Przez ponad 20 lat w programach sesji w Żarach istniał punkt, w którym po wyczerpaniu porządku obrad, głos mogli zabierać mieszkańcy. Oczywiście w ważnych sprawach i stosownym było zgłoszenie tego wcześniej przewodniczącemu rady miejskiej. To była ogólnie przyjęta norma. W innych miastach też to praktykowano, np. w formie tzw. kwadransa obywatelskiego. Nigdy dotąd, nikt nie odważył się zamknąć ust mieszkańcom. W Żarach zrobiono to w lutym.
Na wniosek przewodniczącego rady miejskiej Mariana Popławskiego ( Forum Samorządowe) zlikwidowano punkt: „sprawy różne i wniesione”, w którym to goście czy mieszkańcy mogli zabierać głos. Stało się to wolą większości radnych, większości koalicyjnej obozu rządzącego w mieście, tzn. 11 głosami radnych FS ( klub z którego wywodzi się burmistrz Danuta Madej) oraz radnych klubu Dobre Miasto Lepszy Powiat – klubu wiceburmistrza miasta Olafa Napiórkowskiego. 10 radnych ( PiS, Tobie i Miastu, PO, oraz Lewicy ) było przeciw.
Dla radnych, którzy zasiadają w radzie od kilku kadencji był to zamach na demokrację.- To niepojęte, by zamykać mieszkańcom usta- podkreślał Piotr Czerwiński (Lewica).
W zamian za to przewodniczący rady wprowadził punkt: „komunikaty i powiadomienia”, w którym swoje uwagi mogli wnosić radni, urzędnicy miejscy.
Tu oburzenia nie kryli radni opozycji. – Przecież urzędnicy i pani burmistrz są od wykonywania woli mieszkańców, to oni są dla nas, nie odwrotnie - wyliczały Edyta Gajda ( TiM), oraz Joanna Werstler-Wojtaszek (PiS). –W naszym mieście wszystko poprzewracano do góry nogami.
Kilka dni temu, na ostatniej marcowej sesji temat wrócił. Radni PiS zaproponowali jednak dodanie do porządku obrad sesji punkt: „wnioski formalne”. To nim mieszkańcy mogliby przedstawiać radzie ważne sprawy.
– Każdy przecież może zabrać głos- odpowiedziała na propozycję radna Magdalena Lenczyk. – Nikomu nie zabraniamy- dodała.
Warto przypomnieć, że weszła ona do rady z PiS, jednak już po wyborach, przeszła, jak mawiają jej klubowi koledzy „na drugą stronę” i za wszystkim głosuje tak jak obóz rządzący. Ona sama twierdzi, że jest bezpartyjna.
Propozycja powrotu do kwadransa dla mieszkańców , z góry więc skazana była na porażkę. Za przywróceniem tego punktu było 10 radnych, przeciw 11 koalicyjna.
- Bzdura! Jakie my mamy prawo głosu, to kpina z nas - wylicza Danuta Styś, mieszkanka Żar. – Na styczniowej sesji trzy razy podnosiłam rękę, prosząc o głos. Przed sesją byłam prosić o to przewodniczącego rady. Zostałam potraktowana przez niego jak ostatni śmieć. Usłyszałam tylko „nie bo nie”.. Wytłumaczono mi że przewodniczący może, ale nie musi dać głosu mieszkańcom, by rada pochyliła się nad naszymi problemami. Stworzyłam petycję, pod którą podpisało się blisko 200 mieszkańców. Ludzie są zbulwersowani tym, co dzieje się w naszym mieście. To się nazywa demokracja? Chyba po żarsku! Wszystko dlatego, że poruszamy niewygodne tematy.
Cóż mówić o „zwykłych” mieszkańcach, skoro nawet radnym, przewodniczący potrafi odciąć mikrofon, gdy podczas sesji mówią zbyt długo i poruszają drażliwe dla władzy tematy. Gdy podnoszą rękę, by zabrać głos, z ust przewodniczącego rady często słyszą: „za późno” a upominania z serii że „powinni być bardziej uważni”, są niemal na porządku dziennym...
A co na to burmistrz Danuta Madej?- Nie będę oceniać postaw samorządowców. To należy do wyborców przy urnie wyborczej.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?