Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Taka rodzinna tradycja-Adam Lorenc[ZDJĘCIA]

Redakcja

Adam Lorenc ma 19 lat i 196 cm wzrostu. Pochodzi z Żar. Od roku jest atakującym ZAKS-y Kędzierzyn Koźle. Gra w jej młodzieżowej drużynie. W sierpniu pojedzie z pierwszą drużyną na obóz przygotowawczy. Swoją przygodę z siatkówką zaczął 4 lata temu. Choć nie jest to do końca prawdą, bo Adam pochodzi z bardzo usportowionej rodziny. Jego dziadek gra w tenisa stołowego. Tata od lat gra amatorsko w siatkówkę, mama także dzielnie kibicuje swoim dzieciom, starsza siostra, Urszula grała w promieniu Żary, a potem pojechała grac w Aluprofie do Bielska. Teraz jest zawodniczką drugoligowego PLKS Pszczyna. Jak w takiej rodzinie nie grać w siatkówkę? Adam w ubiegłym tygodniu, wraz ze swoim partnerem, wywalczył w Sulejowie mistrzostwo Polski w siatkówce plażowej juniorów. Został także MVP turnieju.
Od kiedy grasz w siatkówkę?
W siatkówkę gram od 3 gimnazjum , wtedy wyjechałem do Świnoujścia, aby rozpocząć swoją siatkarską przygodę
Jak zacząłeś swoją przygodę z siatkówką?
Zaczynałem u taty na hali jak spotykał się ze znajomymi pograć, pozwalali mi wejść na boisko i podbijać z nimi, potem pod koniec drugiej gimnazjum jeździłem do Żagania na treningi, ale to tylko krótki epizod, bo chciałem iść do większego klubu i tak właśnie wyjechałem do Świnoujścia. Tam trenowałem 3 lata i nauczyłem sie wszystkiego praktycznie od zera. Przez ten czas zrobiłem olbrzymi progres. Ostatnim etapem była zmiana klubu i szkoły, ponieważ do trzeciej liceum do klasy maturalnej trafiłem do Kędzierzyna-Koźla w którym grałem ten sezon i w którym zostaję jeszcze na rok.
Gdzie teraz grasz i kto jest twoim trenerem.
Gram w Zaksie Kędzierzyn-Koźle i w drugiej lidze w Strzelcach Opolskich. Obydwa kluby współpracującą ze sobą od ubiegłego roku, natomiast moim trenerem jest Roland Dembończyk.
Kto cię zaraził tą pasją?
Ten sport u nas w domu jest odkąd pamiętam, jak byłem mały chodziłem oglądać tatę jak gra z kolegami rekreacyjnie, następnie siostra zaczęła trenować siatkówkę i wyjechała w tym celu z domu, później poszedłem w jej ślady i również wyjechałem z rodzinnego miasta.
Czy gra na piasku to co innego niż na parkiecie?
Tak, różnica jest duża, począwszy od piłki jaką sie gra i nawierzchni, a kończąc na technice odbijania piłki. W plażówce nawet sposób skakania musi być inny, bo wiadomo, z piasku ciężej się skacze niż na hali
Kto jest twoim partnerem w plażówce?
Partnerem, z którym grałem na plaży jest Mateusz Podborączyński, który podczas sezonu halowego gra na pozycji libero i w tym sezonie razem graliśmy również na hali.
Czy zdobycie mistrzostwa Polski juniorów w plażówce było dla ciebie swoista niespodzianką?Z pewnością tak. Po zakończeniu sezonu halowego postanowiłem bardziej niż co roku zaangażować sie w grę na piasku, ponieważ był to mój ostatni rok rozgrywek młodzieżowych i myślałem, że fajnie by było, gdyby coś udało się zdobyć na zwieńczenie kariery juniorskiej. Tak więc po maturach zaczęliśmy wspólne treningi z naszymi kolegami z klubu, którzy razem grali w parze, a mianowicie Marcinem Krawieckim i Adamem Rajskim, bez których nie udałoby nam sie zdobyć tak wysokiej lokaty w Polsce, To oni nas wyszkolili na piasku, ponieważ od kilku lat regularnie meldowali się w finałach Mistrzostw Polski w plażówce, więc uczyli nas, żeby i nam się udało w tym roku. Jak sie okazało przeszliśmy przez wszystkie etapy aż do samego meczu finałowego o Mistrzostwo Polski juniorów, w którym spotkaliśmy się właśnie z nimi, to był nasz cel, który obraliśmy na samym początku sezonu. Udało nam się go zrealizować i mecz finałowy już nie miał większego znaczenia, bo graliśmy go z naszymi przyjaciółmi, dzięki którym tam doszliśmy. Nikt z naszej czwórki nie miał już parcia na złoto i wszyscy byli przeszczęśliwi, że dostaliśmy się wszyscy do finału, lecz ktoś musiał je zdobyć i wypadło na nas. Bez względu na wynik meczu ustaliliśmy, że podzielimy się trofeami i puchary zostawiliśmy sobie, a złote medale daliśmy im, a w zamian dostaliśmy srebrne. I tak właśnie udało nam się zrealizować nasz cel w ostatnich naszych zawodach juniorskich .
Kto jest twoim największym kibicem?
Największym kibicem , a raczej największymi kibicami jest chyba moja rodzina, która mnie wspiera w tym co robię.
A kto jest twoim idolem?
Jak zaczynałem swoją przygodę moim idolem był Mariusz Wlazły, ale z czasem mi to przeszło i teraz nie mam jednego konkretnego idola, ponieważ jest mnóstwo naprawdę dobrych zawodników
Jakie masz plany na przyszłość?
Dążę do tego, aby grać w jak najlepszym klubie i robić to co kocham, a jednocześnie utrzymując się z tego.
Czego ci życzyć?
Zdrowia przede wszystkim i braku kontuzji, bo to najważniejsze przy takim wysiłku i ilości oddanych skoków w sezonie.
Tego ci życzę. Dziękuje za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Taka rodzinna tradycja-Adam Lorenc[ZDJĘCIA] - Żary Nasze Miasto

Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto