Żary. Koronawirus zamknął salony fryzjerskie i kosmetyczne. Czy uda się je ponownie otworzyć?

W Żarach jest ponad setka salonów piękności i fryzjerskich. W okresie przedświątecznym, kiedy branża zbiera najlepsze żniwa, koronawirus pokrzyżował wszystkim plany. Część salonów była zamknięta już od połowy marca, jednak wiele z nich działało do ostatniego dnia.

Wczoraj pod jednym z zakładów fryzjerskich przy ul. Podchorążych w Żarach ustawiła się kolejka mężczyzn. - To ostatni dzwonek, żeby pójść do fryzjera przed świętami, potem na kilka tygodni można mieć spokój, a nie wiadomo, czy to nie potrwa nawet kilka miesięcy - mówi pan Przemek. Zaopatrzony w maseczkę ochronną czeka na swoją kolejkę przed drzwiami. - Do środka może wejść tylko jedna osoba. I tak jest strach, czy się nie złapie koronawirusa - zaznacza mężczyzna

- Jesteśmy wszyscy w bardzo złej sytuacji - mówi Katarzyna Kowalczyk-Bromblik, właścicielka salonu Sekrety Piękna w Żarach. - Jak tylko weszły pierwsze obostrzenia, zamknęłam zakład, ale po tygodniu znowu otworzyłam. Nawet ten jeden tydzień bez dochodów był trudny, a co dopiero mówić o kolejnych tygodniach, czy miesiącach. Wszyscy czekamy na pomoc państwa. Mamy do opłacenia ZUS, czynsz za wynajem lokalu, wszystkie media. Wiele właścicielek salonów kosmetycznych ma leasing na maszyny, na których pracujemy. To jest bardzo drogi sprzęt - mówi pani Kasia. - Cieszę się w tej sytuacji tylko z tego, że nie jestem jedynym żywicielem rodziny.

Wiem jednak, że przed nami bardzo trudne czasy. Nawet jeśli będziemy mogli pracować po kilku tygodniach, trudno będzie nam odrobić straty.

- To jest sytuacja bez wyjścia, nikt w najgorszych wyobrażeniach, nie mógł chyba przewidzieć tego, co nas spotkało - przyznaje pani Aneta, właścicielka jednego z salonów fryzjerskich w Żarach. - W okresie przed świętami mamy bardzo dużo klientek, kalendarz jest wypełniony po brzegi. Dziś nie możemy pracować, klientki nie kryją rozczarowania, ale wiadomo, że to rozumieją.

- Dziś ważniejsze jest dla mnie zdrowie, niż to, czy będę mieć super fryzurę. Te święta i tak nie będą takie, jakie każdy z nas chciałby przeżyć. Nie spotkamy się z rodzicami, najbliższymi osobami w rodzinie, w tej sytuacji, to jaką mam fryzurę, nie ma dla mnie większego znaczenia - mówi pani Agnieszka.
Strat, jakie poniosą właściciele salonów kosmetycznych czy fryzjerskich, nie da się policzyć. W ciągu jednego dnia w salonie fryzjerskim obsługuje się kilka, czy kilkanaście klientek, każda z nich zostawi od kilkudziesięciu do nawet kilkuset złotych.
Aleksandra Hudyma

Zobacz film NTL Radomsko o salonach fryzjerskich w dobie pandemii

Czytaj również w Gazecie Lubuskiej

Pobierz bezpłatną aplikację Gazety Lubuskiej i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.