Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZAKRĘCENI W LEWO: „Zengi”, jedź prędko do mety!

Redakcja
Grzegorz Zengota, wychowanek Falubazu Zielona Góra.
Grzegorz Zengota, wychowanek Falubazu Zielona Góra. Fot. Mariusz Kapała
- Będę zadowolony, jeśli na koniec sezonu uda mi się wsiąść na motocykl, odjechać jakiś trening. Lekarze moje szanse powrotu na tor w tym roku widzą w szarych barwach, ale ja wierzę, że się uda – tak mówił Grzegorz Zengota w wyemitowanym przez telewizję nSport+ kolejnym programie „Czarny charakter”. Słowa „Zengiego” chwytały za serce, bo przecież wychowanek Falubazu Zielona Góra z wielkimi nadziejami zmieniał klub, miał pełne pozytywów oczekiwania związane ze startami w Motorze Lublin.

Żużlowiec przed kamerami sprawiał wrażenie pogodnego, tryskającego optymizmem człowieka, ale w jego wypowiedziach można było również odczytać żal do losu, jaki go spotkał. Nic dziwnego, przecież – jak sam Grzegorz Zengota powiedział – przez dwa miesiące od kontuzji żył w niepewności, czy jego stopę w ogóle uda się uratować. Groziła mu amputacja. Szok, prawda? Przecież uraz jakiego doznał jeżdżąc na motocrossie przed sezonem, nie wskazywał na tak duże kłopoty. Teraz ponoć jest już dużo lepiej, ale przed Grześkiem jeszcze daleka droga do mety. - Jestem dopiero na pierwszym okrążeniu, czeka mnie jeszcze długie leczenie i żmudna rehabilitacja – stwierdził żużlowiec. „Zengi”, trzymaj się! I jak najszybciej podążaj do szczęśliwego końca tego ważnego wyścigu.

Przenieśmy się na tory. Zielonogórscy kibice pewnie ze sporym niedosytem obserwowali rywalizację Falubazu w meczu na ekstraligowym szczycie. W Lesznie chyba wszyscy spodziewaliśmy się nieco większych emocji, a tymczasem już w okolicach połowy spotkania mistrzowie Polski przejęli kontrolę nad meczem. Tragedii nie było, bo przecież Unia to najpotężniejszy zespół rozgrywek, który ma duże szanse wygrać wszystkie tegoroczne mecze, ale wynik zielonogórzan powinien być chyba ciut lepszy niż 39 punktów. Trener Falubazu Adam Skórnicki po meczu uznał taki wynik za niezłe osiągnięcie, a wspólnie z liderem Unii Piotrem Pawlickim umawiał się na finał play off. Jeśli zielonogórzanie faktycznie awansują do meczów finałowych, a w którymś z nich zdobędą tylko 39 „oczek”, to złoto z pewnością trafi w ręce rywala.

Słowo należy się Bartoszowi Zmarzlikowi. Gorzowianin od jakiegoś czasu ściga się jakby w innej lidze. Komplety punktów w Szwecji, również komplet w ostatnim meczu Stali z Grudziądzem, świadczą o tym, że zawodnik nabiera mocnego rozpędu. - Wydaje mi się, że jest to tegoroczny mistrz świata – powiedział kilka dni temu Krzysztof Kasprzak, kolega Zmarzlika ze Stali Gorzów. Przekonamy się o tym 5 października w Toruniu, po ostatnim turnieju Grand Prix. Tymczasem w sobotę 1 czerwca druga runda rywalizacji o tytuł mistrz świata na stadionie im. Matije Gubca w Krško. Przed rokiem wygrał tam Patryk Dudek.

ZOBACZ TEŻ:Patryk Dudek liderem cyklu Grand Prix. Był trzeci na PGE Narodowym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: ZAKRĘCENI W LEWO: „Zengi”, jedź prędko do mety! - Gazeta Lubuska

Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto