkowych. Kontrakty sportowców mieszczą się w tej kategorii, ale niezbędne jest udokumentowanie tego faktu podczas kontroli na granicy – powiedziała serwisowi Po-bandzie.com.pl Agnieszka Golias, rzeczniczka Straży Granicznej. – W rozporządzeniu są ujęte osoby, a nie tylko obywatele RP. Przepisy dotyczą więc także zawodników z krajów sąsiadujących oraz Danii i Szwecji. Za każdym razem muszą mieć oni jednak wyraźne uzasadnienie, że przemieszczają się w celach zawodowych.

POLECAMY

PGE Ekstraliga. Skandynawia mówi: nie

Ekstraliga Żużlowa nie odniosła się jeszcze do rozporządzenia. Jeśli obowiązkowa kwarantanna dla zagranicznych sportowców faktycznie zostanie w Polsce zniesiona, to temat zakazu przekraczania granicy zniknie, tymczasem jednak niektóre ekstraligowe kluby mogą obawiać się tego, że sezon rozpoczną w osłabieniu. Przypomnijmy, że Skandynawów w swoich składach mają lubuskie zespoły – Falubaz Zielona Góra (Michael Jepsen Jenssen, Antonio Lindbäck, Jonas Jeppesen) i Stal Gorzów (Niels Kristian Iversen, Anders Thomsen). Według oficjalnych serwisów ligi duńskiej i szwedzkiej wszyscy wymienieni zawodnicy są reprezentantami klubów w swoich krajach, choć jak wynika z facebookowego wpisu prezesa Stali Marka Grzyba, sytuacja ta nie dotyczy Iversena.

Nicki Pedersen: Przestańcie mnie obrażać

Jeśli w tym temacie nic się nie zmieni to „pas” startom w polskiej lidze mówi jeden z były mistrz świata Nicki Pedersen, który przed sezonem związał się dwuletnim kontraktem z GKM-em Grudziądz. Duńczyk w ostatnich dniach był bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Rozpoczął od takiego wpisu: „Niestety w nowych warunkach i obniżce płac o ponad 50 procent, wygląda na to, że nie będę mógł ścigać się w Polsce w 2020 roku”. Później jednak, po fali krytyki w komentarzach pod swoim wpisem, wyjaśniał, że istotą sprawy nie są wcale niższe zarobki: „Traktujcie ludzi z szacunkiem. Nie można tak po prostu powiedzieć, że musimy przybyć do Polski na pięć tygodni przed startem sezonu i być odizolowanym na 14 dni, a następnie dostać pozwolenie na pobyt po testach na koronawirusa. Później nie moglibyśmy opuścić Polski przez 4-5 miesięcy. Jest więc wiele istotnych spraw, które w stu procentach trzeba wyjaśnić. Przestańcie mnie obrażać i traktujcie z szacunkiem. Ekstraliga chce mnie zamknąć na cały sezon, daleko od najbliższych. Czy wy byście tak chcieli?”.

POLECAMY

PGE Ekstraliga. Duńczycy nie otrzymali decyzji

Na ten sam temat, na antenie nSport+, w magazynie „R1. Rezerwowy Program Żużlowy” wypowiedział się Mikkel Michelsen, duński zawodnik Motoru Lublin: - Oficjalnie nie otrzymałem jeszcze żadnej decyzji, jednak dochodzą do mnie informacje, że duński związek nie wyda zgody na starty Duńczyków w PGE Ekstralidze. Jestem rozczarowany postawą duńskiej federacji. Nikt z nami nie rozmawiał. Decyzja o zablokowaniu możliwości startów Polsce jest autorytarna. Z powodu pandemii nie mamy obecnie żadnej oficjalnej platformy wymiany poglądów, ale kontaktuje się ze swoimi rodakami. Teraz musimy być zgodni i zjednoczeni. Może wypracowanie wspólnego stanowiska byłoby dobrym pomysłem, ale mamy na to mało czasu, więc ciężko będzie osiągnąć kompromis.

Ratujemy nie tylko polski żużel

– Federacje mają takie prawo, ale żałujemy, że takie jest ich podejście – mówi w serwisie Polskizuzel.pl, Piotr Szymański, szef Głównej Komisji Sportu Żużlowego. - Niektórzy żużlowcy i tak chcą zostać w swoich krajach, ale mamy też takich, którzy chcieliby startować w Polsce. Warto pamiętać, że w sprawie startu ligi angielskiej, szwedzkiej czy duńskiej nie ma na razie żadnych konkretnych ustaleń. W tym czasie zawodnicy mogliby już zarabiać pieniądze u nas. Przecież my nie ratujemy tylko polskiej ligi, ale także cały żużel.

„To dla nas smutna decyzja, ale my musimy też zabezpieczyć się na wypadek, gdyby okazało się, że liga w Szwecji wystartuje” – napisał w komunikacie Tony Olsson, szef szwedzkiej federacji (SVEMO): „Nikt nie wie, kiedy zniesiony zostanie wymóg kwarantanny lub kiedy ponownie zostaną otwarte granice umożliwiające swobodne podróżowanie między krajami. Wielu zawodników i ich rodziny martwią się o to, co się stanie. Dlatego Svemo Track Racing, w porozumieniu z zainteresowanymi zawodnikami, postanowił powiadomić Federację Polską, że ci zawodnicy nie będą dostępni dla polskiej ligi, dopóki będą obowiązywać powyższe ograniczenia”.

ZOBACZ TEŻ

PGE Ekstraliga. Po meczu pod prysznic nie pójdziesz

W związku z epidemią koronawirusa żużlowcy będą musieli poddać się surowym rygorom regulaminu sanitarnego, który będzie obowiązywał w meczach PGE Ekstraligi. Jeden z jego punktów brzmi tak: „Absolutnie zakazuje się korzystania z szatni w zakresie przebieralni i kąpieli - zakaz dotyczy wszystkich uczestników: zawodników, członków ekip zawodników, osób urzędowych i funkcyjnych oraz wszystkich pozostałych osób w jakikolwiek sposób uczestniczących w organizacji zawodów”. W regulaminie czytamy też: „Toalety w szatniach mogą być udostępnione do użytkowania pod warunkiem ich wygrodzenia w sposób uniemożliwiający dostęp do przebieralni i pryszniców”.

O tym m.in. przepisie mówił Piotr Protasiewicz, kapitan Falubazu, w programie „R1. Rezerwowy Program Żużlowy”. - Musimy zaakceptować te obostrzenia, a czy są dobre, czy nie, to oddzielny temat. Skoro chcemy jechać, więc musimy się do wytycznych dostosować. Wiele opisów nie jest dla mnie w miarę normalnych, choćby to, że nie możemy się wykąpać po zawodach. Nie wiem, dlaczego – powiedział „Protas”. – W Zielonej Górze w linii prostej ze stadionu do domu mam 300-400 metrów. Ale nie na wyjeździe.

Piotr Protasiewicz: Czegoś tu nie rozumiem

Piotr Protasiewicz komentował też inne punkty regulaminu, dotyczące m.in. ilości osób, które będą mogły przebywać w parkingu i pracy wyłącznie z jednym mechanikiem.

- Po cichu liczę na to, że ministerstwo trochę zluzuje wszystkie restrykcje – mówił zielonogórski żużlowiec. - Cały czas śledzę to, jak luzuje się restrykcje. Jeśli w dużym, zamkniętym centrum handlowym może być około tysiąca osób, a na stadionach piłkarskich, czy żużlowych tylko 50, to ja czegoś tu nie rozumiem. Nie wiem, gdzie jest sens i logika. Z jednym mechanikiem w teamie będzie problem będzie, bo wszystko będzie trzeba przemeblować. Myślę, że mechanicy poszczególnych zawodników będą musieli sobie pomagać. A co do parkingu w Zielonej Górze, myślę, że zostanie on rozciągnięty i niektórzy będą stali chyba pod chmurką. Inaczej może być ciężko. Będzie to niesamowite wyzwanie dla mojego klubu. Pewnie będzie to do ogarnąć, ale nie jest to prosta sprawa.

Trwa głosowanie...

Czy zagraniczne federacje słusznie blokują swoim żużlowcom starty w Polsce?

Spotkalibyśmy się w węższym gronie

Kapitan Falubazu zauważył też, że dobrze się stało, że podjęto wyzwanie, jakim jest zorganizowanie rozgrywek w czasie epidemii. - Nie wnikając w zmiany regulaminowe, czy cięcia w kontraktach [kluby mają czas do 7 maja na podpisanie z zawodnikami aneksów do kontraktów – red.], uważam, że dobrze, że w ogóle zrodziła się szansa na to, byśmy mogli w tym roku ruszyć – powiedział Piotr Protasiewicz. - Myślę, że gdybyśmy w ogóle nie mieli planu i musielibyśmy czekać do sezonu 2021, to byśmy spotkali się w dużo węższym gronie. Mam na myśli nie tylko zawodników i teamy, ale również kluby. Jak najbardziej jest to dobry kierunek, dlatego cieszę się, że pojawiło się światełko w tunelu. Ten sezon jest takim trochę na przeżycie, mam nadzieję, że kluby, zawodnicy i kibice jakoś sobie z tym poradzą i zaadaptują się w tej trudnej sytuacji. Trudno powiedzieć, co będzie, ale dobrze, że rękawica została podjęta i chcemy wystartować.

ZOBACZ TEŻ

WIDEO: Gala PGE Ekstraligi po sezonie 2019

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto