Kiedy Karolina Skoczylas zobaczyła te plakaty od razu zareagowała. - Już trzy lata temu walczyliśmy o to, by takich występów z tresowanymi zwierzętami w Szprotawie nie było. Dlatego czuję się za takie sprawy odpowiedzialna - deklaruje.
Pani Karolina wraz z koleżanką, Moniką Bajszczak, monitorują wszystkie plakaty, które pojawiają się w mieście. - Nie mamy co prawda wpływu na to, co dzieje się na prywatnych terenach, gdzie występy ze zwierzętami niestety się odbyły, ale jeśli widzimy, że na szprotawskich błoniach, to reagujemy - mówi.
Dzwonimy do urzędu miasta. - Też jestem tym zbulwersowany. Napisano tam, że do występu dojdzie na terenie należącym do gminy, a nikt tego ze mną nie ustalał - odpowiada burmistrz Józef Rubacha. - Podobnie jak Czytelniczka nie wyrażam na to zgody. Taka decyzja została podjęta już wcześniej i jest ona obowiązująca. Sprawdzę o co chodzi, jeżeli ktoś podpisał za mnie, to będzie miał problem - obiecał burmistrz.
Po chwili oddzwonił i poinformował, że pismo o pozwolenie występu ze zwierzętami wpłynęło w poniedziałek, 6 sierpnia, a plakaty cyrk wywiesił już w piątek. - Była to samowola, bo nie było żadnej zgody. Chcę teraz otrzymać oświadczenie, że podczas występu cyrku nie zobaczymy zwierząt. Jeżeli takie coś zobaczę, to wyrażę zgodę na występy artystów, ale nie zwierząt - mówi.
Takie rozwiązanie sprawy cieszy Karolinę Skoczylas. - Jeśli chodzi o reakcję, to okazuje się, że nie byłam pierwsza. To dobrze. Z tego co wiem, od rana ludzie dzwonili do urzędu, także nie tylko ja czuję, że to jest ważne - mówi.
Szprotawa. Na tym basenie pływacy przygotowywali się do olimpiady w Berlinie. WIDEO:
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?