Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Worek kartek, 6 bramek i dwie kontrowersyjne sytuacje w polu karnym. Odra Bytom Odrzański wygrała z Kado Górzyn

Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman
Hasło: „Jeżeli brakuje ci adrenaliny, przyjedź na mecz Krokodyli!” mogą działacze klubu opatentować i sprzedawać. Na „Arena Górzyn” nigdy nie brakuje emocji i zawsze iskrzy jak w bełchatowskiej elektrowni. Oczywiście tak było i tym razem, zwłaszcza, że do Górzyna zawitał nie kto inny, jak pretendent do awansu, czyli naszpikowana gwiazdami Odra Bytom Odrzański.

W niedzielny, pochmurne popołudnie, na górzyńskim minimalistycznym boisku, spotkały się dwa ambitne zespoły, więc widowiska można się było spodziewać zacnego, zwłaszcza, że arbitrażem tego trudnego meczu zajął się najlepszy sędzia lubuskiego, czyli Paweł Horożaniecki.

5 goli w 15 minut

Spotkanie zaczęło się nieźle dla miejscowych. Już w 12. minucie po wzorowo rozegranym rzucie rożnym i bramce z cyklu „Stadiony Świata”, wynik otworzył Erwin Mróz. Jednak miejscowi nie cieszyli się długo z prowadzenia. Podrażnieni bytomianie rzucili się na górzyńskie krokodyle i już 2 minuty później, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Michał Konsewicz strzałem z główki wyrównał stan meczu. Wtedy goście, jak rasowy bokser, poszli za ciosem i minutę później objęli prowadzenie. Golkiper górzynian wybił piłkę wprost pod nogi Tomasza Wróbla, a ten bez skrupułów umieścił ją w siatce.

Podopieczni Grzegorza Tychowskiego, którego zabrakło w niedzielę na ławce, ani myśleli poprzestać na tych dwóch trafieniach. Przycisnęli miejscowych i w 20. minucie po zderzeniu się Radosława Dąbrowskiego z napastnikiem gości bezpańska piłka spadła pod nogi Oskara Skałeckiego, któremu nie pozostało nic innego, jak wpakować ją do siatki rywali. Wtedy w końcu przebudzili się miejscowi, którzy od strzelenia pierwszego gola poruszali się po murawie Górzyn Arena raczej ospale i bez chęci do gry, w czym zupełnie nie przypominali zespołu z poprzednich sezonów. W końcu w 25. minucie w drugiej próbie strzału z dystansu, bramkę kontaktową strzelił Patryk Kniat. Niestety do końca pierwszej emocjonującej i pełnej bramek pierwszej części spotkania nie wydarzyło się nic godnego uwagi.

Małgorzata Fudali Hakman

Horror w drugiej połowie

W przerwie w szatni Kado doszło do poważnych rozmów, zapewne okraszonych sporą porcją słów nieparlamentarnych, bo miejscowi wyszli na boisko, żeby udowodnić, że tytułu „Krokodyli” nie dostali na darmo. Rzucili się do gardeł wycofanym lekko gościom i próbowali wyrównać. Atakowali, atakowali i… atakowali. Nic z tego nie wynikało, a i sił ubywało. Wtedy do głosu doszli przyjezdni, którzy wyczuli, że gospodarze potrzebują już butli z tlenem i próbowali podwyższyć korzystny dla nich wynik. Przejęli inicjatywę, ale do sytuacji strzeleckiej nie mogli doprowadzić. Im bliżej końca spotkania emocje brały górę i gra się zaostrzyła, a arbiter przypomniał sobie do czego ma kartki i zaczął je rozdawać na prawo i lewo. W ciągu ostatnich 15 minut pokazał ich aż 7 , w tym czerwoną(po drugiej żółtej). W sumie sięgał po nie aż 11 razy. Żółty kartonik dostał nawet stojący za bramką miejscowych bramkarz Kado, który zszedł już z boiska i ścigał ochraniacze. Za co został ukarany, wie chyba tylko on i sędzia, który zapisał się w historii tego meczu nie tylko ilością rozdanych kartoników.

Worek kartek, 6 bramek i dwie kontrowersyjne sytuacje w polu...

W 85. minucie po zamieszaniu na polu karnym Odry, jeden z zawodników gości zatrzymał piłkę ręką. Jednak Paweł Horożaniecki nie dopatrzył się przewinienia i mimo protestów zawodników nie odgwizdał karnego. Wtedy i tak gorąca atmosfera, rozgrzała się do czerwoności. Rozżaleni kibice i piłkarze przestali panować nad nerwami i słowami. Z trybun posypały się wyzwiska, a gdy w doliczonym czasie gry sędzia dopatrzył się zagrania ręką w polu karnym miejscowych, emocje sięgnęły szczytu. Konrad Ćwik, który według arbitra użył kończyny górnej do zatrzymania futbolówki, został ukarany drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną i musiał opuścić boisko. Piłkarze Kado nie mogli się pogodzić z decyzją Pawła Horożanieckiego i twierdzili, że ręka owszem była, ale piłka odbiła się od ich zawodnika i trafiła w ramię piłkarza Odry. Arbiter decyzji oczywiście nie zmienił, a wyrok wykonał Bartosz Skiba.

Odra Bytom Odrzański pokonała Kado Górzyn 4:2.

Składy:

Kado Górzyn: Michał Prokopowicz, Marcin Nawrocki (80' Bartosz Stelmach), Erwin Mróz, Tomasz Kurpisz (85' Patryk Andrzejewski), Patryk Kniat (55' Konrad Ćwik), Michał Galik (70' Szymon Tymczy), Michał Dyderski, Kamil Dyderski, Radosław Dąbrowski (80' Rafał Rafalski), Artur Dąbrowski, Piotr Błądek. Trener Andrzej Michalski

Odra Bytom Odrzański: Eryk Ristok (49' Alan Stankiewicz), Kacper Koppenhagen, Tomasz Wróbel (81' Artur Dybizbański), Marceli Borowiecki, Bartosz Skiba, Michał Konsewicz (71' Maciej Konsewicz), Bartosz Dziubański, Michał Chłopowiec, Łukasz Mendzelewski (46' Radosław Czerny), Patryk Zawojek (69' Kacper Konsewicz), Oskar Skałecki. Trener-Grzegorz Tychowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto