Jeśli chcecie poznać dzieje tego niespokojnego ducha, ale i niepoprawnego kobieciarza ruszajcie do Parku Mużakowskiego. Tutaj niemal na każdym kroku znajdziemy elementy związane niebanalną biografię. Aby jednak tego kobieciarza i lwa salonowego poznać bliżej, warto odwiedzić ekspozycję muzeum w Nowym Zamku. Tam czeka na nas stała wystawa poświęcona twórcy parku. Poznajemy wystrój zamkowych wnętrz, gabinet, w którym pisał, ale przede wszystkim kobiety jego życia, a było ich sporo. Ale po kolei...
Arystokrata z problemami
Panem na Muskau stał się w 1811 r., gdy odziedziczył po ojcu miasto wraz z 45 wsiami. Jednak nie zapowiadało się, że kraina nad Nysą zyskała dobrego gospodarza.
Już wówczas 26-letni arystokrata miał ugruntowaną sławę utracjusza, miłośnika hazardu, pojedynków i kobiet.
Zresztą latorośl znamienitego rodu problemy sprawiała od zawsze, na tyle poważne, że trafił do ośrodka wychowawczego dla trudnych arystokratycznych dzieci. Według biografów prawdziwej miłości w dzieciństwie nie zaznał. Wychowawcy nakazali mu uprawę niewielkiej działki. Efekt był taki, ze pokochał ogrody…
W świetle reflektorów
Zawsze lubił, ba, kochał zwracać na siebie uwagę i bardzo odpowiadała ma sława oryginała, na którą szybko sobie zapracował. Nieco zmienić miała go wyprawa w Alpy, gdzie usłyszał o modzie na... odtwarzanie raju. Budowanie świata idealnego. I do kolekcji przymiotników, jakim obdarzali go współcześni, doszedł jeszcze jeden - romantyczny. Jak pisał później „Arystokraci znajdowali mnie zbyt liberalnym, liberałowie zbyt arystokratycznym, pobożnisie bezbożnym, niewierzący religijnym obłudnikiem, biurokraci jako półrewolucjonistę, inni orzekli, iż władzy czasami schlebiam. Zdaje się, że nikomu dogodzić nie zdołałbym”. Studia prawnicze, później próby kariery wojskowej… Efekt był taki, że jako doskonały jeździec i szermierz gustował w pojedynkach. Do tego hazard…
Rozwódka na kursie
Ta opinia nie odstraszyła starszej o dziewięć lat rozwódki Lucie Anny Wilhelminy von Pappenheim, z domu baronowej von Hardenberg-Reventlow, córki kanclerza Niemiec, którą poślubił w 1817 roku.
Zresztą, starając się o jej rękę, książę potrafił przejechać główną aleję Berlina powozem zaprzężonym w... jelenie. W ten sposób znalazł kobietę dla niego idealną - piękną, bogatą i mądrą.
Na czym polegała owa „mądrość”? Cóż, „wiedziały gały, co brały” i od początku trwania tego związku najważniejszą cnotą młodej żony była daleko posunięta tolerancja. A majątek małżonki sprawił, że jego park rósł w urodę i potęgę. Pani na Muskau również pokochała park wielką milością.
Matka i córka
Tak wielka, że Hermann miał opowiadać małżonce o swoich kolejnych podbojach, a nawet radzić się miał, jak sięgnąć po kolejną zdobycz. Nawiasem mówiąc, nowa pani Pueckler miała piękne - córkę Adelajdę i wychowanicę Helminę, co podobno w tej historii nie było bez znaczenia. Już na starcie związku doszło do zgrzytu. Pueckler wpadł na pomysł sprowadzenia do Muskau Helminy, by, jak to było przyjęte, rozpocząć życie we troje. Jednak, jak na arystokratę przystało, starał się być taktowny. Gdy jedna z jego licznych przyjaciółek przyjechała, o zgrozo, do Muskau, zdecydowanie ją wyprosił.
Biały rozwód
Małżeństwo jak dziwnie się rozpoczęło, tak dziwnie się skończyło. Rozwiedli się… taktycznie. Aby móc nadal inwestować w park trzeba było znaleźć nowy… posag. Ruszył na polowanie tam, gdzie zamożnych panien było pod dostatkiem. Do Londynu. Tutaj brylował na salonach, a relacje z kolejnych podchodów przysyłał swojej oficjalnie byłej już żonie. Zresztą był to początek jego dalekich podróży, tym razem w poszukiwaniu natchnienia.
Dziewczynę kupił na targu
Książę Pückler w latach 1834-1840 podróżował po Oriencie. Tam na jednym z targów niewolników, w stolicy Sudanu, kupił młodą dziewczynę, której imię brzmiało Machbuba.
Urodziła się prawdopodobnie w Etiopii, miała 10 - 12 lat i kosztowała... sto talarów. Jej historia była tragiczna. Miała być księżniczką, której ojca i braci mieli zabić handlarzy niewolników.
Razem podróżowali po Oriencie wzdłuż rzeki Jordan do Damaszku. Przez Konstantynopol i Budapeszt dotarli do Wiednia, gdzie Machbuba uczyła się manier prawdziwej damy. Inteligentna, szybko uczyła się języków. Nawiasem mówiąc w każdym z miejsc ich wspólny pobyt był źródłem komentowanego szeroko skandalu.
Cara mia
Jeszcze przed przybyciem do Muskau Machbuba, nieprzyzwyczajona do panującego w Europie klimatu, zaczęła chorować. Choroba niewolnicy byla dla księcia, który planował wspólną przyszłość z Machbubą, szokiem. Po powrocie do Muskau stchórzył i wyjechał do Berlina, do swojej żony, która na wiadomość o przyjeździe niewolnicy uciekła do rodzinnego domu. Hermann poświęcił się interesom. Do umierającej Machbuby wysłał jedynie czekoladki i kilka listów. Każdy list zaczynał od sformułowania „Cara mia Machbuba” czyli „moja kochana Machbubo”.
Mieszkańcy Muskau pochowali dziewczynę na jednym z cmentarzy w Muskau. Pückler nie mógł sobie podobno wybaczyć, że nie było go przy Machbubie, gdy go potrzebowała. Po powrocie do Muskau udał się na cmentarz i podczas pełni księżyca płakał nad usłanym kwiatami grobem kochanki... Po czasie żalu i rozpaczy postanowił serce Machbuby pogrzebać w spokojnym, pięknym miejscu w Parku. Być może pogrzebał go na jednej ze ścieżek parkowych...
Cóż, marzenia kosztują
W 1845 roku Pückler był zmuszony sprzedać posiadłość w Mużakowie i przenieść się z byłą żoną Lucie do Branitz koło Chociebuża, gdzie rozpoczął tworzenie kolejnego parku. Dbał o to, aby utrwalać swój wizerunek. Jako 60-latek nawiązuje głośny romans z żoną francuskiego dyplomaty.
Jedna z jego ówczesnych przyjaciółek nie bez cienia złośliwości stwierdza, iż liczba jego ofiar miłosnych przekracza zapewne zdobycze Jowisza i Don Juana razem wziętych.
Lucie zmarła w 1854 roku, a Pückler powrócił do romansowego stylu życia, które trwało do roku 1871. Zabiła go grypa.
I co pozostało po księciu. Oczywiście parki. Ale jeszcze… W XIX wieku popularny był deser Książę Pückler, wymyślony dla Hermanna von Pückler-Muskau i po raz pierwszy opisany w książce kucharskiej z 1839 roku. Deser składał się z trzech gatunków razem zmrożonych lodów. W uproszczonej formie znany jest do dzisiaj w postaci dwóch wafelków, między którymi znajdują się sprasowane lody śmietankowe, truskawkowe i czekoladowe.
WIDEO: Park, czyli marzenie księcia
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?