Mecz trzeba otwarcie przyznać nie był porywającym widowiskiem i ewidentnie było widać, że piłkarze obu zespołów wrócili z dalekiej podróży spowodowanej obostrzeniami.
Podopieczni Karola Widerowskiego raczej niemrawo próbowali atakować, ale z tej pandemicznej niemocy nie potrafili stworzyć żadnej sytuacji podbramkowej. Za to z niczego udało się wypracować akcję bramkową gościom, którzy po klasycznym golu do szatni Mariusza Kwiatkowskiego prowadzili po pierwszej połowie, 1:0.
Fragmenty spotkania
Rozmowa w szatni Kado w czasie przerwy był na pewno krótka i treściwa, bo trener gospodarzy dość szybko opuścił zespół i wrócił na boisko, dając czas swoim piłkarzom na przemyślenie swojej postawy na boisku. Podrażnieni takim obrotem sprawy Krokodyle z Górzyna próbowali odgryźć rywalowi chociaż palec u nogi, bo do głowy w tym dniu nie byli w stanie się dobrać i przez pierwsze 15minut zagościli na stałe na połowie przeciwników. Przyniosło to wymierny skutek w postaci przepięknej bramki w 65. minucie kapitana drużyny Artura Dąbrowskiego.
Na to co działo się potem spuśćmy zasłonę miłosierdzia, bo ani jedni, ani drudzy nie mogli odnaleźć rytmu i gra ewidentnie się nie kleiła, natomiast obfitowała w faule i żółte kartki. Po słabym widowisku Kado Górzyn zremisowało z Mieszkiem Konotop 1:1.
-W pierwszej połowie graliśmy słabo, mieliśmy problem z kreowaniem sytuacji, do tego w dość prosty sposób straciliśmy bramkę. Po przerwie wyglądało to lepiej i pozostaje niedosyt, choć pewnie już na chłodno będziemy szanować ten punkt-powiedział Karol Widerowski, trener Kado Górzyn.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?