To było zabójstwo o, którym huczało całe miasto. Sprawa była poruszana nawet w programie telewizyjnym "Magazyn Kryminalny 997". Żarski taksówkarz został zamordowany, jego ciało znaleziono w jednym ze stawów w Drozdowie, niedaleko Żar. Był wtorek 27 sierpnia 1996 roku. Pan Andrzej, jeżdżący taksówką marki opel omega w kolorze bordo, realizował kursy dla klientów bliżej granicy z Niemcami. Feralnego wieczoru widziano go w Bronowicach niedaleko Łęknicy. Podobno w jego taksówce było dwóch pasażerów, których, jak miał powiedzieć, wiózł do Drozdowa.
CZYTAJ TEŻ
Cało w stawie, samochód spalony
To był prawdopodobnie ostatni raz, gdy taksówkarza widziano żywego, choć pojawiła się także wersja, że był widziany w pobliżu dworca PKP. Mężczyzna nie wrócił już do domu, następnego dnia jego rodzina zgłosiła zaginięcie. Niestety, potwiedziły się najgorsze przypuszczenia. Jego ciało znaleziono w jednym ze stawów w Drozdowie. Taksówkę spalono w pobliżu tego miejsca. Przyczyną śmierci było utonięcie, jego wcześniej został dotkliwie pobity. Sprawców nie ujęto do dziś. Według polskiego prawa przedawnienie nastąpi po trzydziestu latach.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?