Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wciąż mamy problem z odpadami wielkogabarytowymi. Jak się ich pozbyć?

Lucyna Makowska
Piotr Blachowski skarży się,że pracownicy Pekomu nie odebrali sterty śmieci z jego podwórka.
Piotr Blachowski skarży się,że pracownicy Pekomu nie odebrali sterty śmieci z jego podwórka. Lucyna Makowska
-Przyjechali z firmy odbierającej śmieci, zabrali tylko stare materace, a resztę śmieci wielkogabarytowych zostawili i jeszcze bałagan zostawili- poskarżył się GL Piotr Blachowski, mieszkaniec Żar.- Nawet nie zareagowali na moje pytania. Czy jednak miał rację? Sprawdziliśmy.

Odpady wielkogabarytowe odbierane są przeważnie raz na kilka tygodni. Każda z ulic w mieście obsługiwana jest według ustalonego harmonogramu. Pan Piotr, mieszkaniec domu przy ul. Zgorzeleckiej 64 w Żarach, dobrze o tym wie, dlatego, gdy zbliżał się termin, wystawił śmieci pochodzące ze sprzątania piwnicy. Niedawno dostał tam mieszkanie i gdzieś musiał złożyć węgiel.
Twierdzi, że pracownicy Pekomu, który w Żarach zajmuje się odbiorem odpadów, zabrali tylko część, natomiast większość złożonych w torbach czy workach śmieci pozostawili.
- Przecież zgodnie z umową mają zabrać wszystko, nie mam zamiaru wynajmować transportu i płacić za wywózkę tego do punktu przy ul. Brata Alberta. A teraz jeszcze straszą mnie mandatem za zaśmiecanie terenu.
To przy ul. Brata Alberta, w siedzibie spółki Pekom w Żarach znajduje się Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów. Sporo osób o tym wie i z niego korzysta.
Po odjeździe śmieciarki pan Piotr poskarżył się w Straży Miejskiej. Ale strażnicy odebrali też zawiadomienie od mieszkańców dzielnicy o bałaganie na chodniku, gdzie pozostawiona była część worków z gruzem, opony, stare ubrania.
- Nasz patrol pojechał na miejsce - zaznacza Dariusz Milewski, komendant Straży Miejskiej w Żarach. - Tłumaczyliśmy najemcy, jakie są jego obowiązki i jak może uprzątnąć odpady zupełnie za darmo. Wie też, że nie można tak bezkarnie zostawiać bałaganu. Nie chce mi się wierzyć, by pracownicy zostawili taki nieporządek, ani by śmieci pochodziły z lokalu, który został temu mężczyźnie przydzielony z miasta.
Diana Niedźwiecka, prezes zarządu spółki Pekom również sprawdziła jak wyglądała interwencja. - Nasi pracownicy rzeczywiście zabrali tylko materac i jeszcze parę rzeczy, resztę zostawili, bo gruz, ubrania, opony nie są wielkogabarytami. Do tej grupy zaliczają się wyłącznie meble, stare dywany, czy stary sprzęt AGD, czyli wszystko to, co nie mieści się w kontenerach- wylicza. Zrobiliśmy oczywiście dokumentację zdjęciową. - Nie robimy tego po złości, ale ludzie muszą mieć świadomość, że gruz , może uszkodzić nasze śmieciarki. I dodaje, że takich śmieci można pozbyć się nieodpłatnie, przywożąc je do PSZOK-u.
Najciekawsze jednak, jest to, że gdy wczoraj rano osobiście pojechała zbadać sytuację, teren przy posesji był uprzątnięty.
- Nasi strażnicy byli w tym miejscu kilka razy, początkowo trudno było wytłumaczyć mężczyźnie, że wszystkie odpady powinny lądować w pojemnikach, a nie obok nich- dodaje D. Milewski. - Próbowaliśmy nakłonić go do posprzątania terenu. Myślę, że na początku zabrakło dobrej woli z jego strony i winę próbował przerzucać na wszystkich dookoła.
Strażnicy wyznaczyli mężczyźnie termin zrobienia porządku na posesji. I jak przyznaje komendant pan się do niego zastosował.
Gdyby tak się nie stało, SM ma możliwość nałożenia na mieszkańca mandatu od 20 do 500 zł, ale i nakazu uprzątnięcia bałaganu. Musi też dostarczyć funkcjonariuszom dowód w postaci kwitów, że odpady nie zostały np. wyrzucone do lasu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto