Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żagańskie Amazonki każdego dnia pokazują, że cierpienie z godnością jest wielką sztuką

Lucyna Makowska
Wczoraj żagańskie Amazonki spotkały się w restauracji Villa Park. Gośćmi była A. Sołtysiak, Halina Okapiec i Grzegorz Bełz
Wczoraj żagańskie Amazonki spotkały się w restauracji Villa Park. Gośćmi była A. Sołtysiak, Halina Okapiec i Grzegorz Bełz Lucyna Makowska
Żagańskie Stowarzyszenie Amazonek za rok świętuje 20 - lecie istnienia. Historie kilku z nich Aleksandra Sołtysiak, opisała w wydanej niedawno książce „Nadzieja kwitnie najdłużej”, której promocja odbyła się w październiku w Domu Harcerza w Zielonej Górze.

To książka dedykowana paniom, nie tylko chorym, także zdrowym, by wzbudzić refleksję. W publikacji przeplatają się schodzą się teksty prozatorskie kobiet chorych na raka i 16 poetów. Celowo wydana została w roku kobiet.

- Z okazji 20-lecia działalności planujemy wydać książkę o nas - mówi Lilianna Kurek, szefowa żagańskich Amazonek- Bo nasze wspomnienia szybko się zacierają, ludzie odchodzą, ale i o tym, że takich współczesnych amazonek, nie poddających się przeciwnością losu jest całe mnóstwo. O jej napisanie poprosiliśmy panią Aleksandrę Sołtysiak.

- Trwale wpisałyście się w historię Żagania, tego dziedzictwa nie można utracić - podkreślała wczoraj na spotkaniu amazonek w żagańskiej restauracji Villa Park pisarka. - Cierpienie z godnością jest sztuką i wy to właśnie pokazujecie każdego dnia.
-Przez szeregi żagańskiego klubu w tym czasie przewinęła się setka osób - dodaje L. Kurek.- Osób, bo przychodzą do nas nie tylko panie, których dotknęła choroba, ale i ich rodziny, córki, mężowie a nawet synowie, którzy chcą wspierać swoje żony czy mamy. Nie wszystkie mają szczęście mieć oparcie w najbliższych, dlatego u nas takie znajdują. Od najprostszych rad praktycznych, po te trudne, kiedy chora kobieta dowiedziawszy się o chorobie zamyka się w sobie, odcina się od świata i zamyka się w szczelnej skorupie. Sztuką jest do niej dotrzeć.

L. Kurek sama mierzyła się z chorobą nowotworową, o grupie wsparcia działającej w Zielonej Górze dowiedziała się od swego lekarza. Początkowo przez dwa lata tam jeździła na spotkania.

– Jeździłyśmy już jako wolontariuszki do małych miejscowości edukować i wspierać kobiety. Wtedy pomyślałam, że także w moim mieście jest mnóstwo kobiet po mastektomii, wpadłam na pomysł założenia klubu w Żaganiu, gdzie wówczas świadomość w tej dziedzinie była bardzo nikła. Tak to się zaczęło. Jestem osobą, która upada, zawsze się podnosi, dlatego miałam potrzebę podzielenia się z innymi tym co sama dostałam.

Bycie klubie to nie tylko porady dotyczące rehabilitacji kobiet po mastektomii. To, jak mówią żagańskie Amazonki, rodzina, grono, które wspiera duchowo, ale też uczy by kobiety z rakiem piersi wiedziały, z jakim przeciwnikiem mają do czynienia i potrafiły odnaleźć w sobie siłę do walki z przeciwnościami, jakie niesie ze sobą nowotwór.

Takich aktywnych pań działających w klubie jest 20. Sporo z nich już odeszło na zawsze.
– Pamiętamy o nich w Dzień Zaduszny, gdy odwiedzamy nasze koleżanki paląc na ich grobach znicze z różowymi wstążkami. Choć symbolem Amazonek jest łuk z grotem zakończonym sercem.

Wolontariuszkami mogą być kobiety po zakończeniu leczeniu raka piersi w pełni zrehabilitowane, które po odpowiednim przeszkoleniu udzielają wsparcia psychicznego i informacji kobietom dotkniętym rakiem piersi. Ochotniczki są najważniejsze w ruchu Amazonek. W dużych miastach chodzą po szpitalach, rozmawiają z paniami po mastektomii, w mniejszych, gdzie nie ma lecznic, w których przeprowadza się takie operacje, wspierają zagubione panie, które przychodzą do klubu, które jeszcze nie potrafią pogodzić się z chorobą.

- Część kobiet ciągle jeszcze wstydzi się mówić o problemie- dodaje L. Kurek.- Jedna z pań była kilka razy na naszych spotkaniach, zarzekała swoją anonimowość, w końcu przestała do nas przychodzić, by jak mówiła „nie robić wstydu mężowi, by koledzy by się z niego śmiali, że ma babę bez cycka…”. To było straszne, ale niestety wciąż jeszcze takie postawy w naszym społeczeństwie pokutują.

Sporo pań jest w klubie niemal od początku. Trafiały tam dzięki poczcie pantoflowej, tak jak pani Bernadetta, która o chorobie dowiedziała się po badaniu podczas którejś z Białych Niedziel, organizowanych przez miasto. Niestety z chorobą musiała walczyć w samotności, dopóki nie trafiła do klubu. Ale wiele z nich ma ogromne oparcie w rodzinach. Tak jak pani Zofia. - Pamiętam jak mąż woził nas jeszcze na spotkania do Zielonej Góry i żartowałyśmy, że wiezie cztery baby, a tylko dwa komplety cycków- przypomina pani Zofia.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Żagańskie Amazonki każdego dnia pokazują, że cierpienie z godnością jest wielką sztuką - Plus Gazeta Lubuska

Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto