Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Toromistrz Falubazu Adam Warecki na emeryturze. Jednemu prezesowi rękę podał tylko raz

Cezary Konarski
Cezary Konarski
Adam Warecki, toromistrz Falubazu Zielona Góra, odszedł na emeryturę.
Adam Warecki, toromistrz Falubazu Zielona Góra, odszedł na emeryturę. Tomasz Gawałkiewicz
Adam Warecki, słynny zielonogórski toromistrz, przez prawie 20 lat razem z żużlowcami Falubazu jeździł po torze na stadionie przy W69. Współtworzył bogatą w sukcesy historię klubu. Właśnie przeszedł na zasłużoną emeryturę, ale ponoć jego współpraca z Falubazem jeszcze się nie kończy.

Któż z kibiców Falubazu Zielona Góra nie zna Adama Wareckiego, charyzmatycznego toromistrza, który przez niemal 20 lat z wielkim zaangażowaniem przygotowywał miejsce pracy żużlowcom. Na zielonogórskim torze nie było kawałka, którego nie znałby pan Adam, dlatego dla wielu żużlowców, nawet tych z najwyższej światowej półki, w kwestiach przygotowania sprzętu do zawodów, bardzo często był jednym z ważniejszych konsultantów. Zielonogórski toromistrz tak kilka lat temu mówił o współpracy z żużlowcami na łamach publikowanego w „Gazecie Lubuskiej” magazynie „Tylko Falubaz”:

- Pracowałem z wieloma zawodnikami i raczej kontakt był fajny. Najbardziej wydziwiali Zbyszek Suchecki i Piotr Świst. Ci zawsze znajdowali winnego, a to tor był inny na treningu, inny na meczu, a to silniki, a to tamto, zero zadowolenia. Ze wszystkimi staram się żyć dobrze. Chociaż wkurza mnie, jak ktoś mi w trakcie meczu biega, coś tam wymachuje, pokazuje na palcach, ile okrążeń, którą ścieżką. Niektórzy są szybsi od grzechotnika, a ja znam swoją robotę i rozumiem, co mi mówią. Zwykle jest tak, jak chcą i na czas.

„Zrobił się cały czerwony, a potem zwyczajnie się bał"

Jak Adam Warecki trafił do Falubazu? Wspominał to tak: - Na początku 2003 roku pracowałem w przedsiębiorstwie remontowo-budowlanym „Komunalnik” u Edwarda Jankowskiego. Zostałem oddelegowany na stadion, bo Edek był też w zarządzie klubu. Po 24 dniach moja firma upadła, a ja zostałem. Wówczas toromistrzem był jeszcze Ludwik Jaskulski, co to był za gość! Jak nie chcieli mu na czas zapłacić pensji, to stawał w czasie meczu polewaczką w poprzek toru i nie było wyjścia, trzeba było płacić. Kiedy pojawiłem się w klubie, po kilku dniach stwierdził: „ja pier…, nie będę więcej robić”. Rzucił tę robotę i zaczął stróżować. Konfliktu żadnego między nami nigdy nie było, ale gość był nieprawdopodobny. Pierwszy rok w klubie pamiętam całkiem nieźle. Prezesem był wtedy Robert Smoleń, któremu rękę podałem tylko jeden raz. Ścisnąłem ją tak mocno, że oczy mu się powiększyły i zrobił się cały czerwony, a potem zwyczajnie się bał. Smoleń to był dziwny prezes, kasy w klubie nie było, a on zawsze gdzieś bujał w obłokach. Wtedy też po klubie plątał się taki młody „inwalida” Robert Dowhan [kolejny prezes Falubazu, który doprowadził klub do wielkich sukcesów – red.], bo wcześniej grał gdzieś w piłkę i się połamał. W sumie to on w porządku nawet był. Jak o coś go poprosiłem, starał się to załatwić. Nawet, jak się wybił, ta dobra cecha mu została. Chyba, że gadaliśmy o kasie, to wtedy udawał, że nie słyszy.

Finał ekstraligi 2009. Nie szło spać, takie było ciśnienie

Najpoważniejszym wyzwaniem w Falubazie był dla Adama Wareckiego słynny, niezapomniany ekstraligowy finał w 2009 roku. Fatalne warunki atmosferyczne sprawiały, że mecz z Apatorem Toruń był czterokrotnie przekładany. Spotkanie udało się rozegrać dopiero po wymianie całej nawierzchni na zielonogórskim torze. Od 11 do 24 października 2009 roku stadion Falubazu tętnił życiem dzień i noc.

- Nie szło spać, takie było ciśnienie. Trochę posiedziałem, chwilę odpocząłem, ale cały czas myślałem, co jeszcze można zrobić, żeby uratować tor – wspomina Adam Warecki, który zauważa jednak, że była szansa na rozegranie meczu przy trzecie próbie: - Pokazywaliśmy komisarzowi toru prognozy pogody, które zapowiadały deszcz, a on kazał go orać, a w takim przypadku to nie ma sensu. I było tak, że my tor suszyliśmy, a komisarz kazał jeszcze głębiej bronować. I co? Spadł deszcz i było po temacie. Tor to nie podłoga, że wiadro wody kopniesz i szmatą tę wodę zbierzesz. Działacze ekstraligi trochę nam spieprzyli robotę. Może gdybyśmy wtedy nie posłuchali komisarza nie byłoby tego całego cyrku z finałem.

Powstał nowy tor. To było mistrzostwo świata

Po czwartym, nieudanym podejściu do rozegrania meczu zielonogórzanie dostali dwa dni na przygotowanie nawierzchni do piątej próby. Podjęto decyzję o budowie nowego toru. Stadion zamienił się w wielki plac budowy. Trzy duże firmy budowlane całe swoje siły skierowały na stadion. Mokrą nawierzchnię zamieniono na 360 ton nowego materiału. Operacja trwała niespełna dobę.

- To było mistrzostwo świata, wszyscy wierzyli, że się uda – mówił Adam Warecki. – Wspierali nas kibice, którzy przyjeżdżali nawet w nocy. Oglądali te wielkie maszyny, które najpierw niszczyły stary tor, by później w tym samym miejscu zbudować nowy. Opłaciło się, bo po 18 latach Falubaz został mistrzem Polski.

Czy znów pojawi się na stadionie przy W69?

Przez ostatnie półtora roku zdrowie nie pozwalało Adamowi Wareckiemu na szybkie zasuwanie po zielonogórskim torze. W tym czasie pozostawał jednak ważnym ogniwem doradczym. Słynny toromistrz podreperował zdrowie, ale zdecydował się przejść na emeryturę.

- Adam był często mistrzem drugiego planu, to właśnie od niego i od współpracy z trenerem zależało, czy na meczach tor będzie naszym sprzymierzeńcem – powiedział Wojciech Domagała, prezes zielonogórskiego klubu. – Za wielkie zaangażowanie i pasję dziękujemy mu z całego serca. Adam był bardzo ważnym ogniwem w tworzeniu sukcesów Falubazu. Gdy zdrowie mu nie pozwalało na pełne oddanie się pracy, rolę głównego toromistrza przejął Tomasz Potoniec, który ze swoją ekipą spisuje się bardzo dobrze. W kolejnym sezonie również będzie toromistrzem numer jeden w naszym klubie.

Ponoć jest też pomysł, by Adam Warecki w trakcie sezonu służył pomocą swoim następcom. Niewykluczone więc, że pan Adam znów będzie częstym gościem - w trochę innej roli – na zielonogórskim stadionie.

WIDEO: Falubazowe Mikołajki 2021. Szpital w Zielonej Górze

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Toromistrz Falubazu Adam Warecki na emeryturze. Jednemu prezesowi rękę podał tylko raz - Zielona Góra Nasze Miasto

Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto