Co robi teraz człowiek, który nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu?
- Od połowy marca do 25 czerwca byłem na skoszarowanym kursie strażackim w Krakowie i pracuję w Żarach jako strażak Państwowej Straży Pożarnej.
Aktualnie przygotowuję się do Mistrzostw Świata Street Workoutu w Kijowie i zawodów sprinterskich biegów z przeszkodami (ninja). Realizuję również różne projekty, tworzę filmy, rozwijam się, podróżuję. Planuję w niedalekiej przyszłości nagrać epicki materiał dronem, jak stoję na jednej ręce na bujanej linie (slackline) nad przepaścią między skałkami. Oczywiście wszystko z asekuracją. Balansowałem już tak na niewielkiej wysokości. Zakupiłem slackline do domu, aby jeszcze lepiej wytrenować ten element. Szykuję się też na kurs spadochronowy AFF, wspinaczki skalnej oraz nurkowania.
Ekstremalne marsze to dla niego pestka
Ostatnim wyczynem Mateusza było zaliczenie kolejnego szlaku przebytego w ekstremalnych warunkach. Razem z grupą przeszedł 102 kilometry z 838 m przewyższenia w czasie 26 godzin.
–Nie robiliśmy przerwy na sen, a ciągły wysiłek okazał się dużo bardziej męczący, niż początkowo przypuszczałem (przede wszystkim psychicznie). Ruszyliśmy z miejscowości Polkowice w kierunku Góra Ostrzyca, gdzie rozpoczęliśmy trasę oznaczoną kolorem czerwonym o nazwie "DOOKOŁA LUBINA". Prowadzi przez lasy, pola, torfowiska i wzniesienia. Najtrudniejsze było ostatnie 30 km, gdzie złapał nas deszcz, który znacznie utrudnił pokonanie dystansu. W pewnym momencie wsparłem towarzyszy i zarzuciłem na siebie drugą torbę. Wielogodzinne wystawienie na zimno i wilgoć przyprawiło nas o porządne zziębnięcie. Doskwierał nam również brak ciepłego posiłku. Momentami umysły zmęczone brakiem snu i wysiłkiem wpadały w dezorientację. Morale grupy spadało z każdą godziną, a dziki las zdawał się nie mieć końca. Ostatnia dziesiątka kilometrów wycisnęła z nas najwięcej soku. Jak zwykle ciągnęliśmy nasze ciała przed siebie siłą charakteru i ducha, wiarą w moc oraz wzajemnym wsparciem. To była piękna przygoda, walka, trening i test psychiki!-twierdzi Mateusz.
Czy przygoda z występami w TV już jest przeszłością, czy postanowił Pan sprawdzić się jeszcze raz?
- Wziąłem udział w tegorocznej edycji Ninja Warrior. W tym roku poszedłem z nastawieniem "show must go on" i na razie mogę tylko zdradzić, że występ będzie na pewno zaskakujący. Wystąpiłem także z moją drużyną "Arcy Workout" w Mam Talent.
Oba programy wyemitują w telewizji już jesienią. Niestety Mateusz nie może zdradzić jak mu poszło, bo jest to objęte tajemnicą do czasu emisji programu. Na pewno będziemy trzymali za niego kciuki.
Występ Mateusza Karbowego w programie Ninja Warrior
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?