Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Walka o taryfy za ścieki znajdzie finał w sądzie

Lucyna Makowska
Wójt gminy Żary, Leszek Mrożek murem stoi za swoimi mieszkańcami
Wójt gminy Żary, Leszek Mrożek murem stoi za swoimi mieszkańcami Lucyna Makowska
Spór toczy się o cenę ścieków i to od kilku miesięcy. GL opisywała sprawę kilkakrotnie. Na razie gmina wiejska Żary ze spółką wodno- kanalizacyjną wymieniają się korespondencją i najgorsze jest to, że żadna ze stron nie zamierza pójść na ustępstwa.

Wygląda na to, że spór dotyczący taryf za ścieki będzie musiał rozstrzygać sąd.
-Nie możemy rozliczać mieszkańców gminy wiejskiej Żary za odbiór ścieków, tak jak mieszkańców miasta- tłumaczy Zdzisław Czekalski, prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Żarach -dlatego, że nie mamy zezwolenia na prowadzenie działalności na terenie gminy. Od kilku lat o nie prosiłem, spółka nigdy takiego nie otrzymała. Na dziś możemy odbierać ścieki tylko na terenie miasta i, bo tu też sprzedajemy wodę i na jej podstawie rozliczamy żaran za ścieki.
W 2015 roku Grabik i Mirostowice Dolne- dwie wsie gminy wiejskiej Żary, po wielu negocjacjach, burzliwych spotkaniach z mieszkańcami, przystąpiły do aglomeracji w ramach której, na ich terenie Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Żarach wybudował sieć kanalizacyjną. Sieć powstała też w dwóch dzielnicach miasta. Miasto ma w spółce 80 proc. udziałów, gmina wiejska- 20 proc.
Ścieki zarówno z miasta jak i gminy trafiają do tej samej oczyszczalni. Różnica polega jedynie na tym, że „miejskie” nieczystości kosztują niecałe 9 zł, „wiejskie” – prawie 30 zł.
-Urządzenia do ich przepompowywania utrzymuje ZWIK. Gmina wiejska od wielu lat płaciła za ten tranzyt i ich oczyszczanie na podstawie zawartej z nią umowy o hurtowym odprowadzaniu ścieków- tłumaczy Z. Czekalski.
Do końca 2017 roku taryfy dla miasta i gminy były takie same. Problem zaczął się w 2018 roku, gdy jak twierdzi prezes spółki, chciał „urealnić” ceny. – Stawka dla gminy rzeczywiście nie jest mała, ale zgodna z rzeczywistymi kosztami.
W mieście zaś, które od początku zezwoliło spółce na działalność, ZWIK podpisywał umowy bezpośrednio z mieszkańcami, bez pośrednictwa urzędu, co umożliwia stosowanie wobec odbiorców taryf wynikających z ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odbieraniu ścieków. Gmina takiego pozwolenia nie udzieliła, więc to z nią zakład zawiera umowę na odbiór ścieków. Najprościej mówiąc traktuje ją jak odrębne przedsiębiorstwo. I jak zapewnia Z. Czekalski, robi to zgodnie z literą prawa. W tym małym, dotąd nieco bagatelizowanym szczególe tkwi problem. Tylko jak teraz wytłumaczyć mieszkańcom Grabika, których od Żar, dzieli tabliczka czy przejazd kolejowy, dlaczego ich ścieki mają być droższe?
Do niedawna nie odczuwali tego w swoich kieszeniach, bo różnicę między hurtem,a cenami za zbiorowy odbiór ścieków pokrywała gmina. W styczniu tego roku przestała dopłacać do każdego kubika ścieków produkowanych przez Mirostowice i Grabik. Mieszkańcy się zbuntowali i zaczęli protestować. - Przed przystąpieniem do aglomeracji obiecywano nam,że stawki dla miasta i gminy będą jednakowe- mówi Zbigniew Witka, radny i sołtys Mirostowic Dolnych. - Czujemy się oszukani.
Za mieszkańcami murem stoi też wójt Leszek Mrożek. - Prezes kłamie, nigdy nie złożył wniosku na działalność na terenie gminy- mówi wójt. - W ciągu godziny mogę dostarczyć ZWIK zużycie wody przez mieszkańców.
Razem zwrócili się więc o pomoc do Wód Polskich, państwowego organu, który ma stać na straży regulatora stawek.-Próbowaliśmy namówić strony, by się porozumiały, ustaliliśmy też niższą o połowę stawkę do tej proponowanej przez ZWIK dla mieszkańców gminy, ale i na to nie chcą przystać -informuje Paweł Rusiecki, dyrektor departamentu zarządzania środowiskiem w Wodach Polskich - dlatego kilka dni temu prezes naszego przedsiębiorstwa zdecydował o wszczęciu postępowania w sprawie unieważnia taryf dla mieszkańców miasta Żary. To bardzo nietypowa sytuacja, do tej pory nigdzie w Polsce nie stosowaliśmy takiego mechanizmu. Może to oznaczać że stawki dla miasta zostaną unieważnione, a ZWIK będzie musiał złożyć nowy wniosek taryfowy do Wód Polskich. Będzie też musiał podjąć działania by móc odbierać ścieki na terenie gminy.
Z. Czekalski twierdzi,że dziś nie jest zainteresowany wejściem na teren gminy.- Dodatkowo wójt nie chce też zejść z podatku od nieruchomości, jaki płacimy za sieć na terenie gminy- dodaje. A to prawie 545 tys. zł rocznie. Jeśli trzeba będzie swoje racje udowodnimy przed sądem.
PolecaneSzprotawa.- Nasze rolnictwo upada pomimo unijnych dopłat - grzmią rolnicy z okolic Szprotawy.
Zobacz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto