Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uderzył go pięścią w twarz czy nie? Za co piłkarz Delty Sieniawa Żarska dostał rok zawieszenia?

Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman
Aleksander Jelski w barwach Delty Sieniawa Żarska
Aleksander Jelski w barwach Delty Sieniawa Żarska Małgorzata Fudali Hakman
Nie minęły jeszcze echa kuriozalnej decyzji wydziału dyscypliny LZPN z Gorzowa, w sprawie zawodniczek Promienia Żary, gdy okazało się, że ich koledzy z Zielonej Góry także wydali dziwną i niezrozumiałą decyzję. Chodzi o zwieszenie na 12 miesięcy i karę finansową dla Aleksandra Jelskiego zawodnika Delty Sieniawa Żarska.
  • Po trafieniu Sitarka na 2:2 na boisku w Przyborowie rozpętało się prawdziwe piekło.
  • Dwie czerwone kartki, za odepchnięcia?
  • Wydział dyscypliny LZPN wydał kuriozalny werdykt

19 września w meczu Pogoni Przyborów z Deltą Sieniawa Żarska, pomiędzy zawodnikami obu zespołów iskrzyło od początku. W spotkaniu do 54. minuty prowadzili gospodarze 2:0. Wtedy gola kontaktowego zdobył Maciej Leszczyński, a 10 minut później wyrównał Marek Sitarek. I to właśnie po jego trafieniu na boisku rozpętało się prawdziwe piekło. Po odgwizdaniu gola, do futbolówki będącej jeszcze w bramce pierwszy podbiegł Łukasz Żołtański, podniósł ją i chciał zanieść na środek boiska, ale został odepchnięty przez golkipera przyborowian i upadł prosto pod nogi rozgrzewających się za bramką piłkarzy Delty. Najbliżej zaplątanego w siatkę kolegi znalazł się Olek Jelski, który nie wytrzymał nerwowo takiego potraktowania piłkarza ze swojego zespołu i ruszył mu na ratunek.

Akcja rodzi reakcję
- Stałem dosłownie kilkanaście centymetrów od sytuacji, a więc byłem najbliżej od zajścia. Zdenerwowałem się, wbiegłem na boisko i odepchnąłem bramkarza przeciwnej drużyny, a on odpłacił mi tym samym, po czym zawodnicy obu drużyn przybiegli i zaczęli się przepychać i kłócić między sobą. W pewnym momencie poczułem, że ktoś mnie dusi od tyłu i zostałem powalony na ziemię. Gdy wstałem, obrońca z drużyny przeciwnej znów mnie przewrócił, wtedy trener podbiegł do nas i kazał mi wstać i iść do szatni -relacjonuje Aleksander Jelski, zawodnik z Sieniawy.

Ogromne zamieszanie
Marek Sitarek, który był najbliżej całej sytuacji potwierdza słowa swojego zawodnika. – Po strzeleniu gola widziałem, że Łukasz pierwszy dopadł piłki i chciał ją zanieść na środek, ale bramkarz zaczął się z nim szarpać i „Żółty” się przewrócił, wtedy Olek wybiegł na boisko i zderzył się z bramkarzem naszych rywali. Nie miał z nim większych szans, zresztą tak samo jak Żółtański. Obaj nie są zbyt rosłej postury, ważą z 50 kg i wzrostu są też niewielkiego, więc starcie z zawodnikiem mierzącym 1.90 m i ważącym z 95 kg do przyjemnych nie należy. Nie widziałem, żeby Olek uderzył bramkarza w twarz, a potem zrobiło się zamieszanie i zobaczyłem Olka na ziemi w zapaśniczym chwycie jednego z obrońców rywali, dlatego podbiegłem do nich i kazałem Olkowi iść do szatni- skomentował Marek Sitarek szkoleniowiec Delty.
Rafał Galas, trener przyborowian twierdzi, że jego drużyna została skrzywdzona przez sędziego, który pokazał bramkarzowi czerwona kartkę niesłusznie.- Osłabił moją drużynę, która musiała grać do końca spotkania w 10, a Delta, mimo kary,(czerwoną kartkę dostał rezerwowy, przyp. red) w pełnym składzie, a przecież to ich zawodnik sprokurował całe zajście.

Dwie różne kary
Wydział dyscypliny ukarał Alana Zacharewicza zawieszeniem na dwa mecze a Aleksandra Jelskiego dyskwalifikacją na 12 miesięcy i karą finansową 250 zł.
- Podjęliśmy taką decyzję na podstawie opisu w protokole pomeczowym sędziego Macieja Domagały, który prowadził te zawody i na podstawie zeznań Alana Zacharewicza, który stawił się na nasze zaproszenie - poinformował Jan Kuryłowicz, przewodniczący wydziału dyscypliny LZPN.
Pozostaje pytanie: dlaczego taka rozbieżność kar?
Otóż sędzia w załączniku do sprawozdania w trochę inny sposób opisał całą sytuację. Maciej Domagała stwierdził, że widział całą sytuację bardzo dobrze i że będąc rezerwowym, Aleksander Jelski wtargnął na boisko, i uderzył pięścią w twarz bramkarza gospodarzy Alana Zacharewicza.
- Pan Zacharewicz, który był na posiedzeniu wydziału dyscypliny potwierdził, że taka sytuacja miała miejsce, dlatego wydaliśmy taką decyzję- dodał Jan Kuryłowicz.
Inne spojrzenie
Bramkarz Pogoni potwierdza, że szarpał się z Łukaszem Żółtańskim o piłkę, który potem upadł.
- Wydaje mi się, że zrobił to bardzo teatralnie i z boku wyglądało to, że użyłem wielkiej siły, ale tak wcale nie było, a co do wbiegnięcia zawodnika rezerwowego, to nie pamiętam, czy uderzył mnie pięścią. Po prostu wpadł na mnie rozpędzony i mógł mnie zahaczyć ręką. Potem nadbiegli inni piłkarze i działacze, żeby nas rozdzielić i zrobiło się ogromne zamieszanie.
A więc relacje obu ukaranych są podobne, różnią się tylko faktem uderzenia pięścią w twarz, które sędzia podobno widział bardzo dobrze i które szczegółowo opisał w załączniku do protokołu. Niestety nie opisał całej sytuacji w protokole pomeczowym na miejscu. W tym, który podpisują obaj kierownicy drużyn. – W tym protokole, który podpisałem po meczu w Przyborowie, nie było ani słowa na temat tego, że Jelski uderzył bramkarza pięścią w twarz, bo gdyby coś takiego było, to nigdy bym tego nie podpisał, bo to nieprawda- stwierdził Łukasz Pokrywiecki, pełniący obowiązki kierownika drużyny.

Dlaczego się nie bronił?
Co na to sprawca całego zamieszania? Dlaczego nie stawił się na posiedzenie i nie próbował się bronić?
- Niestety nie mogłem być na posiedzeniu w tym terminie, bo studiuję i pracuję, dlatego 30 września wysłałem do związku mail z prośbą o przełożenie terminu, ale nikt mi nie odpowiedział, więc na drugi dzień wysłałem mail z wyjaśnieniem, ale także nie doczekałem się odpowiedzi-poinformował Aleksander Jelski.
Jan Kuryłowicz twierdzi, że dostali tylko ten pierwszy mail. Ponieważ piłkarz nie musiał obecny osobiście, a drugi mail przyszedł już w dniu posiedzenia, czyli po terminie, wydano werdykt bez udziału w posiedzeniu zawodnika z Sieniawy.
Oburzenie w Delcie
Łukasz Pokrywiecki, prezes Delty jest oburzony decyzją wydziału.
- Jest to dla mnie decyzja niezrozumiała, nie zgadzamy się z nią. Na większą karę zasłużył obrońca Przyborowa, który w stylu MMA "obalił" Olka na ziemię kilka razy, a nie ujrzał nawet żółtej kartki. Bramkarz, który sprowokował całą sytuację dostał 2 mecze kary, a nasz zawodnik, który odepchnął bramkarza w obronie kolegi, został zawieszony na rok. Większe pretensje niż do Wydziału Dyscypliny mam do sędziego głównego, który pokazuje kolejny raz kto na boisku jest najważniejszą postacią-stwierdził Łukasz Pokrywiecki. -Oczywiście kartka się należała, ale nie taka kara. Będziemy się odwoływać od tej decyzji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto